„Lubecki” wpłynie z opóźnieniem
Odwleka się remont historycznego holownika. Statek miał być atrakcją stolicy i wozić pasażerów już w sierpniu ubiegłego roku.
„Lubecki" jest teraz w stoczni Malbo we Wrocławiu. Część prac remontowych została już wykonana. – Teraz mamy bezruch – mówi Franciszek Wesołowski z wrocławskiej stoczni. – Czekamy na dokumentację, która jest niezbędna do prowadzenia dalszych prac, przygotowuje je gdańska pracownia – dodaje.
– Przedłuża się proces projektowy, a to związane jest ze zmianą przepisów. Dokumentacja musi być przygotowana dla statku pasażerskiego – tłumaczy Marek Piwowarski, pełnomocnik prezydenta Warszawy ds. Wisły.
Jego zdaniem statek powinien zawinąć do stolicy w lipcu, a jego prezentacja będzie połączona z zakończeniem pierwszego etapu prac przy nadwiślańskich bulwarach. Wtedy ma być gotowy fragment bulwarów pomiędzy mostem Śląsko-Dąbrowskim a ul. Boleść na wysokości Starówki.
Ozdobą tego miejsca ma stać się jedyny w Polsce bocznokołowiec „Lubecki", który w 1911 roku zbudowała stocznia we Włocławku (inne źródła podają, że stało się to w Petersburgu w 1912 r.). Kilkadziesiąt lat temu pływał z Warszawy do Gdańska, ciągnął barki z naftą i ropą do Petersburga. Uczestniczył w trzech wojnach: I światowej, polsko-bolszewickiej (został wtedy ostrzelany) i II światowej.
W czasach PRL został przemianowany na statek „Warmia". Pływał do końca lat 60. Potem był wykorzystywany jako baza dla wodniaków, a następnie restauracja na wodzie (na Zalewie Zegrzyńskim). Kilka lat temu jego właścicielem został warszawski ratusz.
Władze miasta planują, że po remoncie będzie woził pasażerów z Warszawy do Płocka, Pułtuska, Góry Kalwarii czy Wyszkowa. Umowę na modernizację podpisano na początku 2012 roku. Ma charakter partnerstwa publiczno-prywatnego, dlatego samorząd nie ponosi żadnych kosztów. Armator, czyli Żegluga Wrocławska, ma na własny koszt wyremontować holownik, a później przez 15 lat zarabiać na biletach z rejsów. Szacunkowy koszt remontu to 4,4 mln zł.
Statek ma zachować dawny wygląd i pozostanie bocznokołowcem. Przerobione będą jednak wnętrza, by pomieścić jak najwięcej wycieczkowiczów. Dolny pokład zostanie nieco podniesiony. Na dziobie znajdzie się salonik, miejsce do opalania dla podróżnych albo do organizowania potańcówek.
„Lubecki" będzie mógł wziąć na pokład ponad 200 osób.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.