Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Bąble wyrosną w metrze. Ale dlaczego tak późno?

Konrad Majszyk 20-05-2009, ostatnia aktualizacja 21-05-2009 11:04

Niewidomi zaakceptowali wstępnie wypukłe oznaczenia na stacjach metra. Testy potrwają do 30 czerwca. Potem przystanki od Kabat do Młocin mają zostać „obąblowane”.

*Wypukłości na stacji  Kabaty.  Od wczoraj chodzą po nich wszyscy pasażerowie, którzy korzystają  z wejścia od strony Tesco
autor: Dominik Pisarek
źródło: Fotorzepa
*Wypukłości na stacji Kabaty. Od wczoraj chodzą po nich wszyscy pasażerowie, którzy korzystają z wejścia od strony Tesco

Pasy ułożone ze srebrnych bąbli różnej wielkości zostały zamontowane tuż przed bramkami biletowymi na stacji metra Kabaty (przy wejściu od strony Tesco). Do windy obok prowadzi drugi rodzaj oznaczenia: dwie równoległe wypukłe linie, między które niewidomy wkłada laskę, żeby dojść do celu.

Polak mądry po tragedii

– Oznakowanie jest znakomite, ale czemu pojawiło się tak późno? Powinno zostać przewidziane już na etapie projektowania stacji – ocenia niedowidzący Andrzej Król z Polskiego Związku Niewidomych. – Metro jest dla nas bardzo niebezpieczne. Ktoś potrąci cię w tłoku i natychmiast tracisz orientację – tłumaczy.

Testy zaczęły się osiem miesięcy po tragicznym wypadku. 17 września ubiegłego roku niewidomy student UW Filip Zagończyk wpadł pod pociąg metra na stacji Centrum. Ułamek sekundy wcześniej próbował wyczuć nogą krawędź peronu. Żadnego oznaczenia nie było. Lekarze amputowali mu nogę.– Boję się metra. Tutaj bardzo dziwnie odbijają się dźwięki – mówi „ŻW” niewidoma Monika Cieniewska z PZN. U jej stóp siedzi przewodnik: labrador Focus. – Bąble są w porządku. Linie są jednak chyba za niskie. Czasami wypada z nich laska. Mają tylko trzy milimetry wysokości? Czy nie może być więcej? – pytała pracowników Metra Warszawskiego.

Według niewidomego Wojciecha Malesy z Urzędu Dzielnicy Ursynów, dzięki tym wypukłościom metro wreszcie stanie się bezpieczniejsze.

– Zazwyczaj inni pasażerowie nam pomagają, ale przecież nie o to chodzi. Dzięki takim udogodnieniom możemy sami wejść do metra i nikogo nie prosić o pomoc – tłumaczy Malesa.

Według Janusza Polińskiego z Centrum Naukowo-Technicznego Kolejnictwa, testy bąbli i linii potrwają do końca czerwca. Zachowania pasażerów będą rejestrowały kamery. Dzisiaj oznaczenia pojawią się na stacji Plac Wilsona, a w weekend na Dw. Centralnym. W lipcu ma być gotowy projekt rozporządzenia ministra infrastruktury, regulującego oznakowanie metra i kolei pod kątem niewidomych.

Według prezesa Metra Warszawskiego Jerzego Lejka, przystosowanie stacji powinno ruszyć w drugiej połowie roku. Ile będzie kosztowało – nie wiadomo. Wykonanie nielicznych próbek do testów pochłonęło prawie 25 tys. zł.

Szpilki pań z Lizbony

W większości krajów zachodnich stacje metra i kolei zostały dostosowane dla niewidomych w latach 80. i 90. ubiegłego wieku. W Londynie są to bąble podobne do testowanych na Kabatach, a w Brukseli dwa razy większe purchawki. W Stuttgarcie mamy wklęsłe linie. Lizbona zmieniła wypukłości, bo na bąblach ślizgały się kobiety w szpilkach. W Madrycie nie ma żadnych oznaczeń.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane