Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Przez tunel tylko amfibią

Piotr Szymaniak 17-03-2010, ostatnia aktualizacja 18-03-2010 12:12

Tunel pod torami kolejowymi w Brwinowie jest regularnie zalewany i staje się nieprzejezdny. By dostać się do chorego po drugiej stronie miasta, karetki jadą przez... Pruszków lub Milanówek.

Gdy tunel zalewa, zdarza się, że samochody jeżdżą chodnikiem
autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa
Gdy tunel zalewa, zdarza się, że samochody jeżdżą chodnikiem

To jest tragedia. Po wielkim deszczu czy roztopach przez tunel nie da się przejechać – mówi Barbara Osiak, która pracuje w kiosku nieopodal przeprawy pod torami. – Czasem zdarza się, że samochody wjeżdżają na chodnik, bo jest kilka metrów wyżej od jezdni.

– Tu niejeden samochód się po prostu utopił, nawet ciężarówki – zapewnia Zdzisław Szemek, taksówkarz z Brwinowa. – Mieszkam tu od 30 lat i od zawsze w tym tunelu stała woda.

Mieszkańcy Brwinowa narzekają, że kiedy w XIX wieku przez ich miejscowość wytyczono kolej, zbudowano pięć przejazdów. Wszystkie strzeżone. – Zajmowali się tym dróżnicy, etatowi pracownicy Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, którzy wraz z rodzinami mieszkali tuż obok każdego przejazdu – pisze na stronie www.brwinow.com internauta „Grzechotnik”. – Od tamtej pory minęło 165 lat! Gdybym mógł cofnąć się w czasie i powiedzieć im, że w XXI wieku nie będzie już żadnych przejazdów, a zostanie tylko jeden obskurny, bury tunel, wiecznie zalewany breją, doznaliby chyba szoku.

Aby się dostać na drugą stronę miasta, trzeba jechać 15 km do Milanówka lub Pruszkowa. – Karetce przeprawa za tory przy dobrej pogodzie zabiera pięć minut. Gdy tunel jest zalany, zdarza się, że jedzie objazdem nawet godzinę – przyznaje Katarzyna Budziło, kierowniczka tamtejszego pogotowia.

Parę lat temu zmarł na zawał mężczyzna, bo karetka ugrzęzła w tunelu. Przejazd jest zalewany, bo źle działa przepompownia, która ma usuwać wodę. – Ale za nią odpowiada miasto – mówi Krzysztof Łańcucki z PKP Polskie Linie Kolejowe.

– To nieprawda. Chcielibyśmy przejąć przepompownię, by wreszcie rozwiązać problem, ale kolej nie chce nam jej przekazać – odpowiada Urszula Skolasińska, sekretarz gminy.

W tym roku rozpocznie się modernizacja linii kolejowej. Czy w ramach remontu Brwinów zyska nowy przejazd? – Nie ma tego w planach. Wcześniej były konsultowane z mieszkańcami. Najwyraźniej więc brak takiego zapotrzebowania – twierdzi Łańcucki.

Ale brwinowscy urzędnicy twierdzą, że wielokrotnie występowali do PLK z prośbą o uruchomienie drugiego przejazdu. Proponowali oddalone od tunelu o 1,5 km miejsce na wysokości ul. Przejazdowej.

– Kolej się nie chce zgodzić. Teraz mamy zaopiniować tylko utworzenie tymczasowego przejazdu (na czas remontu torów) w Parzniewie – dodaje Skolasińska. – Może kolej zdecyduje się już zostawić ten przejazd.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane