Rząd zwalnia urzędników po cichu
Premier Tusk ma plan B: pracę ma stracić 20 tys. osób. Specustawa nie będzie potrzebna
„Rzeczpospolita" dotarła do dokumentu, który wskazuje, że już w lutym rząd miał opracowany alternatywny plan zwolnień w administracji.
Plan B został przygotowany tuż po tym, gdy prezydent skierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawę o racjonalizacji zatrudnienia w państwowych jednostkach budżetowych i niektórych innych jednostkach sektora finansów publicznych. Na podstawie ustawy pracę miało stracić w latach 2011 – 2013 10 proc. urzędników. Wniosek prezydenta spowodował jednak wstrzymanie zwolnień.
Tym razem rząd zrezygnował z przygotowywania specjalnych przepisów i ograniczył się do zaleceń dla kierowników poszczególnych urzędów. Mieliby oni zmniejszyć zatrudnienie do poziomu z końca 2007 r. W ten sposób pracę straciłoby ponad 20 tys. osób.
Na posiedzeniu Rady Ministrów 22 lutego premier Donald Tusk zobowiązał szefów poszczególnych resortów, aby przeprowadzili cięcia do końca września tego roku.
Redukcje objęłyby, oprócz kancelarii premiera i ministerstw, także ZUS, KRUS, NFZ, wojskowe i rolnicze agencje oraz państwowe fundusze. – Oficjalnie nie dostaliśmy żadnego pisma, ale po cichu usłyszeliśmy, aby zwalniać osoby w wieku emerytalnym lub nie przedłużać umów na czas określony – potwierdza nieoficjalnie urzędnik z jednego z ministerstw. – Ze zwolnieniami czekamy do wyroku TK, który zostanie ogłoszony za trzy tygodnie.
Procedury związane z redukcją zatrudnienia uruchomiły już inne instytucje.
– Ostatnio dyrektorzy oddziałów terenowych dostali polecenie zwolnienia konkretnej liczby osób, centrala wyliczyła bowiem, że w niektórych z nich jest za dużo pracowników – tłumaczy Ewa Brożek, wiceprzewodnicząca „Solidarności" w ZUS. – Pracę ma stracić ponad 600 osób. Bez czekania na rozstrzygnięcie Trybunału, czy ustawowa racjonalizacja zatrudnienia jest zgodna z konstytucją, czy też nie. Ciche zwolnienia na nowych zasadach polegają na wykorzystaniu przepisów przeciwko pracownikom.
Jak mówi Zbigniew Derdziuk, prezes ZUS, są to „naturalne odejścia" związane z obowiązkiem rezygnacji z zatrudnienia przed przejściem na emeryturę lub zakończeniem umów zawartych na czas określony. Nie trzeba wtedy pytać związków zawodowych o zgodę, a pracownik, który odejdzie z pracy w urzędzie, nie ma prawa się odwołać do sądu pracy.
Minister Michał Boni, autor założeń, odmówił komentarza w tej sprawie.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.