Bez wiaduktu to po torach
Zamknięcie wiaduktu na Andersa odetnie od Śródmieścia dwa tysiące uczniów pobliskich szkół. – Będziemy musieli chodzić przez tory kolejowe do metra Dworzec Gdański – mówią.
Już 1 marca wiadukt na ul. gen. Andersa zostanie zamknięty dla samochodów. Potem zakaz rozszerzony także na pieszych. Choć obok powstanie tymczasowa przeprawa, to nie wiadomo, czy piesi będą mogli z niej zejść na stację kolejową Dworzec Gdański i do przystanku metra.
Na skróty przez torowisko
– O szczegółach będziemy mówić dopiero wtedy, gdy wybierzemy firmę, która zbuduje tymczasowy wiadukt. Chcemy zrobić wszystko, by warunki były takie, jak przed zamknięciem starej konstrukcji – obiecuje Agata Choińska z Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych.
Jednak władze szkół, mieszczących się po żoliborskiej stronie wiaduktu, już teraz niepokoją się o to, w jaki sposób uczniowie będą docierali do placówek.
– Zamknięcie wiaduktu będzie dla nas katastrofą – mówi Maria Witomska-Rynkowska, dyrektorka ogólniaka przy ul. Felińskiego. Tylko w tej szkole uczy się ponad 550 uczniów. W sąsiednim I LO kolejnych 640 i Zespole Szkół Elektronicznych przy Zajączka 720 uczniów.
– Wielu naszych podopiecznych dojeżdża do nas pociągiem z Legionowa, Nowego Dworu i innych okolic Warszawy. Obawiam się, że po całkowitym zamknięciu wiaduktu młodzież będzie sobie skracała drogę przez tory – martwi się Aldona Bałazińska-Lazur, dyr. I LO im. Limanowskiego.
Problem nielegalnego przejścia przez torowisko przy stacji Warszawa-Gdańska istnieje już dziś. – Jadę do szkoły ok. 40 min, więc muszę wyjść z domu kwadrans po siódmej. Każde dodatkowe 10 min to krótszy sen, a na ósmą jest naprawdę ciężko zdążyć – mówi Adam z Zespołu Szkół przy Zajączka.
– Niby można pojechać metrem jedną stację dalej i wysiąść na placu Wilsona, ale wtedy trzeba wracać dwa przystanki autobusem – dodaje jego kolega. – 116 jeździ rzadko, więc pewnie i tak musiałbym chodzić.
Posypią się mandaty
Uczniowie narzekają też, że rozbiórka wiaduktu właściwie odcina ich od Śródmieścia. – Korki będą większe, więc autobusy też w nich utkną. Pozostaje tylko metro – mówią.
Dyrektorzy spodziewają się, że gdy drogowcy przystąpią do rozbierania wiaduktu, jeszcze więcej uczniów będzie chodzić przez torowisko. Dlatego napisali do PKP pismo, z prośbą o bezpieczną przeprawę.
– Ja wiem, że uczniowie idą po linii najmniejszego oporu, ale nie jesteśmy w stanie zapewnić bezpiecznej kładki przez 11 torów. To zadanie zarządcy drogi (w tym przypadku ZMID – przyp. red.) – mówi Jan Telecki, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych. Ostatnio na nielegalnym przejściu przez tory pojawiły się tablice informujące o zakazie.
– Uczuliliśmy też Służbę Ochrony Kolei, by pilnie patrolowała ten rejon. Nie obejdzie się bez mandatów, zwłaszcza że 150 metrów dalej jest bezpieczne przejście pod torami – dodaje Telecki.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.