Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Drogowcy zapalili się do roboty na ul. Strażackiej

Konrad Majszyk 13-11-2009, ostatnia aktualizacja 14-11-2009 11:31

Po naszym tekście Biuro Architektury wydało w piątek wyczekiwane pozwolenie na przebudowę nieszczelnego gazociągu pod ul. Strażacką.

autor: Nowak Piotr
źródło: Fotorzepa

1,4 km nowej jezdni obok Elektrociepłowni Kawęczyn: potrzebny skrót między ul. Zabraniecką na Targówku i Chełmżyńską w Rembertowie. Kierowcy ominą tędy zakorkowane skrzyżowanie ul. Płowieckiej i Marsa z Trasą Siekierkowską.

Jak napisaliśmy w „ŻW”, Mazowiecka Spółka Gazownictwa zadeklarowała, że potrzebuje na prace przy swoich instalacjach dwóch tygodni od uzyskania pozwolenia na budowę. Potem do akcji wkroczą drogowcy, którzy większość prac mają już za sobą.

Teoretycznie ulica mogłaby więc zostać otwarta nawet w grudniu. Wszystko zależy jednak od pogody. Niska temperatura może uniemożliwić układanie trzech warstw bitumicznych: wyrównawczej, wiążącej i ścieralnej.

– Potrzebuję do tego co najmniej tygodnia ze średnimi dobowymi temperaturami plus pięć stopni Celsjusza – mówi wicedyrektor Zakładu Remontów i Konserwacji Dróg Wiktor Wojewódzki.

Czyli szanse na otwarcie ul. Strażackiej w tym roku, a jednocześnie dotrzymanie standardów inżynierskich, nie są wielkie. Ratusz obiecywał warszawiakom, że kierowcy pojadą ul. Strażacką nie później niż jesienią 2009 roku.

Jak napisaliśmy, miejski koordynator remontów Wiesław Witek zdecydował, że budowa Strażackiej zostanie wstrzymana do czasu przebudowy gazociągu, który częściowo pokrywa się z nową jezdnią. Już latem drogowcy odkryli, że rury z gazem są nieszczelne. W obawie przed wybuchem odmówili wjazdu ciężkim sprzętem na niepewny grunt.

Potem zaczęły się jednak proceduralne korowody. Miejska Spółka Gazownictwa próbowała przełożyć rury na tzw. zgłoszenie (z pominięciem procedury uzyskiwania pozwolenia na budowę). Biuro Architektury w lipcu odmówiło. Dlaczego? Według dyrektora Biura Architektury Marka Mikosa, nawet przy znacznie mniejszych instalacjach niezbędne jest pozwolenie na budowę.

Dopiero w połowie października gazownicy złożyli stosowny wniosek. W piątek urzędowa droga przez mękę dobiegła końca. Czemu trwało to aż tak długo?

– Biuro Architektury i tak wydało pozwolenie szybciej, niż przewidują przepisy – twierdzi Marcin Ochmański z ratusza.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane