DRUKUJ

Podwójne życie Ani Shirley

Paulina Wilk 28-05-2008, ostatnia aktualizacja 28-05-2008 08:20

Sto lat temu ukazała się „Ania z Zielonego Wzgórza”. W losy błyskotliwej sieroty Lucy Maud Montgomery wpisała swoje dwie biografie – prawdziwą i wymarzoną. Dlatego historia Ani jest i wiarygodna, i atrakcyjna. Stąd fenomen popularności książki na całym świecie.

źródło: internet

W pamiętniku z 20 czerwca 1908 r. pisarka zanotowała: „Dzisiaj, jak powiedziałaby sama Ania, nastąpiła »epoka w moim życiu«. Przyjechała książka, świeżo od wydawcy”. Rękopis był gotowy cztery lata wcześniej, ale dopiero teraz zainteresowali się nim bracia L. C. Page z Bostonu. Na zielonej okładce umieścili profil rudowłosej dziewczyny o kształtnym nosie. Już w połowie września pracowali nad czwartym wznowieniem, w ciągu pięciu lat książkę dodrukowano 22 razy.

Historia osieroconej dziewczynki, odmienionej dzięki miłości dwojga starych ludzi, jest do dziś jedną z najbardziej poczytnych w literaturze młodzieżowej. Nie słabnie wiarygodność ani atrakcyjność bohaterki. Bo Lucy Maud Montgomery jej nie wymyśliła. Ania wyrosła z autentycznych doświadczeń autorki, ale też jej losy stały się drugim życiem pisarki – poprzez bohaterkę mogła przeżyć to, czego sama nigdy nie zaznała.

Obie z wyobraźnią

Montgomery nie miała jeszcze dwóch lat, gdy w 1876 r. jej matka zmarła na zapalenie płuc. Ojciec zostawił córkę pod opieką teściów i wyjechał. Mała Maud, jako jedynaczka dorastająca w malowniczym Cavendish z babcią Lucy i dziadkiem Aleksandrem, szukała towarzyszy w świecie przyrody i własnej wyobraźni. Bez tej ostatniej nie poradziłaby sobie Ania Shirley, którą poczciwy Mateusz i surowa Maryla przyjęli na Zielonym Wzgórzu. Zjawiła się tam niekochana i wychudzona. Trwała przy życiu wyłącznie dzięki nadziejom, że kiedyś będzie miała sukienkę z bufiastymi rękawami i prawdziwy dom.

Buzia jej się nie zamykała – Ania zagadywała swój strach, snując romantyczne wizje. Także Maud radziła sobie z osamotnieniem, uciekając w fikcję. Uwielbiała czytać, od dziewiątego roku życia pisała wiersze i pamiętniki. „Tylko samotni ludzie prowadzą dzienniki” – stwierdziła później w autobiografii.

Maryla ganiła Anię za opowieści o wyimaginowanej przyjaciółce pojawiającej się rzekomo w szybce kredensu. Dla Maud Ania byłaby idealną towarzyszką z lustrzanego odbicia.

Tak samo odmienne

Obie lubiły spędzać czas na powietrzu – Maud przesiadywała na polach i zbierała muszelki na plażach, Ania przeglądała się w strumyku i kłaniała kwitnącej wiśni, którą nazywała Królową Śniegu. Montgomery i Shirley miały też nietypowe, chłopięce zainteresowania. Pisarka łaziła z kuzynami po drzewach, dlatego jej bohaterka z taką łatwością mogła wdrapać się na dach szkoły.

Z życia pisarki do losów bohaterki przeszły też zdolności recytatorskie i ambicja studiowania w czasach, gdy niewiele kobiet trafiało na uniwersytet.

Montgomery dała też Ani swoją wrażliwość. Doświadczenia wczesnego dzieciństwa sprawiły, że bała się odrzucenia. Pisała we wspomnieniach, że dorośli nie rozumieją, jak bolesne jest wytykanie dzieciom ich odmienności. Za taką niedelikatność Ania nawrzeszczała na szanowaną matronę Małgorzatę Linde, a swemu przyszłemu mężowi dała szkolną tabliczką po głowie, bo ośmielił się zadrwić z jej rudych włosów.

Jedna szczęśliwa, druga depresyjna

Jednak Ania, w przeciwieństwie do pisarki, zdołała znaleźć szczęście. Po śmierci Mateusza i mimo choroby Maryli wyjechała z Avonlea, a jej dalsze losy, opisane w długiej serii książek, prowadzą do ślubu i udanego życia rodzinnego.

Montgomery zaś po nagłej stracie dziadka wiele lat opiekowała się babcią. Wyszła za mąż dopiero po jej śmierci, nie z miłości, jak Ania, lecz z rozsądku. Poślubiła prezbiteriańskiego pastora. Mieszkali w Ontario, mieli dwóch synów, ale prawdopodobnie oboje cierpieli na depresję. „Melancholię religijną” jej męża leczono bromem i elektrowstrząsami. Montgomery wracała na Wyspę Świętego Edwarda tylko latem, ale zachowała jej piękno w swoich książkach. Wraz z I wojną światową ten idylliczny świat odszedł w niepamięć. Czytelnikom jej historie z happy endem wydały się naiwne. Pisarka zmagała się z napadami smutku aż do śmierci w 1942 r.Pytana o moc swej najsłynniejszej powieści mówiła: „Nie napisałam jej dla pieniędzy. Takie książki często odnoszą sukces. Ożywają dzięki prawdziwej miłości. Kochałam Anię, ona mną zawładnęła”.

50 milionów książek i fankluby w Japonii

„Ania z Zielonego Wzgórza” została przetłumaczona na ponad 30 języków, do dziś na świecie rozeszło się ok. 50 mln egzemplarzy książki.

Według Wydawnictwa Literackiego tylko w Polsce od 2005 r. sprzedano ich 200 tysięcy. Pierwszy polski przekład ukazał się w 1912 r., a teatralną prapremierę „Ania” miała u nas w 1963 r. w Olsztynie. Na deski teatru przenoszono ją w Polsce ponad 70 razy.

Ania Shirley ma wielbicieli na całym świecie, ale w Japonii stała się popkulturowym fenomenem. Od lat 50. książka Montgomery jest tam lekturą obowiązkową, także z niej dzieci uczą się języka angielskiego. Jednak chętniej niż samą powieść Japończycy studiują coraz to nowe komiksy o Ani, a także filmy animowane, telewizyjne oraz magazyny. Tamtejsze fankluby tworzą nie tylko dziewczynki, ale nawet 30 – 40-latki. Najsłynniejszym jest założony 25 lat temu Buttercups. Japonki tłumnie odwiedzają Zielone Wzgórze, niejedna po to, by wziąć tam ślub.W wielu krajach powstają filmowe i teatralne adaptacje historii Ani. Pierwszy film miał premierę już w 1919 r. Najsłynniejsza jest jednak wersja telewizyjna, znana także polskim widzom, wyreżyserowana w połowie lat 80. przez Kevina Sullivana, z Megan Follows w roli Ani. Ten sam reżyser nakręcił teraz jubileuszowy film „Ania z Zielonego Wzgórza – nowy początek”, dopisując losy Ani przed przybyciem do domu Mateusza i Maryli. Premierę zapowiedziano na przyszły rok, na ekranie zobaczymy m.in. Shirley MacLaine.

"Rzeczpospolita"