"Nie" dla reklamowego śmietnika
Resort infrastruktury obiecuje wsparcie dla zmian w prawie, które mają powstrzymać inwazję dzikich billboardów. Zgłosił je stołeczny ratusz.
Wczoraj ujawniliśmy w „ŻW“, że ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz zaproponowała pakiet „antyreklamowych“ zmian do nowelizacji prawa budowlanego i ustawy o planowaniu przestrzennym. Cel: likwidacja luk w przepisach, które wykorzystują prawnicy firm outdoorowych do ustawiania „dzikich“ billboardów i wieszania płacht zasłaniających okna. Zmiany w tych ustawach przygotowuje Ministerstwo Infrastruktury, które w listopadzie ma je przedłożyć Sejmowi.
Tekst wywołał burzę w mediach i potężny odzew ze strony czytelników. Internauci okazali się dla resortu infrastruktury bezlitośni. „Quentin“ napisał, że jeśli ktoś nie radzi sobie z budową autostrad i kolei, to przerosną go także dzikie reklamy. „Dziadek“ powątpiewał w nieprzekupność posłów, do których miałoby się ustawić w kolejce reklamowe lobby.
– Czas zapanować nad chaosem reklamowym w polskich miastach – zapewnił wczoraj „ŻW“ wiceminister infrastruktury Olgierd Dziekoński. – Zgłoszone przez stolicę pomysły spróbujemy uwzględnić w przygotowanych projektach. A jeśli będzie na to za późno, na ich wprowadzenie będzie czas podczas obrad komisji sejmowych.
W czym problem? Otóż skomplikowany rządowy pakiet zmian ustawowych przeszedł już większość tzw. uzgodnień międzyresortowych. Opiniowała go np. Główna Komisja Urbanistyczno-Architektoniczna. – Proces ustawodawczy jest już bardzo zaawansowany – przyznaje sekretarz tej komisji urbanista Grzegorz Buczek. – Ale na zmiany może wcale nie jest za późno. To zależy od tego, jak dobrze przygotowany został warszawski projekt. Rzeczywiście, obecny bałagan reklamowy jest absolutnie nie do zaakceptowania – przyznaje.
Warszawa proponuje powierzyć samorządom sporządzanie „reklamowego“ prawa miejscowego. Dzięki temu powstałyby kodeksy reklamowe ustalające liczbę nośników, ich wielkość, odległość od siebie itd. – także na działkach prywatnych. Oprócz nich istniałyby wytyczne „ogólnokrajowe“, np. odgórny zakaz zasłaniania okien i drzwi budynków. Dzikie reklamy podlegałyby nakazowi rozbiórki i drakońskim karom naliczanym od dnia decyzji organu pierwszej instancji.
Jak powiedział rzecznik stołecznego ratusza Tomasz Andryszczyk, prezydent Warszawy spróbuje zachęcić do lobbingu w tej sprawie parlamentarzystów różnych opcji, a także włodarzy innych miast. Według naszych informacji, liczy na prezydentów: Gdańska Pawła Adamowicza, Poznania Ryszarda Grobelnego i Wrocławia Rafała Dutkiewicza.
– Pełna uznaniowość w ustawianiu reklam dotyka też Wrocław – mówi dyrektor tamtejszego Wojewódzkiego Biura Urbanistycznego Janusz Korzeń. – Jeśli warszawski projekt pomoże oczyścić nam z płacht i tablic ścisłe centrum, to go popieram.
Dodaj swoją opinię
Zobacz komentarz video autora tekstu Konrada Majszyka
Przeczytaj dotychczasowe opinie:
EWA Pisze: a ja właśnie w środę glosuje na NIE reklamie na mojej kamienicy! Niestety jest duże prawdopodobieństwo, ąe powieszą, bo decyduje większość mieszkańców wspólnoty. Co robić?Warszawiak Pisze: Przy okazji trzeba pomyśleć o wrakach aut i przyczepek z mega reklamami większymi od nich. Nie mam pomysłu jak to zlikwidować, ale może ktoś z Urzędu (jeśli to czyta), coś wymyśli.
dziadek Pisze: “prawo może wejść w życie za pół roku” napisaliście- a ja sadzę, że w Semie utknie na dobre 10 lat, lobby reklamowe przekupi paru posłów niezależnie od opcji i po sprawie,Stoi na rogu Pięknej i al. Ujazdowskich przy byłym ZBOWiD wielki słupo bilbord i co , władze miasta już go dwa lata usuwają !!!
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.