Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Radni PiS torpedują park Pod Skocznią

Maciej Czerski 16-10-2008, ostatnia aktualizacja 17-10-2008 19:47

Uchwalenie planu 220-hektarowego obszaru stoi pod znakiem zapytania. Radni z powodu braku kworum nie zaopiniowali projektu.

źródło: Życie Warszawy

Takiego zakończenia prawie trzygodzinnego posiedzenia komisji ładu przestrzennego nikt się nie spodziewał. Po serii pytań i odpowiedzi dotyczących planu zagospodarowania przestrzennego mokotowskiego parku Pod Skocznią radni PiS... wyszli z sali, uniemożliwiając głosowanie. Obecni na komisji właściciele działek objętych projektem planu byli w szoku. – Zadzwońcie po nich. To skandal! Za co oni biorą pieniądze – krzyczeli. – Już dziesięć lat czekamy, aż ktoś nam wreszcie pozwoli budować.

Projekt planu ma stanąć na Radzie Warszawy w najbliższy czwartek. Zwykle radni głosują w oparciu o opinię komisji, jednak tym razem tak nie będzie.

– Po raz kolejny polityka wzięła górę nad merytoryczną dyskusją – mówi architekt Krzysztof Domaradzki, autor projektu. – Wcześniej radni z Mokotowa zgłosili do CBA, że wbrew woli prezydent miasta zmieniliśmy zapisy w projekcie. Chodzi na przykład o zapis umożliwiający wyższą zabudową przy al. Wilanowskiej.

Park Pod Skocznią to teren ograniczony ul. Sobieskiego, al. Sikorskiego, ul. Idzikowskiego do al. Wilanowskiej. Właściciele działek od wielu lat zabiegają o ich zabudowanie, ale nie mogą, bo wszystkie decyzje o warunkach zabudowy zostały wstrzymane.

Plan od samego początku budził emocje. Najpierw mieszkańcy buntowali się przeciwko scaleniu działek, które ułatwiłoby potem proces wykupu terenów pod ulice i parki. Ratusz spasował i zapis o scaleniach został wykreślony z projektu.

Po ponad dwóch latach projektowania miejscy urzędnicy stwierdzili też, że nie mają 300 mln zł na wykup ogródków działkowych (po północnej stronie ul. Idzikowskiego) i ostatecznie „wycięli” ten fragment z planu głosowania.

Krytycy zarzucali też planistom uwzględnienie na projekcie budynku przy ul. Leszczyny 10, który powstał z rażącym naruszeniem prawa (Transparency International domaga się nawet jego wyburzenia).

– To o niczym nie świadczy. Plan nie przesądza o legalności bądź nielegalności tego budynku – mówi Marek Mikos, dyrektor Biura Architektury i Planowania przestrzennego.

Większość mieszkańców chce jak najszybszego uchwalenia dokumentu. – Lepsze jest wrogiem dobrego. Ten plan powinien być jak najszybciej przyjęty – mówi Grzegorz Buczek, architekt i urbanista.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane