Mafia w Kancelarii Premiera
Pojawiał się w Kancelarii Premiera od połowy lat 90. Wróżono mu błyskotliwą karierę. Niedoszły prawnik Michał W. był znajomym polityków zarówno wszystkich opcji. Dziś jest w areszcie pod zarzutem handlu bronią i udziału w grupie Pruszków. Na przełomie stycznia i lutego tego roku policjanci warszawskiej drogówki zauważyli jadący z dużą prędkością samochód. Po zatrzymaniu drzwi auta otworzyły się z impetem, a chwilę później wytoczył się pijany w sztok kierowca. Policjantom, którzy chcieli go wylegitymować, zaczął wymachiwać przed nosem aktualną przepustką do Kancelarii Premiera.
Pijanym prawnikiem był nikt inny jak właśnie Michał W. Pamiętam, że coś takiego miało miejsce, ale na pewno to nie był nikt z Centrum Informacyjnego Rządu ani też osoba współpracująca z CIR-em - powiedział nam Michał Tober, rzecznik prasowy rządu. Przepustka do Kancelarii Premiera nie była jedyną, jaką dysponował Michał W. - miał także stałą przepustkę do Sejmu i możliwość nieograniczonego wejścia do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w latach 1997-1999.Mafijny łącznik Oficjalnie Michał W. uchodził za szanowanego prawnika z doskonałymi kontaktami w świecie polityki i biznesu. Miał jednak także mniej oficjalny życiorys: nieukończone studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim, handel bronią, w którą zaopatrywał gangsterów z "Pruszkowa", wymuszenia, kradzież, groźby, wręczenie łapówki urzędnikowi. Według ustaleń policji, Michał W. zajmował się także wyciąganiem z aresztów podejrzanych. Oczywiście za słoną opłatą. - Jeden z klientów W. powiedział nam o tej "działalności". Był rozmowny, bo W. wziął pieniądze, a nic nie załatwił - klient do dziś siedzi w areszcie. Mamy jednak informacje, że kilka razy W. zadziałał skutecznie- relacjonuje funkcjonariusz Komendy Głównej Policji. Michał W. był widywany między innymi z Piotrem Minkiewiczem - najpierw asystentem Jerzego Buzka na początku tworzenia się rządu, a później asystentem szefa MSWiA Janusza Tomaszewskiego. Dziś Minkiewicz zaprzecza, że znał W. - Chyba że posługiwał się innym nazwiskiem - powiedział nam Minkiewicz. Co innego jednak mówią urzędnicy MSWiA - Michał W. był częstym gościem w resorcie i widywano go z Minkiewiczem. Bywali razem m.in. w kasynach, gdzie wspólnie wydawali duże sumy pieniędzy - twierdzą. Wśród bliskich znajomych Michała W. byli także Stefan P., jeden z dyrektorów Poczty Polskiej, Bogusław Bagsik, a także gangsterzy - między innymi Leszek D. ps. Wańka, Andrzej Z. ps Słowik, Dariusz B, ps. Bysio. - Michał W. był często widywany z urzędnikiem Ministerstwa Finansów, który zajmował się między innymi sprawami automatów do gier. Bywał także na Rozbrat, w siedzibie SdRP - twierdzi urzędnik MSWiA. - Już teraz można jednoznacznie stwierdzić, że Michał W. był łącznikiem między światem polityki a gangsterami. Niezwykle cenne dla niego były wtyki w MSWiA - wiedział o rozpracowywaniu gangu pruszkowskiego, mógł na bieżąco informować kolegów z "Pruszkowa" o planowanych działaniach policji. Nic dziwnego, że uderzenie w "zarząd" gangu było możliwe dopiero w 2000 roku - mówią nasi rozmówcy z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Ich zdaniem Michał W. jest klinicznym przykładem przenikania się świata gangsterów i polityków, w którym łącznikiem są pieniądze.W Kancelarii Premiera jak w domu Jak rozpoczęła się kariera Michała W. w Kancelarii Premiera? Dziś na to pytanie nikt nie chce albo nie umie odpowiedzieć. Ludzie z poprzedniej ekipy rządzącej doskonale go kojarzą. Wiele osób zgadza się o nim mówić pod jednym warunkiem - ich nazwiska się nie pojawią w tekście. - Jak myśmy zaczęli pracę w kancelarii w 1997 roku to W. już tam był. Kręcił się po kancelarii, twierdził, że jest w ekipie "społecznych" doradców premiera Buzka - wyjaśnia jeden z byłych urzędników Kancelarii Premiera. Jak ustaliliśmy, Michał W. studiował prawo wiele lat, ale edukację prawniczą zakończył na II roku. Bywał tam, gdzie można było nawiązać cenne kontakty. W 1996 roku Michał W. gościł w Ambasadzie Polskiej w Waszyngtonie. - Był krótko, ale wszyscy doskonale go zapamiętali. Arogancki, zapatrzony w siebie, z dużym apetytem na polityczne kontakty - wspominają osoby, które w tym czasie były w ambasadzie. Rozmówcy przytaczają zdarzenie, które najlepiej charakteryzuje Michała W. - W czasie gdy W. mieszkał w pokojach gościnnych polskiej ambasady, do USA przyjechał prezydent Aleksander Kwaśniewski. Ambasador wydał uroczyste przyjęcie. W,. który nie był zaproszony, wszedł przez okno i stanął obok prezydenta. - Akurat robiono zdjęcia i W. został uwieczniony razem z Aleksandrem Kwaśniewskim. Później często opowiadał o przyjęciu, na którym był razem z prezydentem - śmieją się nasi rozmówcy. Michał W. często i chętnie fotografował się z osobami publicznymi - z posłami AWS (m.in. Marianem Krzaklewskim) czy też działaczami SLD W końcu lat 90. W. został współwłaścicielem kancelarii adwokackiej Lecha K. (teraz także przebywającego w areszcie - współpracował z kontrolowanym przez "Pruszków" mokotowskim gangiem Andrzeja H. ps. Korek). - Nie wiem, jak ten człowiek wygląda - nie pracował na pewno na stałe w kancelarii. Kojarzę natomiast jego nazwisko - był na liście osób wypoczywających w rządowym ośrodku wypoczynkowym w Łańsku na Mazurach - powiedział nam Krzysztof Kwiatkowski, asystent premiera Jerzego Buzka. Poczta, PKP i lewe interesy MIchał W. przez swoje znajomości załatwił podpisanie kontraktu z firmą MGM Productions a Pocztą Polską. Kontrakt podpisali Stefan P. ze strony Poczty i Marta Grzywacz, wtedy żona Bogusława Bagsika. W pocztowych placówkach w całym kraju miały być sprzedawane płyty kompaktowe zespołu Arka Noego, których producentem była rzekomo firma MGM. Okazało się jednak, że MGM nie ma praw do sprzedaży płyt Arki Noego. Umowę anulowano i podpisano inną, z fundacją Wyzwania. Według pierwszych zeznań Stefana P., za kontrakt Michał W. dał łapówkę - 20 tysięcy złotych. Miał ją wziąć ówczesny dyrektor generalny Poczty Polskiej Jacek Turczyński. - Nigdy nie spotkałem się z Michałem W., nie mam pojęcia, jak ten człowiek wygląda - powiedział nam Jacek Turczyński. W. był bardzo dobrym znajomym Stefana P., wówczas jednego z członków Dyrekcji Generalnej Poczty Polskiej - człowieka, który najpierw obciążył zeznaniami Turczyńskiego, a później się z tego wycofał.Broń dla gangsterów Michał W. był także swoistym zaopatrzeniowcem, dostarczał broń pruszkowskim gangsterom, głównie pistolety CZ. Sprzedał ją m.in. 35-letniemu Dariuszowi B. ps. Bysio, jednemu z członków ścisłego kierownictwa "Pruszkowa". Po rozgromieniu gangu pruszkowskiego w sierpniu 2000 roku "Bysio" przez dłuższy czas się ukrywał. Wpadł w Olsztynie - zdradziła go znajomość z warszawskim lekarzem wojskowym Zbigniewem Z., który odbywał praktykę w izbie przyjęć szpitala wojskowego w Olsztynie. Po kilkunastodniowej obserwacji lekarza okazało się, że chirurg mieszka w Olsztynie pod jednym dachem z poszukiwanym bandytą. Znajomym lekarza był także Michał W. Skąd Michał W. brał broń dla gangsterów? - Podczas rozmów z nim można było odnieść wrażenie, że ma jakieś związki z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi - mówi były pracownik Kancelarii Premiera. Czy te związki potwierdziła prokuratura? - W sprawie Michała W. ze względu na dobro śledztwa nie udzielamy żadnych informacji - powiedział nam wczoraj Maciej Kujawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.