Gmurków aż zamurowało
Po 22 latach urzędnicy w asyście policji przejęli 300 mkw. działki potrzebnej do poszerzenia ul. Powstańców Śląskich. Likwidacja wąskiego gardła potrwa do końca sierpnia. Zobacz pokaz slajdów z przejęcia działki.
Godz. 9.50. Naczelnik Jan Budniak z Biura Gospodarki Nieruchomościami ze skupioną twarzą schowaną za ciemnymi okularami jak z „Matriksa” wchodzi na posesję Gmurków. Każdy jego ruch śledzi ok. 150 0sób: urzędnicy, policjanci, gapie, fotoreporterzy. Przed działką parkują policyjne auta „na kogutach”, telewizyjne wozy satelitarne i kilkanaście ciężarówek Zakładu Remontów i Konserwacji Dróg.
Protokół za drzwiami
Razem z dwoma mieszkańcami słynnego domu – Wandą Tarnowską i Tadeuszem Gmurkiem – znikają za drzwiami. O godz. 9.57, czyli trzy minuty przed wyznaczoną przez ratusz „godziną zero”, rodzina podpisuje protokół dobrowolnego przekazania terenu (inne dokumenty dostarczyli do urzędu już kilka godzin wcześniej). Być może ten spryt wykazany na ostatniej prostej uratuje ich przed koniecznością pokrycia kosztów egzekucji: 50 tys. zł.
– Wydanie działki nastąpiło dobrowolnie. Rodzina nie będzie więc obciążona kosztami – mówi na gorąco Jan Budniak.
Po południu jego szef Marcin Bajko nie jest tego wcale pewny. Według niego, tych 50 tys. zł nie powinni zapłacić podatnicy. Spośród czterech współwłaścicieli koszty powinna ponieść tylko dwójka, która blokowała potrzebną miastu inwestycję do ostatniej chwili. Jak powiedział „ŻW”, sprawa będzie przedmiotem interpretacji prawników.
Prokurator wstrzymywał
Według ustaleń „ŻW”, rodzina była bliska storpedowania akcji ratusza dzięki wytknięciu rzekomych niedociągnięć proceduralnych. Prokurator rejonowy z Woli Marek Maciejko wystąpił we wtorek o wstrzymanie czynności egzekucyjnych. W pełną nerwów środę dyr. Bajko składał obszerne wyjaśnienia prokuratorowi i przekonywał, że ten dał się zmanipulować. Efekt? Prokuratura wycofała wniosek. Wczoraj Gmurkowie zostali spektakularnie pokonani.
O godz. 10.04 na teren posesji wjechały koparki. Ruszyła rozbiórka bramy i ogrodzenia. W odwodzie był nawet hycel, gdyby właściciele działki poszczuli drogowców psami. Gapie robili zdjęcia komórkami i bili brawo.
– Zadowoleni jesteście? Może wam trzeba zabrać działki? – pytała urzędników Wanda Tarnowska stojąca na progu domu.
– Wreszcie! Przez lata stałem tu w korkach. Ze złością obserwowałem billboardy, na których zarabiali – mówi Bogdan Gawęda z ul. Anieli Krzywoń.
– Żeby dostarczyć niezbędne do egzekucji dokumenty, moi ludzie szukali jednego z członków rodziny w Ostrowie Wielkopolskim, a za drugim odbyli pościg samochodowy na Bemowie – opowiada burmistrz dzielnicy Jarosław Dąbrowski.
O godz. 10.25 po starym ogrodzeniu i garażu nie było już śladu. Trwała wycinka drzew. Według dyr. ZRiKD Wiktora Wojewódzkiego, 150 metrów wąskiego gardła zniknie do 31 sierpnia.
Decyzja zezwalająca na poszerzenie Powstańców Śląskich została wydana w 1987 roku.
W 1999 roku rodzina Gmurków odrzuciła ugodę w sprawie wykupu całej działki. Dzięki drogowej specustawie teraz miasto zapłaci im odszkodowanie tylko za 300 mkw. W sprawie jego wysokości obie strony się sądzą.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.