Najder: Sarkozy to typowy Francuz. Lubi Polaków
Sarkozy od lat powtarza, że Polska to jedno z sześciu wielkich państw Europy – mówi kawaler francuskiej Legii Honorowej. Ze Zdzisławem Najderem byłym dyrektorem Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa rozmawiał Jacek Przybylski.
Prezydenci Sarkozy i Kaczyński podpisali deklarację o partnerstwie strategicznym. Nie obawia się pan, że skończy się na otwarciu rynku pracy, a hucznie ogłaszane partnerstwo zostanie na papierze?
Zdzisław Najder: Popracujemy, zobaczymy. Ale to, że wizyta prezydenta Francji odbyła się dwa dni po zgłoszeniu przez Polskę i Szwecję projektu Partnerstwa Wschodniego, do którego Paryż odniósł się życzliwie, pokazuje, że jest pole do współpracy.
A deklarację o strategicznym partnerstwie odbieram jako chęć wykorzystania wieloletniej przyjaźni do współpracy przy różnych projektach. To normalna praktyka w państwach Unii. Podpisanie deklaracji to dobry znak.Dotychczas przyjaźń polsko-francuska nie przekładała się na konkretne projekty polityczne.
Jesteśmy w UE cztery lata. Dopiero uczymy się abecadła współpracy w UE. Niektórzy próbują przedstawiać wizytę Sarkozy’ego jako próbę osłabienia wpływów niemieckich. Ci, którzy tak mówią, nie rozumieją, jakie są reguły gry w Unii, gdzie każde państwo zwiększa swą siłę przez dobór możliwie największej liczby partnerów do współpracy, a nie przeciwstawianie się innym.
Gdy przed dwoma laty pojawiały się w Warszawie głosy, że Polska powinna się zbliżać do Francji, by przeciwstawić się Niemcom, Francuzi pukali się w czoło. Ostatnie inicjatywy dyplomatyczne pokazują jednak, że zaczynamy odnosić sukcesy.
Prezydent Francji deklaruje, że jest przyjacielem Polski. To też tylko utarty zwrot?
Sarkozy to typowy Francuz, a Francuzi zwykle lubią i cenią Polaków. Zresztą wielokrotnie dawali temu dowód w historii. Mało kto pamięta, że generał de Gaulle odmówił podpisania układu jałtańskiego z powodu Polski. Przeżyłem we Francji pierwsze dni stanu wojennego i nigdy tego nie zapomnę. Życzliwość Francuzów dla Polaków jest czymś tradycyjnym, choć nie zawsze przekłada się na realną polityczną pomoc.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.