Poloneza czas zamknąć
Basen Polonez przy ul. Łabiszyńskiej od stycznia będzie nieczynny. Nadzór budowlany nakazał zamknąć obiekt jak najszybciej.
Basen na Targówku sypie się, choć ma dopiero pięć lat. Teraz inspektorzy budowlani stwierdzili, że dalsza eksploatacja budynku stanowi realne zagrożenie bezpieczeństwa pływających.
– Dlatego zamykamy obiekt od 1 stycznia – informuje burmistrz Targówka Grzegorz Zawistowski.
Nie wiadomo na razie, jak długo basen będzie nieczynny. – Przewidujemy, że co najmniej rok – ocenia burmistrz.
Przesiadka do Muszelki
Dzieciaki i młodzież, które regularnie pływały na Polonezie, zostaną przeniesione na inny basen na Targówku – kompleks rehabilitacyjny Muszelka przy Balkonowej. – Przyjmie on wszystkich chętnych – przekonują urzędnicy.
Dzielnica negocjuje też z miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji, by inne baseny warszawskie przejęły ok. 30 pracowników Poloneza. Już dziś wiadomo jednak, że dla wszystkich pracy nie będzie i część zostanie zwolniona. Polonez od paru lat jest przedmiotem sporu obecnych władz dzielnicy z projektantem i wykonawcą. Ekspertyza zlecona przez burmistrza Targówka wykazała, że inwestycja jest jedną wielką fuszerką.
Oszczędność na śrubkach
Kilkusetstronicowa analiza techniczna – którą opisaliśmy w naszej gazecie w kwietniu – wytykała m.in. źle wykonane wentylację i ściany, które nie odprowadzają wilgoci i pleśnieją, oraz niewłaściwie skonstruowany dach. Wykonawca użył nawet tańszych – niż to określał projekt – wkrętów podtrzymujących strop. Taka absurdalna oszczędność (ok. 300 zł) spowodowała, że śruby szybko zardzewiały, a elementy sufitu mogą ludziom spaść na głowę.
– Ten obiekt mimo swoich pięciu lat wygląda wewnątrz, jakby miał 35. Niektóre błędy można uznać za szkolne. To niedbalstwo albo karygodna niefrasobliwość – ocenili inżynierowie z Targówka Stefan Topolski i Włodzimierz Witek. Mimo wykazanych nieprawidłowości urzędnikom nie udało się przez kilka miesięcy porozumieć z wykonawcą co do zakresu remontu.
Według wstępnych analiz, potrzeba na niego ok. 9 mln zł, ale nie wiadomo, kto ma je wyłożyć, bo wykonawca spiera się z projektantem, kto zawinił i kto za jaką część robót ma odpowiadać. Dzielnica poszła do sądu.
– Była już jedna rozprawa, ale nie przesądziła o niczym – mówi burmistrz Zawistowski. – Przygotowujemy zatem własny kosztorys i projekt remontu. Ma być gotowy w marcu.
Umowa bez kontroli
Umowę na budowę basenu przy Łabiszyńskiej podpisywał w 2002 r. burmistrz Targówka Marek Kamiński (PO). Inwestycję odbierał następca Kamińskiego – Romuald Gronkiewicz (PiS).
Kontrakt zakładał, że projektant pływalni będzie jednocześnie inwestorem zastępczym i inspektorem nadzoru.
– Czyli można powiedzieć, kontrolował sam siebie – przyznaje obecny burmistrz Grzegorz Zawistowski. – Stąd być może późniejsze konsekwencje tak podpisanego kontraktu.
Urzędnikom nie można jednak dziś zarzucić, że nie dopilnowali inwestycji. Umowa była tak skonstruowana, że interesował ich tylko ostateczny efekt – gotowy basen.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.