Arena niesnasek, urzędników i Legii
Miejski stadion przy ul. Łazienkowskiej przez trzy lata będzie nosił nazwę Pepsi Arena. Ratusz chce podać za to Legię do sądu.
Firma Pepsico oficjalnie już została głównym sponsorem stadionu przy ul. Łazienkowskiej. Najbardziej kontrowersyjnym punktem umowy jest przemianowanie obiektu na Pepsi Arenę.
Nad wejściami na stadion pojawią się cztery neony z nową nazwą. Znajdziemy ją też na balustradzie trybuny górnej, na bandach oddzielających płytę boiska, na parkingu i promenadzie stadionu.
Oprócz tego umowa przewiduje, że w stadionowych sklepach sprzedawane będą napoje koncernu (m.in. Pepsi, Mirinda, 7Up), a izotonik Gatorade został oficjalnym napojem Klubu Piłkarskiego Legia Warszawa. Pepsico przy Łazienkowskiej będzie organizowało też własne imprezy.
– Nie ustalaliśmy dokładnej ich liczby – mówi Anna Tutak-Kordyl z Pepsico. – Zarówno koncernowi, jak i klubowi opłaca się, by było ich jak najwięcej.
Umowa dotyczy tylko obiektu. – Nie obejmuje ani drużyny, ani poszczególnych zawodników – mówi dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Pepsico Małgorzata Skonieczna.
Nazwę miejskiego obiektu klub zmienił jednak samowolnie. – Ani ta, ani żadna inna umowa nie są przedmiotem konsultacji z miastem – przyznaje prezes KP Legia Paweł Kosmala. – Działamy na podstawie podpisanej z ratuszem umowy dzierżawy, która to reguluje.
Chodzi o zapis, że klub może odnosić korzyści ze sponsoringu. – Musimy płacić czynsz, podatki i utrzymywać obiekt, więc korzystamy z możliwości zdobycia dodatkowych wpływów – mówi prezes Kosmala.
Klub nie chce jednak powiedzieć, ile zarobi na umowie z Pepsico. – Kwota jest objęta tajemnicą handlową – ucina prezes Kosmala.
Nieoficjalnie mówi się, że Pepsico płacić będzie ok. 6 mln zł rocznie. To prawie dwa razy więcej niż czynsz, który klub płaci miastu.
Taki obrót sprawy nie podoba się ani urzędnikom, ani miejskim radnym. – Klub nie może handlować prawami należącymi do miasta – mówi przewodniczący miejskiej komisji sportu Paweł Lech (PO). – W związku z tym, że władze Legii nie skonsultowały z nami pomysłu, planujemy wystąpić przeciw nim do sądu.
Na prezesie Kosmali zapowiedzi nie robią wrażenia.
– Nie spodziewam się żadnych problemów, przecież działamy na podstawie umowy z miastem – zapewnia.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.