Chcą rozbić Sezam
Kolejny niezwykły warszawski budynek może trafić pod kilof. Po Supersamie, kinach Skarpa i Praha inwestorzy mają zakusy na spółdzielczy dom handlowy Sezam. Właściciel czeka na najlepszą ofertę.
Nie ukrywam, że przychodzą do nas inwestorzy zainteresowani wyburzeniem DH Sezam. Chcą na jego miejscu postawić nowy budynek – zdradza Małgorzata Klimas-Komorowska, wiceprezes Społem Warszawskiej Spółdzielni Spożywców Śródmieście. – Propozycji jest bardzo dużo, ale decyzję podejmiemy najwcześniej za kilka miesięcy. Czekamy, kto przedstawi najlepszą ofertę.
O zdanie nikt nie pyta
Budynkiem stojącym nieopodal skrzyżowania Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej interesuje się sopocka firma NDI S.A. Przedstawiła ona projekt budowy w miejscu sklepu Sezam 11-kondygnacyjnego budynku.
Znaleźć w nim miałyby się biura, lokale handlowe i mieszkania – w sumie 24 tys. mkw. – i podziemny parking na 210 samochodów.
Jeśli spółdzielcy zdecydują się wyburzyć należący do nich dom handlowy, nikt im w tym nie przeszkodzi. Sezam jest ich własnością, budynek nie jest też zabytkiem. Czy jednak rzeczywiście powinien trafić pod kilof?
– Sezam wpisał się już w krajobraz stolicy. Ma wartość nie tylko historyczną, ale i sentymentalną – twierdzi varsavianista Marek Ostrowski. – Zanim zapadną jakieś decyzje w sprawie jego wyburzenia, należałoby zapytać o zdanie mieszkańców. Zamiast niszczyć relikty przeszłości, lepiej pomyśleć, jak je sensownie wykorzystać.
Pomysł wyburzenia Sezamu budzi też sprzeciw architektów.
– To smutne i kompletnie niezrozumiałe, że spółdzielcy nie pojmują, że mają prawdziwy skarb – uważa Maria Sołtys ze Stowarzyszenia Architektów Polskich. – W zalewie centrów handlowych w Warszawie to jest niepowtarzalne. Na całym świecie dba się o markę, a nietypowy budynek jest doskonałym sposobem jej budowania.
Zostanie tylko na ekranie
Sezam działa od 1969 r. Nietypowy budynek zaprojektowali architekci Zbigniew Karpiński i Andrzej Sierakowski. Autorami wnętrz byli Tadeusz Błażejewski i Roman Widera.
Na czym polega jego wyjątkowość? – To pierwszy taki budynek w Warszawie – opowiada architekt Maria Sołtys. – Nie ma okien, a tylko ślepą elewację wykończoną aluminiowymi panelami. Na zewnątrz otwiera się jedynie przeszklonymi witrynami parteru. W czasach, gdy go stawiano, było to nowatorskie rozwiązanie.
Walory budynku docenili filmowcy. Znajdujący się niegdyś w Sezamie bar zagrał w „Dziewczynach do wzięcia” Andrzeja Kondratiuka. A wnętrza społemowskiego domu handlowego wykorzystał Marek Piwowski w kultowym filmie „Przepraszam, czy tu biją?”.
Jednak budynek od lat tracił styl. Na początku lat 90. zeszłego stulecia dobudowano do niego McDonald. Kilka miesięcy temu zniknęły mozaiki przy bocznym wejściu do budynku. – Zielono-niebieskawe abstrakcje charakterystyczne dla przełomu lat 60. i 70. po prostu skuto młotkami – mówi historyk sztuki Marta Leśniakowska.
Przeczytaj opinie Czytelników i dodaj swoją
Wars: Jeśli Sezam jest zabytkiem to gratuluje poczucia gustu i estetyki, niedługo bloki na Ursynowie tez będą zabytkami, Sezam to obskurne szare pudło, które straszy turystów. Gratuluje, pokazujmy tylko takie pseudozabytki!rysler: Rozumiem, że trudno jest rozstać się z przeszłością, ale jak pisał wieszcz ”trzeba z młodymi naprzód iść” bo inaczej staniemy się jednym wielkim skansenem. Nie można burzyć/niszczyć wszystkiego. Należy dbać o zabytki, ale tam gdzie można należy zamieniac stare na nowe-nowoczesne. Zamiana tego starego zaniedbanego budynku o nie największej wartości estetycznej i uzytkowej w ścisłym centrum wydaje się jak najbardziej pożądana. przy okazji powinni coś wreszcie zrobić z obskurnymi barakami Marcpolu, bo jak do tej pory mamy jak rasowy narkoman-same wizje.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.