Zakłady o drugą linię
Są pieniądze z UE, jest pomysłowy projekt. Dlaczego druga linia nie powstaje? Bo ta inwestycja nie jest wcale w rękach biur inżynierskich, ale kancelarii prawnych.
Biurowiec Adgar Plaza na Służewcu Przemysłowym. To świątynia biurokracji: siedziba Krajowej Izby Odwoławczej, gdzie od ponad miesiąca trwa wojna na kruczki prawne w sprawie przetargu na niezbędną miastu drugą linię metra. W piątek przed wejściem na salę prawnicy dyskretnie zakładali się o to, jaki będzie werdykt. Podejrzeliśmy stawkę: 100 zł.
Włosi wygrali. Na razie
Po chwili wszyscy ze skupieniem wpatrywali się w atrakcyjną przewodniczącą składu arbitrażowego Dagmarę Gałczewską-Romek. Po kilku zdaniach werdyktu stało się jasne, że Chińczycy i Hiszpanie ponieśli klęskę w staraniach o unieważnienie wyników przetargu. Odczytywanie uzasadnienia trwało 3,5 godziny.
– Arbitrzy potwierdzili prawidłowość decyzji komisji przetargowej – mówi Krzysztof Malawko z Metra Warszawskiego. – Jesteśmy gotowi do podpisania latem umowy. Druga linia między rondem Daszyńskiego a Dworcem Wileńskim musiałaby zostać otwarta w ciągu 48 miesięcy od zawarcia umowy, czyli w 2013 roku – zapowiada.
Metro Warszawskie musi jednak poczekać na wyczerpanie procedury odwoławczej. Teoretycznie złożenie skarg i ich rozpatrzenie przez sąd okręgowy nie może trwać dłużej niż 45 dni. Reguły jednak nie są przestrzegane (np. Krajowa Izba Odwoławcza przekroczyła dwukrotnie dany ustawą czas na rozpatrzenie odwołań).
Dyrektor Astaldi na Europę Środkową Franceso Paolo Scaglione cieszy się z piątkowego rozstrzygnięcia arbitrów. Jednocześnie jest zaskoczony zaciekłością rywali.
Mecenasi od pieczątek
– Na Zachodzie odwołania zdarzają się często, ale nie z powodu braku pieczątki w ofercie. I nie w przypadku wybrania spełniającej kryteria najtańszej oferty – twierdzi reprezentująca Astaldi w Polsce Aleksandra Kralkowska.
To aluzja do Mostostalu Warszawa, który blokuje przetarg na drugą linię, mimo że złożył dopiero trzecią ofertę wartą aż 5 mld zł. Podczas słynnej majowej konferencji prasowej Mostostal przekonywał, że Włosi zaniżyli ofertę, przez co rozgrzebią miasto, a niczego nie zbudują. Wczoraj poznaliśmy zaskakujący fakt: hiszpańska Acciona – czyli właściciel Mostostalu Warszawa – buduje wspólnie z Astaldi linię metra we włoskiej Brescii!
Wczoraj padł również mit o Warszawie jako bramie Chińczyków do UE. Tę rolę spełnią inne miasta. Shanghai Construction Group – członek konsorcjum walczącego o stołeczną drugą linię – wygrało właśnie przetarg na budowę lotniska w rejonie miejscowości Porpác i Vát na Węgrzech za 400 mln euro.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.