Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Koniec igrzysk dla szczypiornistów

20-08-2008, ostatnia aktualizacja 20-08-2008 23:42

Przegrali siatkarze, przegrali i szczypiorniści. Polacy przespali pierwszą połowę ćwierćfinałowego meczu z Islandią i ostatecznie przegrali 32:30.

autor: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa
źródło: AFP
autor: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa

Polscy szczypiorniści sprawili przykrą niespodziankę przegrywając z niżej notowanymi Islandczykami 30:32. Przegrana wicemistrzów świata była zasłużona. Podopiecznym trenera Bogdana Wenty, którzy wcześniej w ważnych imprezach jak MŚ, czy kwalifikacje do igrzysk olimpijskich ogrywali zespół z Wyspy Gejzerów, we środę ani razu nie udało się objąć prowadzenia.

Szwankowała gra w obronie, słabiej niż zwykle, zwłaszcza w pierwszej połowie, spisywali się bramkarze, a w ofensywie zawiedli zawodnicy podstawowego składu, przede wszystkim Karol Bielecki i Marcin Lijewski. Kapitan drużyny Grzegorz Tkaczyk tylko momentami prezentował wysoką klasę.

W tej sytuacji ciężar gry wzięli na siebie szczypiorniści "drugiego planu" w reprezentacji Polski: Mateusz Jachlewski i Bartłomiej Jaszka. Brak jednak wsparcia ze strony bardziej doświadczonych kolegów sprawił, że "biało-czerwoni" schodzili z boiska pokonani.

W bramce zespołu rywali znakomity mecz rozegrał, przeciętnie dotąd spisujący się zawodnik Framu Reykjavik - Gustavsson. Tymczasem po drugiej stronie boiska polska defensywa była dziurawa jak ser szwajcarski i nie sprawiała większych kłopotów.

Już w ósmej minucie Islandia, dla której awans do olimpijskiego półfinału to największy sukces w historii, wygrywała 5:2, z czego autorem trzech trafień był Gudjon Valur Sigurdsson.

Przeciwnicy długo utrzymywali trzybramkową przewagę, która w 27. min urosła do pięciu goli (11:16). Tuż przed przerwą Polacy wykazali się wielką niefrasobliwością, pozwalając rywalom na przeprowadzenie w ciągu kilku sekund udanej akcji, po której ustalony został wynik do przerwy 19:14 dla Islandii.

W drugiej części "biało-czerwoni" zabrali się do mozolnego odrabiania strat. W 43. min po udanym rzucie Jachlewskiego przegrywali już tylko 22:23. Jeszcze 11 min później, po bramkach Jurasika i Jaszki, Polacy utrzymywali kontakt i było 26:27.

W dodatku w 50. min błąd popełnili dobrze do tej pory spisujący się sędziowie z Francji, którzy nie uznali prawidłowo zdobytej przez Jurasika bramki (przy stanie 24:27, gdy Polacy grali w osłabieniu) twierdząc, że przy rzucie przekroczył linię pola bramkowego. W odpowiedzi Szmalowi - znacznie lepiej spisującemu się po przerwie - udało się obronić karnego w wykonaniu Gudjonssona i sześć minut przed ostatnią syreną jeszcze była szansa przynajmniej na doprowadzenie do dogrywki.

W końcówce wicemistrzowie świata grali nerwowo, coraz bardziej indywidualnie, a mniej zespołowo. Wykorzystali to Islandczycy, którzy nadal nie popełniali błędów i bezlitośnie punktowali Polaków.

Polakom pozostanie teraz walka o miejsca 5-8.

Składy:

Polska: Sławomir Szmal, Marcin Wichary - Bartłomiej Jaszka 4, Krzysztof Lijewski 2, Mateusz Jachlewski 6, Grzegorz Tkaczyk 6, Karol Bielecki 3, Artur Siódmiak, Bartosz Jurecki 3, Mariusz Jurasik 4, Tomasz Tłuczyński 2 (w tym 2 z karnego), Marcin Lijewski.

Islandia: Bjorgvin Pall Gustavsson - Logi Geirsson 4, Sigfus Sigurdsson 1, Asgeir Orn Hallgrimsson, Arnor Atlason 3, Gudjon Valur Sigurdsson 5, Snorri Steinn Gudjonsson 5, Olafur Stefansson 4, Alexander Petersson 6, Sverre Andreas Jakobsson, Robert Gunnarsson 3, Ingimundur Ingimundarson 1.

Sędziowali: Gilles Bord i Olivier Buy (obaj Francja)

Kary: Polska - 6, Islandia - 16 min (w tym czerwona kartka za trzy kary dwuminutowe Sverre Andreas Jakobsson).

ŻW Online

Najczęściej czytane