Domy na wodzie – taka piękna nisza
Miejsca na wodzie nie można u nas kupić i użytkować wieczyście. Można tylko z niego korzystać i przedłużać użytkowanie.
Pan Kacper zamierza wybudować dom, ale waha się, czy zrobić to na swojej działce w Wilanowie, czy też postawić dom na wodzie w Porcie Czerniakowskim. – W mieszkaniu na wodzie najbardziej podoba mi się otwarta przestrzeń za oknem. Widać tylko rzekę, którą bardzo lubię, i drugi brzeg – przyznaje.
Z zamiłowania jest żeglarzem, ma patent kapitana. Domy na wodzie widział w wielu miejscach świata, m.in. w Holandii, Anglii czy Skandynawii. – Gdyby nie to, że za kilka lat planuję zakładać rodzinę i mieć dzieci, pewnie nie wahałbym się i zbudował dom na wodzie – zaznacza. I dodaje: – Od tej decyzji odwodzi mnie niepewność.
Formalna tymczasowość
Niepewność pana Kacpra dotyczy podstawowej sprawy związanej z mieszkaniem w ten sposób – miejsca na wodzie, którego nie można w Polsce kupić i użytkować wieczyście, a można jedynie korzystać z danej przestrzeni na akwenie i przedłużać okres użytkowania. W przypadku Portu Czerniakowskiego w Warszawie umowę z władzami miasta należy przedłużać co rok, szczegóły określa regulamin.
– Stawiając dom na lądzie, mogę być pewny, że będzie tam stał przez dekady. Budowanie na wodzie zaś wiąże się z ryzykiem, że sytuacja się zmieni i będę musiał wynosić się z tego miejsca, szukając nowego – relacjonuje pan Kacper.
Wśród zalet mieszkania w porcie przy Wiśle potencjalny klient wymienia: dobrą lokalizację w centrum, bliskość klubu kajakarskiego, skąd można wypożyczać kanadyjki i płynąć w górę rzeki, lepszy kontakt z przyrodą, a nawet pewną ekstrawagancję połączoną z dobrym smakiem, co może w rezultacie sprawić, że przyjaciele będą patrzeć z podziwem na wodny dom.
Niewykluczone, że mieszkając w tego typu obiekcie, zmieniłby się także styl życia właściciela. Ważniejszy niż samochód okazałby się sprzęt pływający, choć motorówka zacumowana do pomostu przy tarasie spełniałaby swoją rolę tylko w sezonie wiosenno-letnim.
Nowe myślenie o przestrzeni
– Należy przede wszystkim rozróżnić domy na wodzie i zwyczajne barki, w których mieszkają ludzie na całym świecie. Dom na wodzie posiada stalową lub betonową podstawę, czyli swego rodzaju fundament – podkreśla Dariusz Sobecki z firmy domynawodzie.eu, jednej z nielicznych na rynku polskim oferujących tego typu inwestycje. – Dom na wodzie stoi stabilnie, spełnia wszystkie funkcje normalnej rezydencji, a więc jest podłączony do elektryczności i kanalizacji, może być używany cały rok – dodaje.
Prototypowy dom prezentowany przez firmę Dariusza Sobeckiego ma 60 mkw. Jest prawdopodobnie pierwszym na świecie domem pasywnym na wodzie. Dzięki szczelnej konstrukcji i rekuperacji ogrzewanie jest tutaj niepotrzebne. Dom utrzymuje temperaturę pokojową cały rok.
– W przypadku domów stawianych na wodzie nie ma mowy o zagrożeniu wilgocią, paradoksalnie takie ryzyko jest większe w domach budowanych na lądzie – podkreśla Sobecki.
Prototypowy dom przy Wiśle prezentowany podczas dni otwartych cieszył się ogromną popularnością. Przez kilka dni odwiedziło go ponad 3,5 tys. gości.
Zainteresowanie mieszkaniami na wodzie jest w Polsce duże, ale niekoniecznie przekłada się na realny popyt. Hamulcem może być cena, wyższa niż za dom na lądzie. W przypadku firmy domywodzie.eu cena wyjściowa wynosi 4 tys. zł/mkw., ale doliczając koszta przyłączenia mediów oraz zastosowania dodatkowych, często koniecznych rozwiązań, może wzrosnąć do 5,5 tys. zł/mkw.
Problemem na polskim rynku nieruchomości wodnych jest również niska podaż. W największym mieście Polski istnieje raptem kilka domów na wodzie i kilkanaście barek przerobionych na obiekty mieszkalne.
Tymczasem w takich miastach jak Amsterdam czy Londyn, gdzie taki styl mieszkania jest nie tylko wyborem, ale też często koniecznością (miejsca jest za mało, należy zagospodarowywać liczne akweny) liczba rezydencji wodnych sięga kilkudziesięciu tysięcy.
– Niewątpliwie domy na wodzie to w Polsce na razie rzadkość. Rynek dopiero raczkuje, jesteśmy krajowymi pionierami tego typu myślenia o przestrzeni miejskiej. Sądzę jednak, że budowanie na wodzie ma przyszłość i będzie zyskiwać na popularności – ocenia Sobecki.
Niedługo w Porcie Czerniakowskim ma powstać restauracja na wodzie (144 mkw.), a w przyszłości również hotel.
Zrealizowane marzenie
Marzenie o własnym domu na wodzie zrealizował Tomasz Holc, wybitny żeglarz, wicemistrz świata i Europy z lat 60. i 70., były wiceprezes Polskiego Związku Żeglarskiego. Obecnie spędza już trzecią zimę w swoim czteropoziomowym domu na wodzie wybudowanym w Warszawie po lewej stronie Wisły.
Żelbetowa konstrukcja, na której stoi obiekt, została zwodowana w 2016 r. w Porcie Praskim. Jest wykonana w specjalnej technologii zapewniającej wodoszczelność, odporność na lód i korozję.
– Kiedy wprowadzałem się z rodziną do domu na wodzie, znajomi martwili się, czy nie będzie nam zimno, wilgotno, czy nie zjedzą nas komary. Wszystko te obawy okazały się bezzasadne – twierdzi po trzech latach użytkowania. – Powietrze we wszystkich pomieszczeniach jest optymalnie suche. Przez cały rok jest tutaj ciepło i przytulnie – relacjonuje właściciel.
Dom żeglarza ma 130 mkw. powierzchni mieszkalnej, nie wliczając przestronnego tarasu na dachu oraz piwnicy stworzonej w „betonowej wannie", na której cały obiekt został postawiony.
Warto dodać, że we współczesnym budownictwie istnieją już rozwiązania dla domów znajdujących się w części pod wodą. W Dubaju i na Malediwach (tam gdzie woda jest przejrzysta) inwestorzy coraz częściej oferują przestrzeń mieszkalną z widokiem na rafę koralową. W polskich realiach z powodu mętnej wody ten pomysł raczej się nie przyjmie.
– Jestem zadowolony z życia na wodzie, całe życie byłem związany z wodą – zaznacza Holc i opisuje swój styl życia: – Latem lubię popłynąć motorówką na jedną z wielu bezludnych wysepek na Wiśle. Podoba mi się, że zwykle jesteśmy sami na szerokiej rzecze. Po wycieczce wracam motorówką do domu.
– Podstawowym problemem przy budowie domu na wodzie jest znalezienie odpowiedniego miejsca. W Polsce niestety brakuje terenów przygotowanych pod tego typu budownictwo – mówi Holc.
Teoretycznie domy na wodzie mogłyby powstawać w takich miastach jak Gdańsk, Wrocław czy Bydgoszcz. Mają one wiele akwenów nadających się pod zabudowę (najlepsze do tych celów są kanały i zatoki, gdzie nie ma dużych fal, a ruch wodny ograniczony jest do minimum), jednak przeszkodą jest wciąż brak odpowiedniej infrastruktury czy uzbrojenia terenu.
Miejscem mającym całkowicie zmienić myślenie o przestrzeni miejskiej wykorzystującej wodę w Polsce ma stać się Port Praski w Warszawie. W 2016 r. inwestor otrzymał od wojewody mazowieckiego zgodę na budowę śluzy przeciwpowodziowej, co ma przyspieszyć zagospodarowanie portu. Powstanie tutaj luksusowa dzielnica mieszkaniowa w dawnych basenach portowych nad wodą, z prywatnymi przystaniami do cumowania motorówek.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.