Restaurator umknął komornikowi
Nie udało się sprzedać części domu należącego do Adama Gesslera. Chętny na zakup nie przyszedł do sądu
Wierzyciele znanego restauratora liczyli, że odzyskają choć część długów. Nie udało się, bo jedyna osoba, która wpłaciła wadium, nie stawiła się w sądzie. Poza tym wyszło na jaw, że dwa dni temu Adam Gessler przepisał swoje udziały w nieruchomości na brata Piotra.
Liczące blisko 230 metrów mieszkanie Adama Gesslera to połowa dużego domu w zielonej części warszawskiego Żoliborza. Znany restaurator dostał je w spadku po zmarłym przed laty ojcu. Właścicielem drugiej części nieruchomości jest brat.
W środę w warszawskim sądzie miała się odbyć licytacja mieszkania restauratora. Lokal został wyceniony na ponad milion złotych. Już na sali sądowej pełnomocnik Piotra Gesslera oświadczyła, że dom w całości należy do jej mocodawcy. - Dwa dni wcześniej został na niego przepisany - dodała i przedstawiła sądowi akt notarialny.
Mimo tego dokumentu komornik był zdecydowany przeprowadzić licytacje. Na wczoraj były zaplanowane dwie. Ale żadna się nie odbyła.
Do sądu nie stawił się mężczyzna, który jako jedyny wpłacił wymagane prawem wadium. - Gdyby przyszedł, to mógłby kupić nieruchomość - uważa Mateusz Dallali, rzecznik śródmiejskiego Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami. To właśnie ZGN najwięcej zalega znany restaurator. Te długi wynoszą dziś blisko 23 mln zł. Powstały, bo Adam Gessler przez lata nie płacił za wynajmowany na warszawskiej Starówce lokal.
Umowę najmu podpisał w marcu 1991 r., a już w czerwcu 1992 r. urzędnicy mu ją wymówili. Powodem były długi. Restaurator nie płacił czynszu. Nie przejął się zerwaniem umowy, nie oddał też restauracji, a kilka miesięcy później miasto w specjalnym porozumieniu anulowało swoje wypowiedzenie. Dało też restauratorowi bonifikatę za remont lokalu na Starym Mieście. W tym samym czasie urzędnicy wynajmują mu także inny lokal przy ul. Senatorskiej. Adam Gessler nie realizował jednak porozumienia i nie płacił za żaden z miejskich lokali. Sprawy trafiły do sądu i ugrzęzły w młynach wymiaru sprawiedliwości. Restaurator odwoływał się bowiem od niekorzystnych dla siebie wyroków, próbował się dogadać z miastem, ale nic z tego nie wychodziło.
W międzyczasie restaurator traci prawo do prowadzenia działalności gospodarczej. Ale kupuje hotel i willę w Kazimierzu Dolnym, a także pałac w Patrykozach. W hotelu rozpoczyna remont, ale nigdy go nie kończy. Po dziewięciu latach Gessler odsprzedaje zniszczony obiekt.
Dopiero w 2007 roku miastu udaje się odzyskać lokal na Rynku Starego Miasta. Znaleziono w nim m. in. alkohol z przemytu czy dokumenty świadczące o podwójnej księgowości. W lokalu nie było wielkiego majątku. Drobne sprzęty i wyposażenie komornik zlicytował, a miasto odzyskało zaledwie 30 tys. zł.
Pieniędzy komornik nie może ściągnąć z żadnej z restauracji prowadzonych w Warszawie i Krakowie pod szyldem Adama Gesslera, bo oficjalnie one do niego nie należą. Są własnością rodziny lub założonych na inne osoby spółek. Restaurator oficjalnie nie ma żadnych cennych rzeczy, a to, co ma, jest wypożyczone. Wczoraj na wyniki licytacji czekała m.in. Katarzyna Napiórkowska, której galerię ponad 20 lat temu przejął bezprawnie Adam Gessler. Omal się nie popłakała, gdy usłyszała, że mieszkanie wystawione na licytację zostało przepisane na brata restauratora.
Mimo odwołania licytacji miasto nie rezygnuje. Chce wystąpić do sądu z tzw. skargą paulińską. - Można to zrobić wtedy, gdy istnieje podejrzenie, że dłużnik, chcąc ukryć majątek, przepisuje go na inne osoby. I jeśli sąd potwierdzi taką sytuację, może anulować akt notarialny przenoszący własność - mówi Mateusz Dallali.
Mimo prób nie udało nam się skontaktować z Gesslerem.
Komornik ma wyznaczyć nową datę licytacji.
Dawny lokal Adama Gesslera na Starym Mieście wynajmuje była bratowa - Magda. Ona płaci miastu regularnie.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.