Saska Kępa jest naj
Koncert na dachu i zabawa między blokami – tak było na Francuskiej
Mimo że tegoroczne święto Saskiej Kępy zbiegło się z Nocą Muzeów, w sobotę zjawiły się tam tłumy. – Odwiedziło nas ponad sto trzydzieści tysięcy osób – szacuje Ewelina Buczyńska, rzeczniczka dzielnicy Praga-Południe.
Pierwsze Święto Saskiej Kępy (siedem lat temu) – ukochanej dzielnicy Agnieszki Osieckiej – poświęcono właśnie pisarce. W tym roku organizatorzy postawili na międzynarodowość. Przez cały dzień na Francuskiej rozbrzmiewało więc portugalskie fado, pieśni sefardyjskie, irańskie, a także muzyka country. Jak co roku roku wzdłuż całej ulicy ustawiono stoiska oferujące jedzenie, rękodzieło i rozmaite drobiazgi związane z Euro. Do współpracy zachęcały osiedlowe organizacje pozarządowe oraz Uniwersytet Trzeciego Wieku. Tych, którzy poczuli się głodni, zapraszały restauracje i kawiarnie. Jeden z deweloperów częstował nawet tortem. Przed stoiskiem z watą cukrową ustawiały się kolejki. Dużą popularnością cieszyły się rozgrywki futbolu amerykańskiego.
Kulminacyjnym punktem imprezy były dwa wieczorne koncerty – od strony ronda Waszyngtona na scenie wystąpił Stachursky, a na dachu Klubu Kultury Saska Kępa – Sinfonia Varsovia. Muzycy w towarzystwie sztucznych ogni odegrali utwory Haendla. – Brawo! – krzyczeli i klaskali podekscytowani widzowie.
Dźwięki orkiestry rozeszły się po całej Saskiej Kepie, dotarły też na ulicę Wandy, gdzie pod ósemką przez cały dzień świętowali sąsiedzi z okolicznych bloków. – Podwórko znajduje się na liście najniebezpieczniejszych w Warszawie. Dzisiejszy dzień udowodnił, że jest inaczej – mówi animatorka Mika Grochowska, która wspólnie z Hanną Nowak-Radziejowską zorganizowała tu alternatywne Święto Saskiej Kępy.
Tam dorośli mieli okazję opowiedzieć o swoich podróżach i ukochanych piosenkach, które kojarzą się z wojażami po świecie. W tym czasie ich pociechy wspólnie z rzeźbiarzem Michałem Mioduszewskim tworzyli portret Saskiej Kępy. Znalazły się na niej ulubione budynki mieszkańców. – Nie mogło oczywiście zabraknąć ulubionego przedszkola dzieciaków – śmieje się Mika Grochowska.
Były też niespodzianki. Jeden z mieszkańców przyniósł kolekcję starych fotografii Saskiej Kępy. Dokumentację obejrzano na ścianie bloku. Można było m.in. zobaczyć, jak w latach 70. wyglądał odcinek osiedla między ulicami Meksykańską a Zwycięzców.
Gdy uruchomiono mikrofony, maluchy na całe gardło odśpiewały: – Saska Kępa jest najlepsza. Dodatkową atrakcją wydarzenia były wycieczki po ul. Międzynarodowej. – Do tej pory w ramach święta Saskiej Kępy nikt do nas nie zaglądał. Chcielibyśmy, aby częściej na naszym podwórku odbywały się takie akcje – wzdychali mieszkańcy.
Prace nad portretem Saskiej Kępy potrwają jeszcze dwa tygodnie. Do wspólnej zabawy mogą dołączyć mieszkańcy. Terminy, w których odbędą się zajęcia, zostaną ogłoszone na facebookowej stronie projektu „W blokach startowych".
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.