Sugestie Urbana
Jerzy Urban zeznał przed komisją, że doradzał premierowi nagłośnienie afery Rywina. Szef rządu nie zgodził się. - To była błędna kalkulacja polityczna - ocenił redaktor naczelny "Nie". p, strong {font: 10pt;font-family: sans-serif;} strong {font-weight:bold;}
Sensacją dnia okazały się zeznania Urbana o jego spotkaniu z Leszkiem Millerem 12 sierpnia ub.r. - Powiedziałem premierowi, że powinien sprawę Rywina ujawnić i wyrazić publicznie swe oburzenie. Odparł, że nie zrobi tego, bo powstanie wrażenie, że ludzie lewicy biorą - relacjonował szef "Nie". - Uważam, że Leszek Miller powinien był zawiadomić prokuraturę. Że dokonał złej kalkulacji politycznej - oznajmił. Rzecznik rządu odmówił skomentowania tych twierdzeń. - Premier wielokrotnie podkreślał, że zależy mu na wyjaśnieniu tej afery, złoży też stosowne oświadczenia, gdy będzie zeznawać przed komisją. Do tego momentu nie będziemy komentować niczego, co dotyczy pracy komisji śledczej - stwierdził Michał Tober. Jerzy Urban, były rzecznik rządu i redaktor naczelny jednego z największych tygodników w Polsce, wkroczył do Sali Kolumnowej w nimbie najlepiej poinformowanego człowieka w kręgach polityki i mediów. Wychodził z niej jako felietonista-intuicjonista. Wszystko za sprawą Jana Marii Rokity, który zadawał mu pytania, opierając się na cytatach z artykułów i felietonów, jakie Urban publikował. Twierdzenia w nich zawarte okazały się wynikać nie z wiedzy, tylko intuicji, rozumowania i przeświadczenia. Tak przynajmniej twierdził świadek, tłumacząc, skąd miał informacje np. o "gąszczu interesów Rywina z ludźmi lewicy" lub o "powodach, dla których Leszek Miller nie chciał informować prokuratury o sprawie Rywina". - Powiązania biznesu i polityki są w Polsce bardzo silne i groźne dla państwa - oświadczył Urban, dowodząc jednocześnie, że jego zdaniem, komisja śledcza niczego nie odkryje. Naczelny "Nie" opowiedział też o swoich dwóch rozmowach z Lwem Rywinem. Zeznał, że producent bezpośrednio po konfrontacji u premiera był załamany. - Mówił, że to był największy błąd jego życia, że jest zrozpaczony, bezradnie pytał, co ma teraz zrobić, czy może popełnić samobójstwo. Rywin chciał iść do Michnika i na kolanach błagać go o zachowanie dyskrecji - relacjonował Urban. Po raz drugi szef "Nie" widział się z Rywinem w listopadzie ub.r. Producent miał wówczas powiedzieć, że jako pierwszy nie będzie atakować premiera, zdaniem Urbana, świadczyło to o tym, że wycofuje się z powoływania się na swoich mocodawców. - Zastanowiła mnie ta jednostronna obawa Rywina - relacjonował Urban. Producent miał obawiać się nagłośnienia sprawy przez Michnika i nawet próbował wysłać go z misją do Agory, aby zatrzymać wszystko w tajemnicy. Interesująco zabrzmiał inny fragment jego zeznań. Urban powiedział, że usłyszał o konfrontacji u premiera podczas "pijanej nocy" 23 lipca od samego Adama Michnika. Z tej relacji Urban wywnioskował, że Rywin wierzył, że sprawa nie ujrzy światła dziennego, bo podczas konfrontacji w gabinecie szefa rządu zostało mu to przyobiecane. Dziś komisja kontynuuje przesłuchanie Urbana. Potem na pytania posłów ma odpowiadać Jerzy Jaskiernia, szef klubu parlamentarnego SLD, być może przed komisją stanie też szef KRRiT Juliusz Braun. p, strong {font: 10pt;font-family: sans-serif;} strong {font-weight:bold;}
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.