Siłą wyganiani z Elby
Ochrona zajęła squat przy Elbląskiej. Bilans: atak gazem, barykada, ucieczka na dach i ranna policjantka
„Policja właśnie brutalnie pacyfikuje warszawski squat Elba. Przysyłajcie dziennikarzy, może będzie mniej brutalnie" – takiego esemesa dostaliśmy w piątek przed południem.
Na teren dawnych fabryk przy ul. Elbląskiej, zajmowany od 2004 roku przez młodzież alternatywną (ok. 60 osób), właśnie wchodzili ochroniarze z firmy, której właścicielem jest były bokser Grzegorz Skrzecz. Teren ten miał przejąć dla firmy recyklingowej Euro-Top-Kol.
– Ochrona została zatrudniona przez firmę, która w styczniu wynajęła od nas ten teren – potwierdza Sławomir Kuźmiński, radca prawny ostrołęckiej firmy Stora Enso Poland, która jest właścicielem obiektu, w którym funkcjonował squat.
– Nie damy się stąd wyrzucić, dopóki nie dostaniemy wyroku sądu o eksmisji. Będziemy bronili tego miejsca – zapowiada jednak Andrzej, członek kolektywu Elby.
Część skuatersów weszła na dach posesji, pozostali skrzyknęli znajomych przez Internet i telefony. W krótkim czasie pod bramą wejściową zgromadził się tłum m.in. anarchistów. Dołączyli politycy z SLD, Ruchu Palikota i związkowcy „Solidarności" . Pomiędzy lokatorami a ochroniarzami i policją doszło do przepychanek. Policja użyła gazu łzawiącego, a demonstranci wybudowali na ulicy barykadę z kamieni, desek i rowerów. Na miejsce wezwano straż pożarną. Przyjechała nawet armatka wodna. Policjanci bali się, że demonstranci podpalą zgromadzone w pobliżu opony. – W czasie przepychanek została poszkodowana nasza policjantka. Z obrażeniami nogi trafiła do szpitala – informował Mariusz Mrozek ze stołecznej policji. Mundurowi w pełnym rynsztunku, z tarczami, pałkami i w kaskach obstawili teren wokół obiektu. W środku byli ochroniarze. – Ten teren należy się nam przez zasiedzenie. Jesteśmy tu od wielu lat! – atakowali squatersi.
Z komunikatu podpisanego przez zarząd Stora Enso Poland wynika jednak, że na terenie tego obiektu dochodziło do nielegalnego poboru prądu, a właściciel dwa razy składał na policję doniesienie o nielegalnym zajęciu jego terenu. – Od kilku lat próbowaliśmy odzyskać ten teren polubownie, rozmawialiśmy z osobami, które go zajmowały. Bez skutku – stwierdza Sławomir Kuźmiński.
„Jesteśmy zaskoczeni skalą i formą naruszenia naszych właścicielskich uprawnień" – czytamy w oświadczeniu spółki.
– Ten teren jest nielegalnie zasiedlony. Ale bez wyroku sądu nie powinno dochodzić do eksmisji. Tym powinien się zajmować komornik. Naszym zdaniem firma łamie prawo – uważa Krystian Legierski, radny miasta z klubu SLD, który wspierał lokatorów Elby. Squat organizował tam pokazy filmów, performance, koncerty. Ostatecznie wieczorem doszło do „zawieszenia broni". Policja odstąpiła a właściciel terenu dał lokatorom „Elby" tydzień na wyprowadzkę.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.