Radni PiS torpedują park Pod Skocznią
Uchwalenie planu 220-hektarowego obszaru stoi pod znakiem zapytania. Radni z powodu braku kworum nie zaopiniowali projektu.
Takiego zakończenia prawie trzygodzinnego posiedzenia komisji ładu przestrzennego nikt się nie spodziewał. Po serii pytań i odpowiedzi dotyczących planu zagospodarowania przestrzennego mokotowskiego parku Pod Skocznią radni PiS... wyszli z sali, uniemożliwiając głosowanie. Obecni na komisji właściciele działek objętych projektem planu byli w szoku. – Zadzwońcie po nich. To skandal! Za co oni biorą pieniądze – krzyczeli. – Już dziesięć lat czekamy, aż ktoś nam wreszcie pozwoli budować.
Projekt planu ma stanąć na Radzie Warszawy w najbliższy czwartek. Zwykle radni głosują w oparciu o opinię komisji, jednak tym razem tak nie będzie.
– Po raz kolejny polityka wzięła górę nad merytoryczną dyskusją – mówi architekt Krzysztof Domaradzki, autor projektu. – Wcześniej radni z Mokotowa zgłosili do CBA, że wbrew woli prezydent miasta zmieniliśmy zapisy w projekcie. Chodzi na przykład o zapis umożliwiający wyższą zabudową przy al. Wilanowskiej.
Park Pod Skocznią to teren ograniczony ul. Sobieskiego, al. Sikorskiego, ul. Idzikowskiego do al. Wilanowskiej. Właściciele działek od wielu lat zabiegają o ich zabudowanie, ale nie mogą, bo wszystkie decyzje o warunkach zabudowy zostały wstrzymane.
Plan od samego początku budził emocje. Najpierw mieszkańcy buntowali się przeciwko scaleniu działek, które ułatwiłoby potem proces wykupu terenów pod ulice i parki. Ratusz spasował i zapis o scaleniach został wykreślony z projektu.
Po ponad dwóch latach projektowania miejscy urzędnicy stwierdzili też, że nie mają 300 mln zł na wykup ogródków działkowych (po północnej stronie ul. Idzikowskiego) i ostatecznie „wycięli” ten fragment z planu głosowania.
Krytycy zarzucali też planistom uwzględnienie na projekcie budynku przy ul. Leszczyny 10, który powstał z rażącym naruszeniem prawa (Transparency International domaga się nawet jego wyburzenia).
– To o niczym nie świadczy. Plan nie przesądza o legalności bądź nielegalności tego budynku – mówi Marek Mikos, dyrektor Biura Architektury i Planowania przestrzennego.
Większość mieszkańców chce jak najszybszego uchwalenia dokumentu. – Lepsze jest wrogiem dobrego. Ten plan powinien być jak najszybciej przyjęty – mówi Grzegorz Buczek, architekt i urbanista.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.