Polski dyplomata został pobity w Moskwie
Marek Reszuta, sekretarz polskiej ambasady w Rosji został wczoraj skatowany w Moskwie. To kolejny w ostatnich dniach atak na pracownika naszej placówki.
Reszuta, II sekretarz Wydziału Ekonomiczno-Handlowego wracał ok. godz. 13 do ambasady. Zauważył, że jest śledzony. Nie spodziewał się jednak ataku, więc nikogo o tym nie zawiadomił. Gdy od placówki dzieliło go jeszcze 10 minut drogi dostał nagle cios w głowę. Śledzący go mężczyzna zaczął go kopać. Według informacji rosyjskich mediów, zajściu przyglądały się jeszcze trzy osoby. Reszuta sam wezwał pomoc. Potem trafił do szpitala. Ma naderwane ucho, posiniaczoną twarz i podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Chcemy wyjaśnieńTo już trzeci przypadek pobicia pracownika ambasady RP w Moskwie w ostatnich dniach. W niedzielę zaatakowano jednego z pracowników technicznych, a w piątek kierowcę, obywatela Rosji. Ambasador Stefan Meller zażądał spotkania z rosyjskim wiceministrem spraw zagranicznych. A polskie MSZ wezwało wczoraj charge d’affaires ambasady rosyjskiej Władimira Siedycha i przekazało mu notę protestacyjną. O wyjaśnienia poprosił premier Marek Belka. Dali łupnia Polakom– Ktoś w Rosji jest zainteresowany tym, aby stosunki z Polską pogorszyć – ocenia szef polskiego MSZ Adam Daniel Rotfeld. Według ministra, to siły nacjonalistyczno-konserwatywne, które chcą powrotu imperialnej Rosji. – Przeciętny obywatel rosyjski niestety myśli „nasi chłopcy dali łupnia Polakom i dobrze im tak”. To efekt bardzo silnej propagandy polityków, którzy trąbili o pobiciu dzieci rosyjskich dyplomatów w Warszawie kilkanaście dni temu – uważa Jan Malicki, dyrektor Studium Europy Wschodniej UW. Według niego, sytuację rozognił sam prezydent Putin, który kreował się na twardego obrońcę Rosji i publicznie gromił za tamten incydent Polskę. Paweł Kazanecki ze Wschodnioeuropejskiego Centrum Demokratycznego uważa, że Putin celowo zaognia stosunki. – Rosji zależy, by Polska nie miała wpływu na politykę Unii Europejskiej na wschodzie. Putin pamięta pomarańczową rewolucję na Ukrainie i boi się jej powtórki na Białorusi. Dlatego, moim zdaniem, pobicia są skoordynowane z polityką prezydenta Aleksandra Łukaszenki – dodaje Kazanecki. Według niego, Rosjanie słyszeli jedynie o pobiciu dzieci rosyjskich dyplomatów w Warszawie, a o skatowaniu pracowników polskiej ambasady w Moskwie media milczały. – Pobicia w Moskwie to nie kwestia emocji przeciętnych Rosjan, tylko przemyślanej polityki – ocenia ekspert. Uderzenie w kampanięDla prof. Włodzimierza Marciniaka z Instytut Studiów Politycznych PAN wydarzenia w Moskwie też nie są przypadkowe. – Trudno uwierzyć, że pobicia są spontaniczną reakcją na incydent w Warszawie. Władze rosyjskie od miesięcy dążą do pogorszenia stosunków polsko-rosyjskich, m.in. by zakłócić kampanię wyborczą w Polsce – uważa politolog. – W mediach tworzy się atmosferę zagrożenia – wyjaśnia. Data: 2005-08-11
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.