DRUKUJ

„Mokotów” chce porwać kilkunastu biznesmenów i gangsterów

04-09-2006, ostatnia aktualizacja 04-09-2006 07:20

Gang mokotowski przygotował listę osób, które chce porwać dla okupu. Na celowniku mafiosów znaleźli się m.in. syn „Dziada” i Wojciech P., biznesmen związany z „Pruszkowem”.

Porwane mają być osoby, które dorobiły się przede wszystkim na współpracy z innymi grupami przestępczymi. Gangsterzy liczą, że za jednego zakładnika wezmą średnio od pół miliona dolarów wzwyż – opowiada nasz informator z półświatka.

„Daks” reaktywuje gang

Pomysł stworzenia listy uprowadzonych miał się zrodzić w głowie Zbigniewa C., ps. Daks. To ostatni z przebywających na wolności bossów przetrzebionej przez policję grupy mokotowskiej. „Daks” zebrał wokół siebie kilkudziesięciu gangsterów ze stolicy. Może też liczyć na wsparcie gangów z Lublina i Pomorza.

Według naszych informacji, boss prawdopodobnie ukrywa się na warszawskim Tarchominie, skąd koordynuje działania niedobitków „Mokotowa”. – „Daks” wytypował kilkunastu biznesmenów z całej Polski. Jednak zapowiadał, że najbardziej zależy mu na Wojciechu P., nazywanym inwestorem „Pruszkowa” – mówi nam oficer operacyjny CBŚ.

Wojciech P., bliski znajomy Andrzeja Z., ps. Słowik, oficjalnie jest biznesmenem z branży deweloperskiej. Na początku lat 90. pruszkowscy gangsterzy prowadzili z nim wspólne interesy. Sam biznesmen spędził kilkanaście miesięcy w więzieniu, podejrzany o udział w gangu pruszkowskim. Został jednak z tego zarzutu uniewinniony.

Teraz mokotowscy gangsterzy liczą, że porwanie Wojciecha P. może im przynieść nawet dwa miliony dolarów. Zagrożony jest także brat Wojciecha – Marek, który dotąd trzymał się z dala od mafijnych interesów.

Na liście „Daksa” znalazł się też Paweł N., ps. Mrówa, syn „Dziada”, bossa grupy ząbkowsko-praskiej. Młody gangster rozpuszcza pogłoski, że wycofał się z nielegalnych interesów. Razem ze znajomymi ojca zajął się branżą budowlaną i deweloperską. Skupuje atrakcyjne grunty w okolicach Warszawy i uruchomił kilka inwestycji mieszkaniowych.

Według policjantów z CBŚ, „Mrówa” nie zerwał z przestępczą przeszłością i bardzo poważnie zajął się handlem narkotykami. Paweł N. miał już kontakt z mokotowskimi porywaczami. Przed dwoma laty był negocjatorem między rodziną ząbkowskiego biznesmena i członkami gangu obcinaczy palców, związanymi z „Mokotowem”. – Gdyby doszło do porwania „Mrówy”, mogłaby wybuchnąć wojna gangów. Syn „Dziada” może liczyć na wsparcie zdeterminowanych gangsterów z Pragi – ostrzega oficer CBŚ.

Krwawa lista „Juniora”

Tworzenie list osób do porwania nie jest niczym nowym w półświatku. W 1997 r. Andriej Issajew ps. Malowany, rezydent rosyjskiej mafii w Poznaniu, poprosił swojego znajomego Andrzeja G., ps. Junior, o sporządzenie wykazu bogatych gangsterów. Bandyci planowali porywać bossów gangu z całej Polski. Za każdego z uprowadzonych mieli żądać co najmniej miliona dolarów okupu. Na liście „Juniora” znaleźli się m.in. bossowie gangu wołomińskiego i pruszkowskiego. Pomysł „Malowanego” nie wypalił, bo „ofiary” dowiedziały się o liście i zlikwidowały Rosjanina.

Listę „wziątek” opracował też rozbity przez policję gang obcinaczy palców, działający w stolicy w latach 2003-2005.

__Archiwum__