Sekret przetargu na drugą linię metra
Ratusz może unieważnić przetarg na drugą linię metra – dowiedziało się „ŻW”. O krok od zwycięstwa jest najtańsze włosko-tureckie konsorcjum, które jednak nieprawidłowo wpłaciło wadium. Miasto może też oddać budowę drugim Chińczykom. Każdy wariant oznacza proces.
Według niepotwierdzonych informacji, ratusz chciałby zlecić budowę konsorcjum, w skład którego wchodzi włoski koncern Astaldi, turecki Gulermak i polskie Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów z Mińska Mazowieckiego. To właśnie ten oferent zaproponował najniższą cenę – 4,1 mld zł. Mimo to przewodniczący komisji przetargowej Tomasz Kiełczewski jak lew strzeże tajemnicy kontraktu.
Metro kręci na potęgę
Dlaczego władze Warszawy nie chcą odkryć wszystkich kart przed opinią publiczną?
– Nawet najniższa oferta i tak przekracza kwotę przeznaczoną na ten cel w budżecie. Żeby wyłożyć większe pieniądze, potrzeba decyzji zarządu miasta i zgody Rady Warszawy – mówi Marcin Ochmański z biura prasowego ratusza.
Czy to prawda? Przecież już 18 lutego wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz powiedział „ŻW”, że najniższa kwota jest całkowicie w zasięgu władz miasta. Zgoda radnych to też w tym przypadku formalność. Poza tym Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych rozstrzygnął na początku roku wart 111 mln zł przetarg na przebudowę Modlińskiej nad Kanałem Żerańskim, mimo że nie miał on wówczas zgody Rady Warszawy na finansowanie inwestycji (została uchwalona później, tuż przed podpisaniem umowy z wykonawcą).
Według Marcina Ochmańskiego, z rozstrzygnięciem przetargu ratusz czeka na decyzję Ministerstwa Infrastruktury w sprawie dofinansowania budowy z funduszy UE. Na odcinek centralny między rondem Daszyńskiego a Dworcem Wileńskim do 2013 roku Warszawa ma zagwarantowane 1,2 mld zł. Ratusz ubiega się w Ministerstwie Infrastruktury Cezarego Grabarczyka o przesunięcie na tę inwestycję także środków przeznaczonych na odnogi na Bemowo i Bródno (przed 2013 rokiem te budowy nie ruszą, więc pieniądze by przepadły).
Dzisiaj z misją w tej sprawie udaje się do resortu infrastruktury miejski wysłannik: dyrektor Biura Funduszy Europejskich Michał Olszewski. Jak powiedział „ŻW”, spotkanie odbędzie się dopiero dziś, bo ministerstwo musi przed podjęciem decyzji poznać wynik przetargu. Rządowi urzędnicy usłyszą więc to, czego nie wie wciąż opinia publiczna: kto i za ile miałby budować drugą linię.
Dowolność w gwarancjach
Niewykluczone jednak, że nad przetargiem zbierają się czarne chmury. Jak donosi „Puls Biznesu”, z powodu banalnej wpadki miasto może czekać w tej sprawie długotrwały spór prawny. Problem w tym, że odpowiadając na pytania oferentów, Metro Warszawskie pozostawiło dowolność, na konto jakiej instytucji wpłacić wadium, czyli wielomilionowe gwarancje bankowe. Dlatego część oferentów wpłaciła pieniądze na rzecz Zarządu Transportu Miejskiego – czyli inwestora dla tej inwestycji – a pozostali, w tym włosko-tureckie konsorcjum, na rzecz Metra Warszawskiego, czyli inwestora zastępczego.
Według gazety, w tym przypadku wadium nie zostało prawidłowo wniesione – Metro Warszawskie nie miało prawa go przyjąć. To może zaś posłużyć do próby wykluczenia zwycięzcy i zmiany losów przetargu. Drugi oferent – China Overseas Engineering Group – zrobi wszystko, żeby storpedować ofertę Włochów i Turków.
Czy kolejny błąd formalny rozłoży potrzebną miastu inwestycję? Rzecznik Metra Warszawskiego Krzysztof Malawko zaprzecza.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.