Snajper strzela w poniedziałki
Adam Mularz, szef stołecznej policji, powołał specgrupę, która ma wyjaśnić, kto niszczy tramwaje i autobusy. – Szukają snajpera, choć nikt oficjalnie tego nie powie – mówi policjant.
Szefowie policji już w ubiegłym tygodniu podjęli decyzję o skierowaniu tylko do tej sprawy kilku doświadczonych funkcjonariuszy. – W specgrupie są policjanci z Wydziału Kryminalnego KSP – powiedział Marcin Szyndler, rzecznik komendanta stołecznego.
Szef policji zdecydował się na ten krok, bo tajemniczym snajperem zaczęły się interesować media.
Rzecznik policji Marcin Szyndler utrzymuje, że nie ma dowodów na to, by autobusy i tramwaje zostały ostrzelane. Dlaczego? – Bo nie znaleźliśmy na miejscu śrucin czy kulek – mówi. Również wczoraj twierdził, że strzałów nie było.
Policjanci operacyjni nie mają jednak takich oporów. – Ktoś strzela do autobusów i tramwajów – twierdzą.
Na razie poruszają się po omacku. Dysponują jedynie notatkami z przesłuchań motorniczych i kierowców.
– Niemal wszyscy twierdzą, że słyszeli huk, potem pękła szyba. Nic nie widzieli – mówi oficer policji. Tylko jeden z kierowców sugeruje, że strzały mogły paść z samochodu. Nie jest jednak w stanie podać jego marki, bo było ciemno.
Kryminalni mają do dyspozycji protokoły z oględzin wozów. Miały one nie tylko pęknięte szyby, ale także niewielkie wgniecenia na karoserii. – Lakier był odpryśnięty jakby od kuli – mówi policjant. Taki ślad znaleziono wczoraj na drugim wagonie tramwaju nr 33.
Można przypuszczać, że snajper oddał do miejskich pojazdów kilkanaście strzałów, uszkodził osiem pojazdów. Pewne jest, że jako dzień ataku wybrał poniedziałki. 9 listopada po godz. 20 ostrzelał dwa tramwaje i dwa autobusy w al. Waszyngtona. 23 listopada pomiędzy godz. 18 – 19.30 trafił w trzy autobusy w al. Wilanowskiej i na ul. Wawelskiej. Celuje wyraźnie w głowy pasażerów lub kierowców i motorniczych. Na broń automatyczną wskazuje to, że szybko pada kilka strzałów.
Dotychczas pojazdy były niszczone po zmierzchu, wczoraj jednak ktoś wypalił do tramwaju nr 33 na Bielanach w biały dzień, o godz. 13.20. – Przypuszczam, że to głupia zabawa kogoś, kto kupił sobie broń. Niewykluczone, że porusza się po mieście samochodem – mówi policjant. Marcin Szyndler apeluje zaś do świadków, którzy coś mogli widzieć, aby zgłaszali się na policję.
Przeczytaj też: Autobusy na celowniku
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.