Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Od marca bąble i rowki w metrze

Konrad Majszyk 11-02-2009, ostatnia aktualizacja 12-02-2009 18:56

W marcu na kilku stacjach metra pojawią się na próbę wypukłe i wklęsłe pasy dla niewidomych. Choć w innych krajach od lat funkcjonują, nasi urzędnicy chcą je testować przez wiele miesięcy.

Student UW Filip Zagończyk tuż przed wypadkiem rozpaczliwie próbował wyczuć nogą krawędź peronu na stacji Centrum. Nie udało się. Po chwili wpadł pod pociąg metra. To był 17 września ubiegłego roku. Filip stracił nogę. Leczy się w klinice w Szwajcarii. W tym tygodniu na swoim blogu umieścił dramatyczny apel z prośbą o przebudowę peronów, żeby już nikt nie musiał przeżywać koszmaru, który jemu się przytrafił.

Setki testów dla pasków

– W marcu na wybranych stacjach na krawędziach peronów pojawią się pasy – obiecuje rzecznik Metra Warszawskiego Krzysztof Malawko. – Planujemy przetestować różne rodzaje nawierzchni: wypukłe i wklęsłe. W różnych porach roku: zimą i latem – zapowiada.

Urzędnicy piętrzą problemy. Twierdzą, że źle dobrana nawierzchnia może być przeszkodą dla pasażerów pełnosprawnych, np. kobiet w szpilkach. Sygnalizują też konflikt między niewidomymi a osobami na wózkach (tym ostatnim „bąble“ mogą utrudnić przejazd). Według Metra Warszawskiego, w Polsce brakuje też przepisów, które regulowały oznakowanie stacji dla niewidomych.

Debatują, nie budują

Dlatego wczoraj doszło w tej sprawie do kolejnego z serii spotkań specjalistów od kolejnictwa u wiceministra infrastruktury Juliusza Engelhardta. Wiceprezes Metra Warszawskiego Grzegorz Lendzion przedłożył mu pakiet rozwiązań prawnych, którymi miasto próbowało zainteresować resort jeszcze za ministra Jerzego Polaczka. Bez skutku.

Wiceminister Engelhardt zapowiedział, że sprawa zostanie potraktowana „priorytetowo“. Jak jednak usłyszeliśmy, zanim przepisy dotyczące oznakowania kolei i metra dla niepełnosprawnych przejdą uzgodnienia międzyresortowe, mogą minąć nawet dwa lata.

Wczoraj resort powołał trzy zespoły z udziałem specjalistów m.in. z Centrum Naukowo-Technicznego Kolejnictwa, Metra Warszawskiego i Polskich Linii Kolejowych. Mają przygotować przepisy ogólne, ale też rozwiązania doraźne – tylko dla niewidomych – które wejdą w życie wcześniej.

Metro może zostać oznakowane w tym roku. Co z PKP – nie wiadomo. Tutaj zaniedbane stacje nie są dostosowane nawet do potrzeb pełnosprawnych.

W dużych miastach zachodnich perony metra i kolei zostały oznakowane pod kątem potrzeb niewidomych w latach 80. ubiegłego wieku. W Wielkiej Brytanii są to zatopione w chodniku wypukłe „kulki“, a w Austrii „grzybki“. Takie rozwiązanie utrudnia niekiedy przejazd rodzicowi z wózkiem albo turyście z walizką na kółkach, nie grozi jednak poślizgiem. We Włoszech są to wklęsłe rowki, a w Niemczech linie, które prowadzą niewidomego z pociągu do wyjścia ze stacji. Orientację w przestrzeni może też umożliwić niewidomemu pas o dowolnej strukturze. Urzędnicy nie potrafili nam wczoraj odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie mogą skopiować któregoś z rozwiązań zagranicznych.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane