Poszukiwani świadkowie zbrodni w Pruszkowie
Pion śledczy IPN poszukuje osób, które przewinęły się przez niemiecki obóz przejściowy w Pruszkowie Dulag 121.
– Poszukuję zarówno osób, które znalazły się w tym obozie przejściowym, jak i ich bliskich – mówi nam prokurator Paweł Karolak z warszawskiego oddziału pionu śledczego IPN.
Teraz dociera on do osób, które znalazły się na listach przewozowych z Dulagu 121 do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Lista ta została udostępniona przez historyków z muzeum w Oświęcimiu. – Mam też listę sporządzoną przez PCK z 213 nazwiskami osób, które przebywały w obozie w Pruszkowie. Została ona znaleziona w hali nr 7 obozu – opisuje śledczy.
Kolejną grupą przesłuchiwanych będą osoby, które znajdują się na tworzonej przez Muzeum Dulag 121 w Pruszkowie „liście pamięci". – W oparciu o kwerendy przeprowadzone w obozach koncentracyjnych, a także materiały zgromadzone przez Muzeum Powstania Warszawskiego mamy listę ok. 17 tys. osób, niebawem uzupełnimy ją o kolejne kilka tysięcy nazwisk – mówi nam Małgorzata Bojanowska, dyrektorka placówki. Ona także apeluje do bliskich osób, które przeszły przez obóz, o kontakt z muzeum.
Śledztwo IPN dotyczy zabójstw popełnionych od 6 sierpnia 1944 r. do października 1944 r. w obozie Dulag 121 na ludności cywilnej wysiedlonej z Warszawy przez Niemców. Jest to kontynuacja postępowania prowadzonego w latach 70. przez Okręgową Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Warszawie. Wtedy zostało ono zawieszone.
Dulag 121 – obóz przejściowy – został utworzony na 50-hektarowym terenie warsztatów kolejowych przy ulicy 3 Maja w Pruszkowie. – Za datę jego utworzenia przyjmuje się 6 sierpnia 1944 r. Przez pierwsze pięć dni obozem kierowały pruszkowskie władze okupacyjne – kierownik niemieckiego urzędu pracy i miejscowa żandarmeria. Od 12 sierpnia 1944 r. kontrolę nad obozem przejął Wehrmacht pod dowództwem płk. Kurta Siebera. Faktyczna władza spoczywała jednak w rękach gestapo na czele z obersturmbannführerem SS Gustawem Diehlem i jego zastępcą Wedke – dodaje prokurator.
Wysiedleni z Warszawy i okolicznych miejscowości zostali zgromadzeni w dziewięciu halach. Ludzie spali na ubitej ziemi, głodowali.
„Sytuacja ludności polskiej w Pruszkowie jest tragiczna. Delegatura posiada żywności najwyżej na półtora miesiąca. Pilnie potrzebne są: odzież, bielizna, obuwie (wiele osób jest już prawie nagich), jeżeli nie nadejdzie rychła pomoc, tysiącom ludzi grożą śmiertelne choroby" – pod koniec września 1944 r. depeszował do władz Generalnego Gubernatorstwa Konstanty Tchórznicki, prezes Rady Głównej Opiekuńczej.
– Obóz w Pruszkowie był typowym obozem przejściowym. Osadzeni tam ludzie przebywali w nim najczęściej od kilku do kilkunastu – kilkudziesięciu dni – wyjaśnia prokurator Karolak. Historycy szacują, że przez obóz ten przeszło ok. 650 tys. osób. – Z tej liczby ok. 350 tys. zostało wywiezionych do Generalnej Guberni, 150 tys. do Rzeszy, a ok. 50 tys. do obozów koncentracyjnych. Przyjmuje się, że ok. 100 tys. zostało z niego zwolnionych lub zbiegło – dodaje Paweł Karolak. Najwięcej osób zostało zgromadzonych w tym miejscu 1 i 2 września 1944 r. po upadku Starówki. – Wtedy było tam 75 tys. osób – dodaje śledczy.
Nie ma jasności, ile więźniów zmarło w tym miejscu, np. z wycieńczenia, głodu lub odniesionych ran. Wiadomo, że w początkowym okresie istnienia Dulagu Niemcy przeprowadzali tam egzekucje. W sierpniu i we wrześniu na gliniankach koło Pruszkowa zostało rozstrzelanych kilkadziesiąt osób. Po wojnie znaleziono tam ciała 50 osób. Zeznający przed Główną Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich wspominali, że w obozie „co chwila słychać było strzały".
– Obóz funkcjonował do 16 stycznia 1945 r., gdy niemiecka załoga uciekła. Niemcy wykorzystywali więźniów z Pruszkowa do rabowania Warszawy – dodaje Małgorzata Bojanowska.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.