Strażnicy na skrzyżowaniu
Straż miejska – bez pomocy policji – spróbuje w poniedziałek rano rozładować korki na jednym z najbardziej zakorkowanych skrzyżowań w stolicy – al. Solidarności z ul. Targową.
Skrzyżowanie obok pomnika Czterech Śpiących to praski węzeł gordyjski. Kierowcy z Pragi, Targówka, Marek i Ząbek codziennie tracą tu rano po kilkadziesiąt minut. O miejsce na skrzyżowaniu walczą bez pardonu samochody, autobusy i tramwaje. Na porządku dziennym jest wjeżdżanie na skrzyżowanie bez możliwości zjazdu z niego.
– Choć to wschodnia część Warszawy, to mamy tutaj prawdziwy Dziki Zachód. Kto pierwszy, ten lepszy. I prawie nigdy nie ma tu żadnego mundurowego – denerwuje się Wojciech Piasecki z Zacisza, który codziennie dojeżdża do pracy w Centrum. W podobnej jak on sytuacji są dziesiątki innych kierowców.
Straż bez policji
Dziś między 7 a 8.30 wkroczą tam funkcjonariusze straży miejskiej, żeby udrożnić przejazd. – Nie będziemy stali na samym skrzyżowaniu, bo prawo nam na to nie pozwala – mówi komendant straży miejskiej Zbigniew Leszczyński. – Moi ludzie będą stali przed wjazdem na skrzyżowanie. Mają wstrzymywać ruch pojazdów do czasu oczyszczenia skrzyżowania. Dopiero wtedy pozwolą na dalszą jazdę kolejnym kierowcom – wyjaśnia.Taka akcja wygląda dość dziwnie, strażnikom byłoby łatwiej, gdyby pomagali im policjanci z drogówki.
W Wydziale Ruchu Drogowego usłyszeliśmy jednak, że jest ich za mało. Poza tym kierowcy twierdzili, że wcześniej, gdy policjanci kierowali tam ruchem, to korki w tej okolicy robiły się jeszcze większe.
– Gdyby kierowcy i tramwajarze wjeżdżali na skrzyżowanie tylko wtedy, kiedy mogą z niego zjechać, to nie byłoby tam takich zatorów – przyznaje jeden z oficerów. Dodaje, że wyjściem z sytuacji mogłoby być karanie kierowców, którzy na siłę „wpychają” się na zatkane skrzyżowanie. – Gdyby raz czy drugi zapłacili mandat, to więcej by się nie wpychali – dodaje policjant.
Komendant Leszczyński zapowiada, że na razie na Targową i Solidarności wyjdą w porannych godzinach szczytu dwa dwuosobowe patrole. Być może od wtorku będą im pomagali pracownicy Zarządu Transportu Miejskiego, którzy mają prawo do zatrzymywania ruchu.
Radni wymusili?
Zakorkowane skrzyżowanie na Pradze wykorzystywane jest nawet w politycznej walce. W ubiegłą środę stołeczni radni SLD zorganizowali m.in. w tej sprawie konferencję. Zbieg al. Solidarności z ul. Targową wskazali jako najbardziej jaskrawy przykład komunikacyjnego chaosu spowodowanego brakiem współpracy miejskich służb.
– Przez to tramwaje w godzinach szczytu jadą z Targówka do Centrum aż 50 minut, a nie, jak wynikałoby z rozkładu, 22 min – mówił radny Sebastian Wierzbicki. – W rozładowaniu tam ruchu pomógłby zespół policjantów i strażników, którzy będą karać kierowców wjeżdżających na skrzyżowanie na żółtych światłach i tarasujących ruch.
Następnie lewicowi radni zagrozili, że jeśli nic się na tym skrzyżowaniu nie zmieni, to będą jako klub głosowali za radykalnym obcięciem miejskich dotacji dla policji, i próbują przekonać do tego radnych opozycji. Czy te groźby radnych lewicy miały wpływ na podjęcie akcji na tym skrzyżowaniu? Straż nie chce się do tego przyznać.
– Po prostu reagujemy na sygnały mieszkańców – mówią strażnicy.Skrzyżowanie al. Solidarności z ul. Targową to tak newralgiczne miejsce, że władze miasta postanowiły go nie rozkopywać przed Euro 2012 (boją się zablokowania dojazdu do Stadionu Narodowego). Harmonogram zakłada, że druga linia metra będzie do tego czasu budowana głównie na lewym brzegu i pod Wisłą.
Według Andrzeja Brzezińskiego z Politechniki Warszawskiej, sytuację poprawiłaby tam zmiana rozmieszczenia przystanków. Zamiast sześciu tramwajowych powinny być tylko trzy – tramwaje zatrzymywałyby się nie przed skrzyżowaniem, ale za nim. Do tego trzeba jednak zmienić układ torów i przesunąć pomnik Czterech Śpiących.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.