Wygra wojsko czy dyplomacja
Muammar Kaddafi gotów jest odejść, ale w zamian za gwarancję bezpieczeństwa dla niego i jego rodziny.
Napisała o tym arabska gazeta „Asharq Alawsat”, a rosyjskie media wiążą to z oświadczeniem prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, który uznał kilka dni temu, że Kaddafi musi odejść. Jak napisał portal Newsru.com, Miedwiediew zgodził się pełnić rolę pośrednika między walczącymi zwolennikami i przeciwnikami dyktatora. Specjalny przedstawiciel rosyjskiego prezydenta Michaił Margiełow ma się udać na rozmowy z powstańcami w Bengazi.
– Wątpię, czy Miedwiediewowi uda się nakłonić Kaddafiego do czegokolwiek – powiedział Fiodor Łukianow, redaktor naczelny pisma „Rosja w Globalnej Polityce”. – To próba powtórzenia zabiegów z 1999 roku, gdy Rosja odegrała znaczącą rolę w końcowej fazie sporu o Kosowo. Wysłannik prezydenta Borysa Jelcyna Wiktor Czernomyrdin powiedział wówczas jugosłowiańskiemu prezydentowi Slobodanowi Miloševiciowi, że nie ma już poparcia Rosji. Zmusiło to Miloševicia do zrezygnowania z Kosowa. Miedwiediew dziś nie ma takiego instrumentu nacisku. Co może obiecać Kaddafiemu? Przecież nie może dać mu azylu – dodał.
Według Łukianowa, Miedwiediew, który długo się dystansował od działań Zachodu zmierzających do usunięcia Kaddafiego, postanowił pokazać, że jest ważnym graczem. – Że Rosja jest dla Zachodu ważna. Ale wątpię, by mu coś w zamian obiecano – powiedział. Rosyjskie media twierdzą, że libijski przywódca udałby się do „jednego z krajów afrykańskich”, gdzie nie musiałby się obawiać ekstradycji.
Ataki NATO w Libii trwają, a Sojusz najwyraźniej jest zdeterminowany. Optymizm wykazuje sekretarz generalny Anders Fogh Rasmussen przekonany, że „rządy terroru Kaddafiego dobiegają końca”. – Będziemy naciskać, dopóki wszystkie ataki i groźby ataków na cywilów się nie skończą, dopóki reżim nie wycofa swych sił i najemników do baz oraz koszar – powiedział na forum NATO w Warnie.
Amerykański admirał Samuel Locker nie chciał zdradzić, czy Sojusz rozpocznie operację lądową. Stwierdził jedynie, że „niewielkie siły” mogą być potrzebne w Libii już po upadku Kaddafiego.
Tymczasem do Trypolisu udał się prezydent RPA Jacob Zuma. Nie miał zamiaru przekonywać Kaddafiego do wyjazdu, ale do bliżej nieokreślonych reform politycznych.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.