Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Metro zamiast Pałacu Saskiego i Legii?

Izabela Kraj, Konrad Majszyk 10-06-2008, ostatnia aktualizacja 10-06-2008 07:23

Cięcia w miejskich inwestycjach mogą dać nawet miliard złotych na budowę drugiej linii metra

Wczoraj w ratuszu odbyła się narada prezydentów, szefów miejskich biur i spółek. Radzono, skąd wziąć dodatkowe 3 mld zł na siedem stacji metra w centrum.

Szef Zarządu Transportu Miejskiego Leszek Ruta przedstawił warianty obsługi komunikacyjnej Euro 2012 bez metra, w oparciu o dojeżdżające do Stadionu Narodowego tramwaje i kolej. Ale to scenariusz zastępczy. Bo priorytetem jest znalezienie pieniędzy na budowę kolejki.

Blisko półtora miliona ratusz spróbuje przesunąć ze środków UE, przewidzianych na dalsze odcinki metra – w kierunku Bemowa i Bródna. Dla resortu infrastruktury byłoby to wygodne, bo do 2013 r. Polska i tak nie wyda wszystkich funduszy.

Kolejnego miliarda stołeczni urzędnicy szukają, weryfikując listę miejskich inwestycji do 2012 r. Nieoficjalnie wiemy, że pierwsza do skreślenia miałaby być odbudowa Pałacu Saskiego, na którą ratusz przewidział w ciągu czterech lat prawie pół miliarda.

W takim wypadku nie obeszłoby się bez politycznej awantury – to inwestycja rozpoczęta przez Lecha Kaczyńskiego. Nie wiadomo też, co zrobić z odkrytymi piwnicami na pl. Piłsudskiego.

W przyszłym tygodniu okaże się, ile za budowę stadionu Legii zażyczą sobie firmy startujące w przetargu. Wiadomo już, że będzie to kolejny szok cenowy – na poziomie pół miliarda zł (kosztorys miasta to ok. 365 mln).

– Jeśli mam wybierać między metrem a Legią, wybiorę metro – mówi nam wysoki urzędnik ratusza.

Inny sposób na zdobycie funduszy podrzuca poseł Janusz Piechociński (PSL): – To kredyty i emisja obligacji.

Kredyt – nawet miliard złotych – zwróciłyby się po zakończeniu inwestycji. Ratusz odzyskałby zapłacony za budowę metra podatek VAT.

Rozmowa: Nikt nie mówił, że z metrem będzie lekko

Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy, prezydent Warszawy, wiceprezes Platformy Obywatelskiej

Jest pani za rozstrzygnięciem przetargu na budowę drugiej linii metra czy unieważnieniem?

Jeszcze nie odpowiem. Do końca czerwca zapadnie decyzja. Analizujemy sytuację, porównujemy ceny budowy metra z innych miast. Np. Moskwa buduje za 413 mln zł za kilometr a Budapeszt za 933 mln zł. Badamy, czy powinniśmy budować tak drogo, jak chcą oferenci, czyli za ok. 920 mln za kilometr.

Niektórzy żądają za ten przetarg głowy wiceprezydenta Jacka Wojciechowicza. Inni dymisji prezesa Metra Jerzego Lejka.

Wszyscy eksperci twierdzą, że przetarg był przygotowany prawidłowo. Tylko okoliczności niesprzyjające. O 60 proc. wzrosły ceny usług, podrożały materiały budowlane, robocizna. Swoje zrobił też krótki termin zakończenia inwestycji. Ale chcieliśmy zdążyć na Euro 2012. Skąd wziąć pieniądze na tak drogie metro?

Z trzech źródeł: środków UE, budżetu państwa i cięć w miejskich inwestycjach. Innych nie ma. Jest szansa, że da się przesunąć ok. półtora miliarda ze środków UE na kolejne odcinki drugiej linii metra.

A reszta? Zrezygnujecie z budowy Pałacu Saskiego?

Odpowiedź wkrótce. Na pewno niezagrożony jest most Północny.

A budowa stadionu na Legii?

Nie mogę odpowiedzieć przed rozstrzygnięciem tego przetargu. Zobaczymy, jakie oferty padną 20 czerwca. Niewątpliwie czeka nas jedna z trudniejszych decyzji od początku pracy w mieście. No, ale nikt nie mówił, że będzie lekko.

—rozmawiała Izabela Kraj

Życie Warszawy

Najczęściej czytane