Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Warszawiacy chcą placu sprzed wojny

Maciej Czerski 01-02-2009, ostatnia aktualizacja 03-02-2009 22:02

Plac i miejski park zamiast ogródków działkowych – taki pomysł ma mieszkaniec Mokotowa. Zaczął zbierać podpisy pod petycją o realizację przedwojennej koncepcji prezydenta Starzyńskiego.

autor: Pasterski Radosław
źródło: Fotorzepa
źródło: Życie Warszawy

W dwudziestoleciu międzywojennym prezydent Stefan Starzyński w rejonie ul. Racławickiej, Odyńca i al. Niepodległości zaplanował budowę placu. Wymyślił też nazwę: pl. Niepodległości. Planów nie udało się zrealizować przed wojną, a w PRL nikt już do nich nie wracał. Dziś w tym miejscu są ogródki działkowe.

Przestrzeń dla wszystkich

– Starzyński miał wiele świetnych pomysłów. Części już nie da się zrealizować. Jednak plac Niepodległości wciąż jest możliwy do zbudowania. Zwłaszcza że ten obszar nie ma jeszcze planu zagospodarowania przestrzennego. Teraz jest więc czas, by zaprojektować tu kawałek publicznej przestrzeni – mówi Przemysław Wiszniewski, który w Internecie zbiera podpisy pod petycją w tej sprawie (www. petycje.pl, nr dokumentu 3735). Na razie udało mu się zebrać kilkaset podpisów. – Chciałbym, by było ich kilka razy tyle. Wtedy wyślę petycję do burmistrza Mokotowa – mówi.

Pomysł podoba się mieszkańcom. – Ten teren powinien być dostępny dla wszystkich. Najlepszym rozwiązaniem byłoby urządzenie w tym miejscu parku miejskiego z placem i funkcjami rekreacyjnymi. Przestrzeń powinna być od strony ulic odgrodzona buforami zieleni, zwłaszcza że w przyszłości ul. Racławicka zostanie poszerzona – mówi Arkadiusz Jerzak ze stowarzyszenia Forum Rozwoju Warszawy. – Niestety, miasto nie ma do działek żadnych praw, więc musiałoby teren wykupić.

W studium uwarunkowań znajduje się co prawda zapis o przeznaczeniu terenu ograniczonego ulicami: Racławicką, Odyńca i al. Niepodległości pod zieleń. Jednak zapisy studium nie są tak wiążące jak plan zagospodarowania.

Działkowcy są „przeciw”

Perspektywa zmiany przeznaczenia tego terenu nie podoba się oczywiście działkowcom.– To najstarszy ogród działkowy na Mazowszu! Został założony w 1904 roku. Myślę, że jest wiele ciekawszych miejsc na plac miejski – mówi Antoni Kostrzewa, prezes mazowieckiego oddziału Polskiego Związku Działkowców. – Jeśli jednak miasto chciałoby zaplanować w tym miejscu plac, może to zrobić. Urzędnicy musieliby jednak wypłacić działkowcom odszkodowania.

– Na zdjęciach lotniczych z czasów międzywojnia na tych terenach widać pola. Ogródki powstały dopiero po wojnie – twierdzi z kolei Wiszniewski. Nie ukrywa jednak, że problemem może być konieczność wykupu gruntów. Ratusz od wielu lat nie ma pomysłu na rozwiązanie problemu ogródków działkowych. Słabość miasta pokazał ostatnio sposób uchwalenia planu dla terenu parku Pod Skocznią, gdzie z projektu obejmującego prawie 220-hektarowy obszar „wycięto“ w ostatniej chwili fragment obejmujący ogródki. Miasto uznało, że wykup gruntów i rozwiązanie kwestii roszczeń mogłoby kosztować nawet 300 mln zł, i postanowiło odłożyć problem na później.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane