Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Językowe bariery w śledztwie w sprawie zwłok

ar 20-03-2009, ostatnia aktualizacja 20-03-2009 22:41

Umorzono i wznowiono śledztwo w sprawie prezentującej spreparowane ludzkie zwłoki wystawy "Bodies..." w centrum handlowym Blue City.

Prowadząca postępowanie Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota uznała początkowo, że ani organizatorzy wystawy, ani funkcjonariusze publiczni wydający zgody na całe przedsięwzięcie nie popełnili przestępstwa.

- Decyzja zapadła już jakiś czas temu, ale Prokuratura Okręgowa w Warszawie kontrolując postanowienie o umorzeniu, nakazała podjęcie śledztwa i prowadzenie go w dalszym ciągu - powiedział zastępca szefa PR na Ochocie Krzysztof Szczerba.

Według niego, wyższa prokuratorska instancja chce, by w podjętym na nowo śledztwie uwzględnić dodatkowe dokumenty w języku angielskim, które trzeba będzie przetłumaczyć.

Prokuratura wszczęła śledztwo w lutym - jeszcze przed otwarciem wystawy. Bada, czy doszło do zbezczeszczenia zwłok oraz czy funkcjonariusze publiczni wydający stosowne decyzje i zgody na organizację wystawy popełnili przestępstwo niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień, za co grozi do 3 lat więzienia.

Jeszcze przed otwarciem ekspozycji, zawiadomienia do prokuratury złożyli: Rzecznik Praw Obywatelskich, Główny Inspektor Sanitarny oraz dwaj warszawscy posłowie PiS. Były też kolejne doniesienia.

Prowadzący śledztwo ustalili, że eksponaty to autentyczne ludzkie zwłoki, wypreparowane i powleczone przezroczystym silikonem. Organizatorzy wystawy twierdzą, że nie są to zwłoki, lecz "plastikowe eksponaty", a więc nie ma potrzeby dysponowania aktami zgonów ludzi, których ciała są prezentowane - co jest wymagane by ciało legalnie wwieźć do Polski.

W dokumentacji po angielsku przedstawionej Głównemu Inspektoratowi Sanitarnemu organizatorzy napisali, że wystawa prezentuje "plastic bodies" - to wieloznaczne określenie może oznaczać zarówno wykonane z plastiku manekiny, ale też np. powleczone przezroczystym plastikiem prawdziwe ciała lub np. giętkie ciała.

Wystawę ostro skrytykowali trzej byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego. - Jest wyjątkowo brutalnym zamachem na godność ludzi, którzy pod pozorem działań artystycznych zostali sprowadzeni do roli przedmiotów, które mają epatować i wzbudzać tanią sensację. Swój udział w działaniach godzących w godność osób, których ciała zostały sprofanowane, mają wszyscy współorganizatorzy wystawy, osoby ją odwiedzające, a także te media, które reklamują ekspozycję - napisali Marek Safjan, Jerzy Stępień i Andrzej Zoll.

Przypomnieli, że konstytucja głosi, iż przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela, jest nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych. Godność przysługuje nie tylko żyjącym, ale także zmarłym - podkreślili byli prezesi TK.

GIS podkreślał już wcześniej, że zgodnie z polskim prawem, ludzkie zwłoki powinny być pochowane lub skremowane, albo też formalnie przekazane do badań naukowych.

PAP

Najczęściej czytane