Janosik rozbójnik ma się dobrze
Przygotowywany od kilku miesięcy projekt zmian naliczania janosikowego przepadł w sejmowych komisjach. Czy jest jeszcze szansa, by duże miasta płaciły niższy niż do tej pory haracz do budżetu państwa?
Połączone komisje Finansów Publicznych i Samorządu Terytorialnego - jak już pisaliśmy - odrzuciły projekt zmiany ustawy o dochodach samorządów, wypracowany kompromisowo przez specjalną podkomisję, kierowaną przez Waldego Dzikowskiego (PO).
Zgodnie z tym projektem Warszawa miałaby płacić o blisko 150 mln zł niższe janosikowe niż dziś, Mazowsze, po kilku cięciach zyskałoby ok. 43 mln zł. Zyskałoby też wiele innych miast.
- Podkomisji udało się wypracować takie rozwiązania, że żadna z gmin korzystających dziś z janosikowego nie straciłaby na tym rozwiązaniu, a ci, którzy płacą, zyskaliby - ocenia Rafał Szczepański, lider stowarzyszenia STOP Janosikowe które zapoczątkowało w Sejmie dyskusję o zmianach dochodów miast, powiatów i województw. - Szkoda, że posłowie nie ufaja wyliczeniom, tylko kieruja się emocjami. Ale gotowi jesteśmy dalej walczyć - zapowiada Szczepański.
Miał być sukces obywatelskiej inicjatywy - zanosi się jednak na fiasko, jeśli do głosowania plenarnego - po wakacjach - Platforma i PSL nie zmobilizują swoich posłów, by pomogły zmienić zbójeckie przepisy.
Trudno jednak bedzie przeforsować projekt ustawy, który nie ma poparcia wiodących komisji.
Sprawdziliśmy, jak dokładnie wyglądało głosowanie w komisjach.
Wniosek o odrzucenie projektu podkomisji, nawet bez dyskusji zgłosiła posłanka z Wałbrzycha Monika Wielichowska (PO). I 42 osoby ją poparły (m.in. 15 osób z PO, 19 z PiS, 3 z Solidarnej Polski, 2 z PSL). Przeciwko negatywnej opinii o projekcie było 18 osób (14 z PO, 2 z Ruchu Palikota i 2 z PSL).
A przeciwko dodatkowym pieniądzom m.in. dla Warszawy i Mazowsza głosował nawet poseł ze stolicy Przemysław Wipler (PiS).
PiS uznał bowiem, że inicjatywa wywołana przez społeczny komitet STOP Janosikowe, to jednak polityczna inicjatywa PO i nawet jeśli miałaby ona przynieść dodatkowe fundusze stolicy i regionowi, nie będzie jej popierać. - Niech sobie koalicja radzi sama - słyszymy w PiS.
Dwóch posłów PiS z Mazowsza (Zbigniew Kuźmiuk, były marszałek Mazowsza i Jacek Sasin, były wojewoda mazowiecki), którzy jeszcze w kampanii wyborczej mówili o konieczności zmian w janosikowym, postanowiło profilaktycznie nie przyłożyć ręki do klęski i nie wzięli udziału w głosowaniu.
Ligia Krajewska i Marcin Kierwiński- posłowie PO z Warszawy poparli projekt zmian w janosikowym.
Co się jednak stało, że Platforma i PSL się podzieliły?
- Nie było w tej sprawie dyscypliny partyjnej. Jednak nie były to podziały polityczne a na przedstawicieli metropolii i regionów, które z janosikowego korzystają. Niestety nie udało się na razie przekonać kolegów z mniejszych miejscowości do tych rozwiązań ale będziemy próbować dalej - zapowiada warszawski poseł, były wicemarszałek Mazowsza Marcin Kierwiński (PO).
Politycy ze stolicy i Mazowsza nie kryją irytacji z decyzji komisji.
- Niecheć do Warszawy i stolicy jest niestety w Sejmie wciąż bardzo duża - ocenia marszałek Mazowsza Adam Struzik (PSL).
- Posłowie wolą chodzić po dotacje po prośbie do ministra i odrzucili system podziału subwencji samorządowej algorytmem, który jest uczciwy. Jak widać janosik jako rozbójnik ma się nadal dobrze - komentuje posłanka PO Ligia Krajewska, była wiceprzewodnicząca Rady Warszawy.
Działanie Platformy wyraźnie zirytowało też byłego rzecznika warszawskiego ratusza. Tomasz Andryszczyk na Facebooku pozwolił sobie na ostry komentarz pod adresem partii rządzącej: - "Brawo" PO. Nie dogadali się co do in vitro, podzielili co do związków partnerskich ale w sprawie dojenia Warszawy i Mazowsza (plus paru dużych miast i wielu powiatów) jest stabilna większość.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.