Miłość przy drodze
Ostatnio panująca nam aura spowodowała, że zaczął się już sezon grzybowy. Wokół Siedlec lasów jest dużo i choć nie zawsze obfitują one w dary runa leśnego, przyciągają wielu spragnionych obcowania z przyrodą na jej łonie. W pobliżu niektórych terenów zalesionych, położonych blisko Siedlec, sezonowo ma również miejsce wysyp tirówek. Nie są to grzyby, ale - jak niektórzy mówią z racji przenoszonych przez nie chorób - raczej dorodne ich nosicielki.
Sofi studiuje architekturę. Od pięciu lat przyjeżdża do Polski na wakacje. Ma 22 lata, 165 cm wzrostu i wymiary: 94-67-97. Jest blondynką, o wydatnie zaokrąglonych kształtach. To raczej wzór rubensowskiej kobiety, pełnej zmysłowości i seksapilu. Uśmiech i pogodna twarz Sofi, próbują skryć jej obawę i niepewność przed rozmową. Po krótkiej chwili, okazuje się, że Sofi jest swobodna, spontaniczna, wesoła, otwarta w tym, co mówi i inteligentna. Dlaczego wybrałaś zajęcie tirówki? Wolę określenie prostytutka. Zawsze to, bądź co bądź, profesja z tradycją. Tirówka to według mnie niższy poziom w hierarchii prostytucji i pasuje do początkujących, bardzo młodych dziewczyn. Dlaczego jestem prostytutką? Bo widzisz, ja mam w życiu cel. Nie to, żeby być prostytutką. Bardzo chcę go osiągnąć, ale aby to zrobić, potrzebuję dużo pieniędzy. W moim rodzinnym kraju nie ma perspektyw na lepsze życie. Jest bieda. Tam nawet prostytucja nie przynosi konkretnych dochodów. Tutaj, w Polsce, zarabiam na tyle dużo, że moje wakacyjne dochody pozwalają mi studiować oraz - od czasu do czasu - finansowo wspomóc rodzinę. W przyszłości chcę przeprowadzić się na stałe do Polski i zamieszkać w Poznaniu. Powiesz, że mogłam zarabiać pieniądze w inny sposób. Niby tak, ale co może robić 17-letnia dziewczyna, która chce szybko wyrwać się z nędzy? Rodzice biedni, opieka społeczna da zupę, a tu trzeba skończyć studia. W gruncie rzeczy prostytucja to prosta praca. Spełniasz zachcianki klienta lub klientki, dostajesz za to pieniądze i czekasz na następnego. Uprawiając seks w lesie, sprawa jest jeszcze bardziej uproszczona, bo nie ma tu zbyt wielu możliwości na jego urozmaicenie - chodzi mi chociażby o łóżko czy łazienkę. Jakie były Twoje początki jako prostytutki? Zaczynałam mając 17 lat w lesie koło Częstochowy. Wcale nie potrafiłam mówić po polsku, a rozumiałam tylko pojedyncze słowa. Moje pierwsze wyjście, pierwszy klient, wzięcie od niego pieniędzy. To było straszne i kosztowało mnie dużo przeżyć. Źle zaczęłam, bo zamiast młodego i pięknego mężczyzny, trafił mi się stary facet, o obwisłym, pomarszczonym ciele. Był brudny i okropnie śmierdział benzyną. Kiedy weszłam do jego samochodu, nie wiedziałam, jak mam się zachować i co powiedzieć. Na szczęście, klient doskonale wiedział, czego chce. Wymiotowałam po nim chyba ze 20 minut. Z trudem zaakceptowałam zarabianie pieniędzy poprzez uprawianie prostytucji. Na początku mojej - nazwijmy to - kariery w branży seksualnej, pojawiały się wątpliwości co do tego, w jaki sposób zarabiam. Żal mi jednak było rezygnować z dość pokaźnych dochodów, więc szybko musiałam poradzić sobie z tym problemem. Na kartce papieru spisałam moje potrzeby. Dla mnie stanowiły one argumenty nie do odparcia, a nawet dowodziły słuszności wyboru mojej profesji. Ciągle jeszcze głównym argumentem jest szkic mojego wymarzonego w przyszłości mieszkania. Mam go zawsze przy sobie, żeby pamiętać, dlaczego sprzedaję swoje ciało i rozwiać pojawiające się wątpliwości co to tego, czym się zajmuję. Kim są twoi klienci? Zazwyczaj nie rozmawiam z nimi o tym, kim są i czym się zajmują. Zresztą nie ma na to czasu. Oni chcą zrobić szybki numerek, albo dwa i pojechać dalej. To jest tak jak w zakładzie usługowym. Podjeżdża klient, zamawia usługę. Chce być jak najszybciej i jak najlepiej obsłużony. Moimi klientami są głównie kierowcy przemierzający duże odległości. Rzadziej natomiast mieszkańcy pobliskich miejscowości. Ci wyjeżdżają na dziwki poza swój rejon zamieszkania. Tylko raz miałam klienta z pobliskiej wsi. Zamawiał mnie w każdą niedzielę, w czasie, kiedy jego żona była zajęta przygotowywaniem obiadu. Zwierzył się, że nie sypiają ze sobą od ponad pięciu lat. Żonaci mężczyźni - mam na myśli takich koło pięćdziesiątki - chcą seksu oralnego i analnego. Młodzi i bardzo młodzi - nieraz są to jeszcze chłopcy - bywa, że zamawiają mnie w kilku. Potrzebują popatrzeć, jak robi to kolega. Kiedyś bałam się takich wyjazdów, ale teraz, kiedy jestem już w branży od kilku lat, mam ochronę. Nie ma co kaprysić, bo o klienta jest coraz trudniej, a konkurencja rośnie błyskawicznie: Bułgarki, Rumunki, Rosjanki, coraz więcej Polek, pojawia się także sporo dojrzałych kobiet. Poza tym, jak się nie ma stałych klientów, to okres wakacyjny jest dla zawodowych prostytutek mało dochodowy. Mnóstwo wyjeżdżających na wakacje nastolatek sprzedaje swoje ciała za marne grosze. Nieraz jest to 10 zł, nieraz śniadanie, a nieraz forma zapłaty za przejazd auto stopem. Czy seks z przygodnym klientem daje ci poczucie spełnienia? Nie, absolutnie. Tylko seks z moim chłopakiem daje mi spełnienie, mnóstwo rozkoszy i niezapomnianych doznań. Seks z ukochanym nie polega na kilkuminutowej gimnastyce, chociaż bywa, że nieraz trwa krótko, jest szybki i niemal zwierzęcy. Wtedy nie jestem prostytutką tylko kobietą, której pożąda mężczyzna. Pracując na ulicy jestem po to, by dawać przyjemność. W zamian oczekuję pieniędzy, a nie rozkoszy. Czy twoi najbliżsi wiedzą, w jaki sposób zarabiasz na utrzymanie? Moi rodzice wiedzą, że przyjeżdżam do Polski po to, żeby opiekować się starszymi ludźmi. Przez dwa lat byłam dziwką na telefon pewnego mężczyzny. Przyjeżdżałam tutaj na weekendy - raz, dwa razy w miesiącu. Stało się to podejrzane. Kiedyś, matka dała mi jednoznacznie do zrozumienia, że zna prawdę i chce żebym z tym skończyła. Wymyśliłam jakąś nieprawdopodobną historyjkę z chorą na raka staruszką i w ten sposób rozwiałam jej podejrzenia. Bracia nie interesują się mną na tyle, żeby dokładnie wnikać w to, co robię w Polsce. Jak wracam do domu, dostają ode mnie prezenty i wysłuchują moich zmyślonych opowieści. Najtrudniej przychodzi mi okłamywanie mojego chłopaka. On ciągle chce się ze mną kontaktować, dzwonić, pisać e-maile i smsy. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby tracić czas na takie błahostki. Ja tutaj muszę zarabiać, ale jak wracam, to nadrabiamy rozłąkę i wszystko wraca do normy. Czy już zawsze będziesz prostytutką? Nie. Nie chcę być prostytutką przez całe życie. Prostytucję traktuję, jako chwilowe zajęcie. Myślę, że potrwa to jeszcze trzy może cztery lata. Do momentu, aż zarobię na mieszkanie. Mam nadzieję, że w międzyczasie nie umrę na jakąś chorobę weneryczną albo AIDS. Data: 12.07.03
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.