Nie ma ratunku dla psów z Celestynowa
Temu schronisku trzeba pomóc, a nie je zamykać – uważają obrońcy zwierząt. Urzędnicy nie chcą jednak zmienić swojej decyzji w sprawie Celestynowa.
Po naszym wczorajszym tekście o decyzji służb weterynaryjnych w sprawie zamknięcia schroniska w Celestynowie, gdzie przebywa blisko 600 zwierząt, odebraliśmy setki telefonów i e-maili od zbulwersowanych czytelników. Wiele komentarzy pojawiło się w Internecie. „Najlepiej zamknąć schronisko, nie dać nic w zamian i umyć ręce. Ciekawe tylko, co się stanie z tymi wszystkimi psami i kotami? Ta sytuacja jest skandaliczna!” –pisze internauta o nicku vhv.
Inny czytelnik Andrzej apeluje: „Panie doktorze Kurkowski (powiatowy lekarz weterynarii, który zdecydował o wykreśleniu schroniska ze spisu – przyp. red.), czy Pan nie ma serca i odrobiny ludzkich uczuć? Jak można wydać tak bezduszną, okrutną decyzję? Za wszelką cenę trzeba ratować schronisko i na tym skupić swoje działania” – uważa internauta.
Wczoraj do schroniska zjechały osoby, które chcą pomóc placówce. – Otrzymałam też wiele telefonów ze słowami wsparcia – mówi Izabela Działak, dyrektorka schroniska. – Liczę, że przetrwamy. Przecież nawet z najgorszej sytuacji jest jakieś wyjście – mówi.
Eugeniusz Ragiel, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (TOnZ), do którego należy schronisko, liczy, że po 9 lutego nadal będzie ono działać. – Będziemy wykreśleni z rejestru, a to oznacza tylko tyle, że powiatowy lekarz weterynarii nie będzie sprawował nad nimi opieki – twierdzi prezes Ragiel. – Urzędnicy grożą karami finansowymi, a to oznacza, że nie będziemy mieć na jedzenie i leki dla zwierząt – mówi szef TOnZ. Dodaje, że w swoich decyzjach urzędnicy nie kierują się interesem zwierząt, które potrzebują pomocy. Towarzystwo chce zaskarżyć decyzję o wykreśleniu z rejestru.
Tymczasem dla służb weterynaryjnych sprawa jest jasna. Celestynów ma być zamknięty do 9 lutego. – Decyzja o zamknięciu schroniska jest ostateczna – przypomina Paweł Dominik Meyer, zastępca mazowieckiego wojewódzkiego lekarza weterynarii. Zauważa, że sprawa toczyła się od dłuższego czasu. – Właściciel schroniska miał czas i szansę na poprawę złych warunków w przytulisku. Nie zrobił tego. Myślał, że jakoś to będzie. A zwierzęta są przetrzymywane w złych warunkach – tłumaczy Paweł Dominik Meyer. Władze Celestynowa obiecują pomoc. – Jeżeli schronisko zwróci się do nas o pomoc, to będziemy działać – zapewnia Paweł Mucha z urzędu gminy.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.