Imperium kontratakuje
Wstyd – mówi po porażce 1:3 w ćwierćfinale z Rosją trener Holendrów Marco van Basten. Wstyd? Uległ najlepszej drużynie mistrzostw.
Taki wieczór prędzej czy później musiał się zdarzyć. Europa zdawała się nie dostrzegać rosnącej w siłę z każdym rokiem ligi rosyjskiej, wspartej fortunami Gazpromu i Łukoilu, ale wyniki nie kłamały. W 2005 roku Puchar UEFA zdobył CSKA Moskwa, a kilka tygodni temu nieprawdopodobnie grający Zenit Sankt Petersburg. Tezą o marnej jakości tych rozgrywek podopieczni Dicka Advocaata nie musieli się przejmować – po drodze rozgromili m.in. Bayern Monachium.
Dwudziestoletni sen
Ogromne pieniądze w połączeniu z geniuszem holenderskiego selekcjonera Guusa Hiddinka i nowym zastępem potencjalnych gwiazd Sbornej (zastępujących te niespełnione, na czele z Aleksandrem Kierżakowem) musiały dać piorunujący efekt, co zresztą prognozowaliśmy już w piątek. Pisaliśmy, że w grupowym meczu Grecji z Rosją upadła jedna potęga i narodziła się druga. Że śpiący przez 20 lat rosyjski niedźwiedź po obudzeniu jest głodny i zły, zwłaszcza że w 1988 roku został uśpiony właśnie przez Holendrów (w finale ME).
W sobotę w Bazylei niedźwiedź nakarmił się porządnie, ale jeszcze nie do syta. W drodze po złoto zostały mu dwie uczty.Na razie na talerzu znalazła się uwierająca Rosjan od 20 lat Holandia. Wprawdzie na gola Romana Pawliuczenki odpowiedział w końcówce Ruud van Nistelrooy, ale w dogrywce „pomarańczowi“ byli już bezradni (gole Dmitrija Torbińskiego i Andrieja Arszawina).
Już nikt się nie śmieje
– Rozegraliśmy najgorszy mecz w turnieju. Moi piłkarze sądzili, że po trzech zwycięstwach grupowych kolejne przyjdzie przez żadnego trudu – mówił załamany Marco van Basten, którego po meczu próbował bezskutecznie pocieszać nauczyciel Guus Hiddink.
Rosjanie grali tak jak ze Szwecją. Pomysłowo, z polotem, bardzo szybko i widowiskowo. Holendrzy chwilami bezradnie przyglądali się, co wyprawiają przed ich polem karnym Arszawin i Pawliuczenko. Sami niewiele mogli wskórać, zwłaszcza że wybiegani Rosjanie skutecznie wyłączyli ich „silnik”, czyli silnego jak tur, znakomitego w dwóch pierwszych meczach Orlando Engelaara.
Poczynania Holendrów najlepiej podsumował Hiddink. – Nasi rywale byli groźni tylko z rzutów wolnych – stwierdził selekcjoner Rosjan.
Ci, którzy dotąd wyśmiewali rozgrywki Pucharu UEFA, dopiero w czasie Euro dowiedzieli się, ile dla rosyjskiej drużyny znaczą Arszawin i prawy pomocnik Konstantin Żyrianow. Inni wiedzieli to już od roku. Teraz dodatkowo jedni i drudzy przekonali się o możliwościach np. inteligentnego, obdarzonego piekielnie mocnym strzałem Denisa Kołodina czy harującego za dwóch Siergieja Siemaka.
Hiddink Rosjaninem?
Będziemy mieć jeszcze pełniejszy obraz rosyjskiej potęgi, gdy przypomnimy sobie, że z powodu kontuzji brakuje najlepszego strzelca Pucharu UEFA Pawła Pogrebniaka, a urażona ambicja pogrzebała szanse występu znakomitego pomocnika Zenitu Igora Denisowa.
Bez względu na dalsze występy reprezentacji Rosji już teraz prezydent Dmitrij Miedwiediew zaproponował Hiddinkowi honorowe obywatelstwo i dożywotnie pozostanie w kraju nad Wołgą. Jeśli Holender przyjmie nowy paszport, będzie mógł się tytułować obywatelem świata (wcześniej został honorowym Koreańczykiem).
W niedzielną noc (w Rosji była już godz. 1) na ulicach Moskwy świętowało ok. 700 tys. pijanych ze szczęścia – i nie tylko – fanów otulonych w rosyjskie flagi. W Sankt Petersburgu też się cieszono, ale tam śmieją się już od kilku dni. Dokładnie od chwili, gdy Arsenal zaproponował Zenitowi 10 mln funtów za Arszawina. W piłkarskim imperium na Wschodzie takie pieniądze wydaje się na ciuchy zostawione w szatni.
Nowe gwiazdy europejskiej piłki zza żelaznej kurtynyNa co dzień grają za żelazną kurtyną. Mało znani lub całkiem anonimowi, w ciągu kilku tygodni stali się pierwszoplanowymi postaciami Euro 2008. Kim są bohaterowie największej sensacji turnieju?
Andriej Arszawin – największa gwiazda reprezentacji Rosji. 27-letni piłkarz poprowadził Zenit St. Petersburg do zdobycia Pucharu UEFA. Jest ulubieńcem kibiców, a Guus Hiddink ma do niego ogromne zaufanie. Choć w ostatnim spotkaniu eliminacji (z Andorą) dostał czerwoną kartkę i był wykluczony z gry w pierwszych dwóch meczach Euro 2008, pojechał na turniej. Trenerowi odwdzięczył się zdobyciem goli w meczach ze Szwecją i z Holandią. Po świetnych występach jego wartość natychmiast wzrosła. Jeszcze przed sobotnim spotkaniem z pomarańczowymi Arsenal zaproponował właścicielom Zenitu 10 mln funtów. Obecnie grze Arszawina przyglądają się szefowie Tottenhamu, ale sam piłkarz powiedział jasno: W Anglii mógłbym grać tylko w Arsenalu lub Chelsea. Kiedy do gry wejdzie więc Roman Abramowicz?
Roman Pawliuczenko – 27-letni napastnik Spartaka Moskwa czaruje swoją grą od początku turnieju. Jest świetnie wyszkolony technicznie, ale ma problemy ze skutecznością. Serca kibiców zdobył jeszcze w trakcie eliminacji, gdy strzelił obie bramki w wygranym 2:1 meczu z Anglią w Moskwie.
Igor Akinfiejew – bramkarz CSKA Moskwa znalazł się na celowniku najlepszych klubów Europy. Podczas turnieju w Austrii i Szwajcarii broni znakomicie, a wciąż jest młody. Wartość rynkowa 22-letniego golkipera przekracza już 10 mln euro.
Konstantin Żyrianow – kolega klubowy Arszawina. 31-letni pomocnik strzelił bramkę w finale Pucharu UEFA, która przypieczętowała zdobycie trofeum dla Zenita. Tak w St. Petersburgu, jak i w kadrze jest reżyserem gry.
Jurij Żirkow – 24-letni pomocnik CSKA jest jednym z najbardziej przebojowych piłkarzy Euro 2008. Hiddink przesunął go na prawą obronę i Żirkow radzi sobie na tej pozycji znakomicie.
Denis Kołodin – po strzałach obrońcy Dynama Moskwa piłka leci z prędkością przekraczającą 100km/h. O sile jego uderzenia przekonać mógł się Edwin van der Sar, ale miał szczęście – Kołodin trafił w poprzeczkę.
Wiktor Torbiński – 23-letni obrońca Lokomotivu Moskwa strzelił w czasie Euro drugiego gola w kadrze. Ale jak ważnego! To jego bramka dała Rosji prowadzenie w dogrywce meczu z Holandią. Dziś wycenia się go na 5 mln euro.
Hiddink – car wśród trenerówHolendrzy z lekkim niedowierzaniem przyjęli porażkę swojej drużyny z reprezentacją Rosji. Nikt w Kraju Tulipanów nie ma jednak żadnych wątpliwości, kto jest ojcem sobotniego sukcesu „Sbornej”. „Guus pogrzebał Holandię” – tak zatytułował swój główny artykuł dziennik „De Telegraaf”. Dziennikarze największej holenderskiej gazety zauważają, że zespół Marco van Bastena „nie był nawet cieniem tej futbolowej maszyny, która rozjeżdżała rywali w fazie grupowej”.
W artykule czytamy dalej, że „zespół Guusa Hiddinka był dużo lepszy praktycznie w każdym elemencie gry.”
W podobnym tonie wypowiadają się także dziennikarze „De Volkskrant”. W gazecie czytamy, że Holendrzy z niewiadomych przyczyn nie potrafili przeprowadzać płynnych akcji i kombinacyjnej gry, co było kluczem do sukcesu w meczach fazy grupowej.
Z kolei „AD” pisze: „Prawdziwy car wśród trenerów rządził ze swoim zespołem od pierwszych do ostatnich minut – to był Guus Hiddink”.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.