Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Drogowcy przestraszyli się bydła. Jest szansa na most

Konrad Majszyk 24-03-2010, ostatnia aktualizacja 25-03-2010 14:41

Dzieci z podstawówki na Białołęce przepędziły sześć krów podczas happeningu w obronie mostka na Kanale Żerańskim. Ratusz obiecuje poszukać 20 mln zł na jego odbudowę.

*Krowia parada na mostku przez Kanał Żerański. Przeprawa była zaprojektowana do przepędzania bydła. Zrujnował ją deweloper osiedla Miasteczko Regaty. Nowy most ma mieć dwa razy po jednym pasie dla aut, a do tego chodnik i ścieżkę rowerową
autor: Rafał Guz
źródło: Fotorzepa
*Krowia parada na mostku przez Kanał Żerański. Przeprawa była zaprojektowana do przepędzania bydła. Zrujnował ją deweloper osiedla Miasteczko Regaty. Nowy most ma mieć dwa razy po jednym pasie dla aut, a do tego chodnik i ścieżkę rowerową
autor: Guz Rafał
źródło: Fotorzepa
autor: Guz Rafał
źródło: Fotorzepa

Ponad 50 uczniów w towarzystwie rodziców i nauczycieli wypasało wczoraj bydło – m.in. niebieską krowę Marcelinę w żółte i pomarańczowe łaty oraz ekologiczną Kobiałeczkę: ze styropianu, butelek i worków na śmieci.

Do happeningu zainspirowała mieszkańców telewizyjna wypowiedź rzecznika ZDM Adama Sobieraja: „Most na Kobiałce tak naprawdę budowany był do przeprawy bydła”. To właśnie po niej ten urzędnik zyskał na Białołęce przezwisko „zaklinacz bydła”.

– Parada krów to pomysł rady rodziców – mówi wychowawczyni klasy IIa ze Szkoły Podstawowej 31 Aneta Wąż-Krajewska. – Każda klasa miała przygotować dowolną techniką krowę o wysokości 1,2 m – wyjaśnia.

Organizatorzy happeningu chcieli uświadomić władzom Warszawy, że z mostu nie korzysta już bydło, tylko tysiące mieszkańców (w tym dzieci z rozbudowującej się szkoły podstawowej, która pomieści ponad tysiąc uczniów).

Mostek na Kobiałce zaczął się sypać w 2008 roku. Dzisiaj nie mogą tutaj wjeżdżać pojazdy o masie większej niż 3,5 tony. Wjazd ciężarówek uniemożliwiają betonowe zapory.

– Martwię się, że ten mostek zamkną. I dlatego pomagałem robić krowę na lekcji plastyki – mówi 12-letni Kevin Jaroszewski z klasy Va.

Zamknięcie przeprawy byłoby katastrofą dla mieszkańców Kobiałki. Bo najbliższy przejazd przez Kanał Żerański znajduje się przy ul. Białołęckiej, czyli trzy kilometry na południe.

– Czy ktoś zajmie się tym mostkiem, dopiero kiedy runie do kanału? – pytała Dorota Marcinkowska, matka dziesięcioletniej Natalii i 12-letniego Rafała.

Dlaczego za odbudowę mostka nie weźmie się Urząd Dzielnicy Białołęka? – Koszt tej operacji to 20 mln zł. Nasz budżet inwestycyjny na ten rok to 37 mln zł – mówi wiceburmistrz Białołęki Piotr Smoczyński.

Most ma odbudować ZDM, który szykuje przetarg w formule „projektuj i buduj”.

– Pracujemy nad finansowaniem inwestycji. Budżet jest napięty, ale poszukujemy pieniędzy – twierdzi rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk.

Mieszkańcy wręczyli wczoraj dwie krowy rzecznikowi ZDM Adamowi Sobierajowi.

– Mieszkam tu 73 lata. Przed 1989 rokiem przeprowadzałem tędy codziennie siedem sztuk bydła. Ale teraz mostek potrzebny jest samochodom – mówi Antoni Smoczyński z Kobiałki.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane