SPEC a kwestia zaufania
W sporze sądowym Jarosław Kochaniak kontra Andrzej Golimont ugody nie będzie. Po pierwszej rozprawie wiceprezydent i radny rozeszli się, by pisać pisma procesowe.
– W wywiadzie, jakiego udzielił „ŻW” wiceprezydent, Jarosław Kochaniak mówi, że prywatyzacja SPEC to kwestia zaufania. A ja prezydentowi nie ufam. I wyjaśniam, że wielomilionowy majątek miasta to nie kwestia zaufania, a rzetelnych dokumentów – tak radny SLD Andrzej Golimont tłumaczył wczoraj sądowi okoliczności, w których prezydent zarzucił mu pomówienie i zniesławienie.
W sądzie okręgowym ruszył właśnie pierwszy w historii proces cywilny, jaki wytoczył radnemu miasta zastępca prezydenta stolicy. Żąda przeprosin i wpłaty 25 tys. zł na jedno z hospicjów warszawskich.
Przedmiotem procesu stały się wypowiedzi radnego z sesji 15 stycznia, gdy Rada Warszawy omawiała projekt uchwały o prywatyzacji Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Kochaniak nadzorował przygotowania. – Zarzucił mi wtedy publicznie brak kompetencji, nieuczciwość, nierzetelność i brak wiarygodności. Sugerował, że sprzyjam i ulegam praktykom korupcyjnym. Obok takich zniewag i nieprawdziwych sformułowań nie mogę przejść obojętnie – mówił przed sądem wiceprezydent Kochaniak.
Sąd dociekał, dlaczego panowie nie próbowali porozumieć się jakoś po sławetnej styczniowej sesji i załagodzić konflikt. – W moim odczuciu radny Golimont przekroczył granice dopuszczalnej krytyki – stwierdził Kochaniak.
Na prośbę sądu przytoczył kilka cytatów. Golimont mówił m.in., że nie ma do Kochaniaka zaufania „w najmniejszym stopniu”. Lub w innej wypowiedzi: „Cieszę się, że pan prezydent się dobrze bawi. Mam nadzieję, że w CBA będzie się bawił równie dobrze...”.
W innym miejscu wspomniał o prezentach pod postacią drogiego alkoholu, jakie rozsyłał zarząd SPEC, którego radą nadzorczą kieruje Kochaniak.
– Co to było z tą whisky? – sędzia poleciła prezydentowi rozwinąć wątek alkoholu. Tłumaczył więc, że przed świętami Bożego Narodzenia zarząd SPEC rozesłał według rozdzielnika w prezencie wino i whisky, ale on, jako szef rady nadzorczej tej spółki, nie miał wpływu na tę decyzję.
Prezydent natomiast wspomniał, że Golimont 16 razy używał argumentu, że prezydent chce prywatyzować SPEC za 500 tys. zł. – Choć doskonale wiedział, że to błąd i chodzi o 500 mln zł – wyjaśniał wiceprezydent. A Golimont: – Używałem tego jako oratorski ozdobnik.
Wiceprezydent nie zgodził się na ugodę z Golimontem, bo ten nie zamierzał za nic przepraszać. – Nie miałem zamiaru obrażać prezydenta. Ale nie mam za co przepraszać, gdyż nie mówiłem słów cytowanych w pozwie – stwierdził radny. – Każdy słyszy, co chce. Wypowiedziane przeze mnie kwestie nie zawierają ocen i opinii, tylko stwierdzenia faktów.
Teraz strony mają trzy tygodnie na napisanie pism procesowych i złożenie wniosków sądowi. Zanosi się na długi proces, podczas którego Golimont będzie dowodził, dlaczego nie ma zaufania do Kochaniaka, a ten – dlaczego kolejne sformułowania pod jego adresem można zrozumieć jako pomówienie czy sugestię korupcji.
W czasie rozprawy pojawi się niewątpliwie wątek wycen miejskich inwestycji. Golimont twierdził bowiem, że „jedyną prawdą, jaką od niego usłyszał, była wiadomość, o ile droższy będzie stadion Legii po rozstrzygnięciu przetargu”.
Kochaniak wyliczał kiedyś radnym, że Legia może kosztować ok. 450 mln zł zamiast 340 mln zł, Centrum Nauki Kopernik – ponad 300 mln zł zamiast 255, most Północny ponad miliard zamiast 543 mln zł. Niewiele się pomylił. Skąd znał tak precyzyjnie ceny?
– Odpowiedź zostawię sobie na wystąpienie przed sądem – mówi nam Kochaniak.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.