Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Czerwone dla korków

Piotr Szymaniak 04-09-2008, ostatnia aktualizacja 11-09-2008 16:45

Rano i po południu miasto jest sparaliżowane. Końca korków nie widać. Kierowcy wskazują, że sytuację w wielu miejscach poprawiłoby lepsze ustawienia świateł. Potwierdzają to fachowcy. Czekamy na przykłady takich skrzyżowań i na opinie warszawiaków. Włącz się w naszą akcję, a razem odkorkujemy miasto!

Od czterech dni jazda autem po mieście to koszmar. Ludzie powrócili z wakacji, zaczęła się szkoła, a drogowcy część remontów zostawili na wrzesień. Kierowcy mają już tego dość.

– Wracałem w środę o 20.30 z treningu i utknąłem w megakorku w al. Jana Pawła. Normalnie o tej porze powinno być tam luźno – mówi Maciej Czerwiński, kierowca. – Mam tego dość. Od piątku przesiadam się z powrotem do komunikacji miejskiej.

Korki w al. Jana Pawła nie dziwią. Tramwajarze remontują torowisko między tą ulicą a Okopową. Korkują się Okopowa, Solidarności, al. Jana Pawła i ul. Żelazna. Przez kolejny remont torowiska, na Ochocie, nieprzejezdne są Wawelska, Raszyńska i Filtrowa.

Mur niemożności

Gdzie więc przekazać pretensje kierowców? Tramwaje Warszawskie i Zarząd Dróg Miejskich odsyłają do miejskiego inżyniera ruchu, bo to on jest odpowiedzialny za organizację ruchu podczas remontu.

Niestety, pełniący tę funkcję Janusz Galas przed korkami uciekł na urlop. Nie udało nam się dowiedzieć, czy ktoś z jego biura w jakikolwiek sposób reaguje na komunikacyjny horror. A jest co robić. Sytuację ułatwiłoby np. przeprogramowanie świateł na newralgicznym skrzyżowaniu Okopowej z Towarową i al. Solidarności.

Według dr. Józefa Sudy z Zakładu Sterowania Ruchem Drogowym na Politechnice Warszawskiej, odpowiednie ustawienie świateł może poprawić przepustowość nawet o 10 – 15 proc.

– Przy takich małych, ale uciążliwych remontach warto takie działania podejmować – mówi specjalista. – Można się tym zjąć jeszcze przed remontem. Wystarczy tylko zrobić pomiary ruchu oraz przeprowadzić symulację.

Koszt takich działań waha się od kilku do kilkunastu tys. zł. Problemem są jednak dość uciążliwe procedury biurokratyczne. Byłoby to o wiele łatwiejsze, gdyby w mieście działał zintegrowany system sterowania ruchem. Tymczasem taki do tej pory udało się zainstalować tylko na fragmentach Wisłostrady i Al. Jerozolimskich.

– Sygnalizację świetlną powinno się przeprogramować nie tylko w remontowanym punkcie, ale i na sąsiednich skrzyżowaniach – dodaje Michał Suliborski ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji.

Sztywne światła

Przeprogramowanie świateł ma też swoje wady. Większość skrzyżowań wyposażonych jest w tzw. inteligentną sygnalizację, czyli w wideodetektory. Na niektórych skrzyżowaniach taka tymczasowa zmiana oznacza przejście na tzw. sygnalizację sztywną. – Tak było np. podczas zwężenia wiaduktu na Powązkowskiej. Niezależnie od tego, czy pieszy przechodził przez jezdnię, czy nie, zielone światło się świeciło – tłumaczy Suda.

Swoje sugestie do inżyniera ruchu zgłasza też policja. – Występujemy o montowanie świateł na niebezpiecznych skrzyżowaniach, ale też reagujemy, jeśli cykle świateł są nieefektywne – mówi Wojciech Pasieczny z Wydziału Ruchu Drogowego stołecznej policji. – Na przykład na nasz wniosek zmieniono cykle świateł na Świętokrzyskiej, kiedy remontowana była ul. Tamka, co pozwoliło rozładować korki.

W mieście sporo jest skrzyżowań, na których światła zamiast usprawnić ruch, tylko go blokują. Tak jest choćby na Marymonckiej przy skręcie w Żeromskiego oraz Słowackiego w Popiełuszki.

– Musimy pamiętać, że same światła niczego nie załatwią. Z naszych badań wynika, że jeden autobus komunikacji miejskiej zastępuje 40 samochodów – mówi Suda.

*pomóżmy sobie sami

1. Ruszajmy energicznie spod świateł

2. Nie wjeżdżajmy na skrzyżowanie, gdy nie możemy z niego zjechać

3. Wpuszczajmy samochody z kończących się pasów i z dróg podporządkowanych, lecz nie więcej niż jeden naraz

4. Patrzmy częściej we wsteczne lusterko

5. Podróżujmy wspólnie do pracy, tak jest taniej i efektywniej

Dodaj swoją opinię i pomóż nam i naszym czytelnikom uniknąć korków!

Wybrane opinie czytelników:

kierowca:

Zlikwidować zielone strzałki - przy bardzo dużym natężeniu ruchu zwiększają tłok na samym skrzyżowaniu. Jeden samochód przejeżdża kilka sekund szybciej, a kilkadziesiąt nie może w ogóle wjechać na skrzyżowanie, bądź zjechać.

sdfh:

w ramach usprawniania ruchu na wiecznie zakorkowanym skrzyżowaniu Konwiktorskiej z Zakroczymską zlikwidowano zielone strzałki, do tego doszły światła na skrzyżowaniu Sanguszki z Wisłostradą, skutek - dzień w dzień wszystko stoi

Adam:

Prawdziwy problem to ilość samochodów w Warszawie. Gigantyczne korki, kierowcy parkujący gdzie popadnie, bo miejsc za mało. Każdego stać na “gruchota” i taki jest efekt. Samochody powinny być wysoko opodatkowane, jak np. w Danii, a komunikacja miejska rozwinięta.

ImTheOne:

Czerwoną falę można zaobserwować po skręcie ze Spacerowej w Belwederską - po skręcie w prawo najpierw zapala się czerwone na wysokości ul. Promenada, a następnie przy Chełmskiej.

Podobnie jest na Waryńskiego w stronę centrum - zaraz po światłach na rondzie Jazdy Polskiej trafiamy na czerwone przy Nowowiejskiej, a jak już się zapali zielone i ruszymy dalej to staniemy przy wjeździe na pl. Konstytucji. Dalej jadąc Marszałkowską w stronę Rotundy napewno trafimy na czerwone na tym odcinku.

Najgorzej jest jednak na odcinku od Centralnego do pl. Zawiszy - tam, moim zdaniem, blokują ruch źle zsynchronizowane światła przy przejściu dla pieszych za Żelazną.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane