Zakład pogrzebowy Styks do prokuratury
Po publikacjach ŻW dotyczących zakładu pogrzebowego Styks policja zajmująca się sprawą przekazała ją do prokuratury.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, funkcjonariusze zabezpieczyli już faktury, które Styks wystawiał pacjentom, oraz inne dowody. Teraz mokotowska prokuratura zbada zgromadzone materiały i sprawdzi, czy właściciel zakładu pogrzebowego naruszył prawo.
Policja zajęła się sprawą Styksu dwa tygodnie temu, po naszych doniesieniach, że zakład pogrzebowy pobiera opłaty od rodzin pacjentów, którzy zmarli w Szpitalu MSWiA w Warszawie przy ul. Wołoskiej.
Sam szpital czeka na razie na wyjaśnienia właściciela Styksu. Dzisiaj ma się on wreszcie stawić na spotkaniu z dyrekcją placówki. – Najpierw chcemy usłyszeć odpowiedź na kilka pytań, a potem podejmiemy stosowne decyzje – mówi Anna Malinowska, rzeczniczka szpitala. – Musimy zadbać o to, by zapewnić ciągłość świadczonych usług, więc nie można podejmować pochopnych decyzji – podkreśla.
Teraz już prosektorium
Szpital MSWiA zwrócił już Styksowi uwagę, że pracownicy zakładu nie powinni informować, że w szpitalu działa zakład pogrzebowy. – Nie mają do tego prawa – mówi Malinowska. Zadzwoniliśmy wczoraj do filii Styksu , które – zgodnie z informacją ze strony internetowej zakładu oraz ogłoszeniami zamieszczanymi w prasie – działają w Szpitalach MSWiA oraz Bródnowskim.– Czy to zakład pogrzebowy Styks? – pytamy.– Już go tu nie ma. To prosektorium – odpowiadają pracownicy. A jeszcze kilka dni temu bez skrępowania informowali, że mieści się tu zakład pogrzebowy. Zachęcali także do obejrzenia trumien.
Szpitalna reklama
Z naszych informacji wynika, że zakład pogrzebowy wystawiał faktury na około 300 złotych za tzw. zabezpieczenie zwłok, czyli m.in. mycie i ubranie. Jest to niezgodne z prawem, ponieważ za te czynności Styksowi płaci już szpital.
Zakład informował też na swojej stronie internetowej, że jedna z jego filii mieści się w Szpitalu MSWiA, a tego także nie ma prawa robić. Jak wynika z ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, zakład pogrzebowy nie może się reklamować na terenie szpitali, ani świadczyć tam swoich usług. Wyjątek stanowi przypadek, gdy szpital nie ma odpowiedniego personelu do zabezpieczania zwłok.
Wszyscy, którzy mieli problemy z zakładem pogrzebowym, mogą się zgłaszać na komendę policji przy ul. Malczewskiego 3/5/7 lub zadzwonić do naszej redakcji: tel. 022 622 75 88.
FIRMY MUSIAŁY OPUŚCIĆ SZPITALEOd stycznia 2007 roku prywatne firmy, których działalność jest konkurencyjna wobec szpitala, nie mogą mieć w nim swych siedzib. Zakazana jest więc działalność m.in. stowarzyszeń, fundacji czy zakładów pogrzebowych.
Oznacza to, że jeśli szpital wykonuje np. badania diagnostyczne, to prywatny podmiot już nie może tego robić na jego terenie. Z zakazu tego są wyłączone świadczenia z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej oraz stomatologicznej.
Przepis ten wprowadziło pod koniec 2006 roku Ministerstwo Zdrowia. Wcześniej kwestię tę regulowała ustawa z 2002 roku. W 2004 roku senat zgłosił poprawkę do ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, która wyłączała z tego zakazu podmioty udzielające świadczenia z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej oraz stomatologii. Senatorowie tłumaczyli, że w niektórych regionach kraju, np. w małych miejscowościach i wsiach, występują ograniczenia w dostępie do lekarzy POZ. Nie zgodził się z tym prezydent. Nie podpisał ustawy i skierował wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Ten uznał jednak, że prowadzenie prywatnej działalności lekarzy i stomatologów na terenie publicznych ZOZ-ów jest zgodne z konstytucją.
Ministerstwo, podpisując rozporządzenie o zakazie konkurencyjnych świadczeń medycznych, chciało ograniczyć korupcję w publicznych placówkach ochrony zdrowia. Chodziło o to, że fundacje, stowarzyszenia czy zakłady pogrzebowe działające przy szpitalu często korzystały z jego sprzętu. Zdarzało się też, że ci sami lekarze, którzy przyjmowali bezpłatnie pacjentów w szpitalu, pracowali jednocześnie dla fundacji działającej na jego terenie.
Skomentuj tekst
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.