Port w Modlinie w rękach Temidy
Co dalej z planowanym lotniskiem zdecyduje dziś sąd. Ekolodzy nie chcą jego rozbudowy z powodu lęgowisk ptaków. – Ale samoloty im nie przeszkadzają – zapewnia wojskowy pilot.
Z lotniska w Modlinie pierwsze pasażerskie samoloty miały latać już w 2005 roku. Do dziś nie ma nawet prawomocnej decyzji środowiskowej (dokument niezbędny do ubiegania się o pozwolenie na budowę). Inwestycję blokują ekolodzy. Wojewódzki Sąd Administracyjny rozpatrzy skargę Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.
Kiedyś problemu nie było
Zdaniem emerytowanego wojskowego pilota, do którego dotarło „ŻW“, z ptakami w Modlinie nigdy nie było problemów. – Latałem z tego lotniska od 1975 do 1991 roku i nie pamiętam w tym czasie żadnych poważnych kolizji z ptactwem. Problemy były w czasie migracji np. bocianów, wtedy ograniczaliśmy liczbę lotów – mówi ppłk Stanisław Ból, instruktor i były dowódca eskadry doświadczalnej w Modlinie.
Ekolodzy twierdzą również, że teren wokół lotniska jest podmokły i często występują tu mgły. – To żaden argument. W ciągu roku jest może kilkanaście dni, w których nie da się latać z powodu mgły. To tyle, co na Okęciu – mówi Ból. – Za moich czasów mieliśmy znacznie gorszy sprzęt do nawigacji, a jakoś sobie radziliśmy. Tym bardziej dzisiaj piloci nie mają z tym problemu – dodaje.
Jednak miłośników ptaków nie przekonują argumenty byłego pilota. OTOP zarzuca inwestorowi (spółka Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin), że nie przygotował analizy alternatywnych lokalizacji dla portu. Do tego wyznaczył trasy startów i lądowań tak, że zahaczają o cenne przyrodniczo tereny. – Lotniska w tym miejscu w ogóle nie powinno być. Znajduje się w pobliżu obszarów Natura 2000, czyli chronionych nie tylko polskim prawem, ale też dyrektywami unijnymi – mówi dr Wiesław Nowicki z OTOP. – Dlatego, gdy minister środowiska nie uwzględnił naszych uwag, złożyliśmy skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Absurdalne argumenty
Obrońcy ptaków zwracają również uwagę, że w trakcie projektowania są kolejne obszary Natury 2000, między innymi zespół Twierdzy Modlin (ze względu na siedliska nietoperzy) i część prawego dopływu Narwi – rzeki Wkry. Jeśli lotnisko powstanie, samoloty będą latać w ich pobliżu.
– Skoro lotnisko wojskowe działało tu wcześniej, a pas startowy nadaje się do użytkowania, to dlaczego ktoś miałby rozważać inną lokalizację – denerwuje się Piotr Okienczyc, szef portu. – Te argumenty są absurdalne, a od roku blokują rozpoczęcie inwestycji.
Również trasy podejść do lądowań i startów zostały na prośbę ekologów zmodyfikowane tak, by omijały tereny gniazdujących ptaków. Mimo to miłośnicy ptaków twierdzą, że zaproponowane nowe korytarze są nierealne, a samoloty i tak będą latały nad chronionymi obszarami.
– Trasy podejścia nie są jeszcze dokładne, bo te zostaną opracowane dopiero po wydaniu decyzji środowiskowej. Jednak zainteresowanie ptakami nie sprawia przecież, że ktoś zna się na lataniu i wie, jak samolot może lądować, a jak nie – odpiera zarzuty Okienczyc. Wojsko wyprowadziło się z Modlina na początku lat 90. Od tamtego czasu lotnisko formalnie nie istnieje. Odbywają się tam jedynie nieliczne loty małych samolotów.
Tymczasem spółka ma w planach m.in. budowę terminalu, parkingów, zainstalowanie nowoczesnego systemu nawigacyjnego. Pas startowy będzie wymagał np. założenia oświetlenia. Jest wystarczająco długi, by mogły na nim lądować pasażerskie samoloty. Do portu ma być również doprowadzona linia kolejowa.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.