Rodzina biskupa praskiego podzielona autostradą A2
Autostrada A2 nie może przebiegać przez mój teren – twierdzi Aleksander Hoser, współwłaściciel zabytkowych ogrodów w Żbikowie. Jego brat Stefan mówi zaś: – Niech budują. Trasa jest ważniejsza od mojej działki.
W przyszłym tygodniu ruszą negocjacje w sprawie wyboru koncesjonariusza dla autostrady A2 między Strykowem pod Łodzią a Konotopą pod Warszawą – ogłosił wczoraj minister infrastruktury Cezary Grabarczyk.
Szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad na Mazowszu Wojciech Dąbrowski zapowiada, że budowa powinna ruszyć w trzecim kwartale 2009 roku. Jest jednak przeszkoda – w miejscu przyszłej autostrady (w Żbikowie na obrzeżach Pruszkowa) znajduje się zabytkowe gospodarstwo szkółkarskie założone w 1896 roku.
Trzech braci, dwa zdania
O sprawie napisaliśmy dwa tygodnie temu. Wówczas podczas rozprawy administracyjnej w urzędzie wojewódzkim dzierżawca terenu Wojciech Hoser ostro zaprotestował przeciwko budowie autostrady kosztem hektara zabytkowego gospodarstwa (to jedna dziesiąta ogrodu). Występował w imieniu Aleksandra Hosera, współwłaściciela terenu. Po tym tekście do naszej redakcji zadzwonił Stefan Hoser – drugi współwłaściciel terenu w Żbikowie – który ma w tej sprawie całkowicie odmienne zdanie niż brat Aleksander.
– Autostrada to dobro ogólnospołeczne, które jest ważniejsze od prywatnego – mówi. – Gdyby do strategicznych narodowych projektów każdy podchodził jak mój brat, to nic byśmy w Polsce nie zbudowali.O swojej opinii poinformował na piśmie GDDKiA i urząd wojewódzki. Według niego, autostrada nie jest wymarzonym sąsiedztwem dla szkółki ogrodniczej, ale mimo to mogą współistnieć.
– Czy w Łazienkach Królewskich uschły drzewa i krzewy? Znajdują się tuż obok Trasy Łazienkowskiej, a mimo to są piękną wizytówką miasta – mówi Stefan Hoser.
Odezwał się do nas także Piotr Hoser, czyli trzeci z braci. On także jest zwolennikiem budowy. Jednak jego opinia nie ma wpływu na procedury – Piotr Hoser nie jest właścicielem terenu.
Wszyscy bracia – zwolennicy autostrady Stefan i Piotr oraz jej przeciwnik Alekander – są krewnymi arcybiskupa Henryka Hosera, który w sobotę w czasie uroczystego ingresu w katedrze św. Floriana został biskupem diecezji warszawsko-praskiej. Ale zastrzegają, żeby duchownego ze sprawą autostrady nie łączyć.
Autostradowy podział
W GDDKiA i Ministerstwie Infrastruktury wiedzą już o autostradowym podziale u Hoserów.
Żeby drogę dało się budować, potrzebna jest jednomyślność właścicieli. A na tę się wcale nie zanosi.
Wojewoda wydał decyzję lokalizacyjną dla tej trasy dzięki temu, że Ministerstwo Kultury zezwoliło w ubiegłym roku na wykreślenie potrzebnego drogowcom hektara posiadłości z rejestru zabytków.
Aleksander Hoser złożył jednak skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który unieważnił tę decyzję. Teraz Krajowy Ośrodek Badań i Dokumentacji Zabytków sprawdza, czy była to słuszna decyzja. Przygotowania do budowy zostały wstrzymane.– Oczekuję od GDDKiA wariantu alternatywnego i porównania go z tym przez Żbikowo. Tymczasem rządowa instytucja forsuje swój pomysł, unikając dialogu – mówi Wojciech Hoser (syn Aleksandra).
Dziwi się przy tym nieprzejrzystym procedurom przygotowań do inwestycji, np. materiały do decyzji środowiskowej przygotowała firma APIA XXI, która w listopadzie ubiegłego roku nagle została decyzją drogowców zmieniona na EKKOM.
Według rzecznika GDDKiA Andrzeja Maciejewskiego, rozmowę z APIA XXI rozwiązano z powodu „bardzo niskiej jakości opracowania”.
W GDDKiA usłyszeliśmy, że wariantu alternatywnego nie ma. Powód – gmina Ożarów Mazowiecki pozwoliła całkowicie zabudować teren, którym mogłaby biec autostrada. Losy potrzebnej na Euro 2012 trasy zawisły na włosku.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.