Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Ratusz powoła pełnomocnika od dyskryminacji

Izabela Kraj 19-03-2009, ostatnia aktualizacja 19-03-2009 20:06

Rada Warszawy chce mieć w ratuszu pełnomocnika d.s. walki z dyskryminacją. We wszelkich jej przejawach. Inicjatywę zgłosiła szefowa rady miasta Ewa Malinowska-Grupińska. Wczoraj pomysł poparła Platforma i klub Lewicy. Rajcy PiS są sceptycznie nastawieni.

Czym miałby zajmować się taki pełnomocnik? – Pomagać wszystkim, którzy spotkali się w stolicy z przejawem nierównego traktowania, czy to ze względu na płeć, czy orientację seksualną, niepełnosprawność lub narodowość – wyjaśnia przewodnicząca rady. – Tego typu stanowiska mają wszystkie stolice Europy oprócz nas. Sprawdziliśmy, jak działają. Okazało się, że są bardzo potrzebne.

Pełnomocnik miałby jednocześnie promować "różnorodność, równość, równouprawnienie, sprawiedliwość społeczną, równość szans i powszechnego uczestnictwa w życiu publicznym, kulturalnym, społecznym" – to z uzasadnienia do uchwały.

Zdaniem przewodniczącej rady pełnomocnik przydałby się np. w takich sytuacjach, jakie zgłaszała np. Kampania Przeciw Homofobii. Chodzi o ujawnienie przez stołecznych policjantów danych osobowych warszawskich licealistów, którzy pomogli mundurowym zatrzymać osoby podejrzewane o pobicie. Także Fundacja Feminoteka sygnalizuje miastu liczne przypadki dyskryminacji i molestowania np. kobiet w miejscu pracy.

Pomysł Platformy z pełnomocnikiem popierają organizacje pozarządowe. – To ważne by w ratuszu była jedna osoba, do której można się zgłosić gdy wiadomo, że powinna zająć się konkretną sprawą dotyczącą właśnie dyskryminowania – mówi Jacek Charmast z Komisji Dialogu Społecznego, współpracujący także z Monarem. Rzuca przykłady nierównego traktowania nosicieli wirusa HIV.

– Zrobiliśmy swoisty eksperyment w służbie zdrowia. Ciężarna nosicielka wirusa HIV próbowała zapisać się do szpitali na rodzenie. Odmówiły. Potem nosicielka próbowała zapisać się na wizytę do ginekologa. Miała pecha. Wszyscy obdzwonieni odmówili przyjęcia. W końcu dzwoniliśmy do dentysty, by dziecku z wirusem założyć aparat ortodontyczny. Wynik pozytywny aż dwóch na kilkadziesiąt dentystów się zgodziło. Czy to nie jest dyskryminacja? – pyta. – Ale chorzy czują się wobec niej bezsilni.

To wszystko będzie robota dla miejskiego pełnomocnika. Radni przegłosowali wczoraj odpowiednie stanowisko. Powołanie konkretnej osoby na nową funkcję pozostawia już prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz.— Nie wyobrażam sobie, by wybór odbył się bez konkursu. Osoba pełniąca taką funkcję powinna mieć naprawdę przekonanie i pasję do walki z dyskryminacją – ocenia Malinowska-Grupińska.

– To tylko mnożenie etatów – ripostują rajcy PiS.– Moim zdaniem dziś każdy z rzeszy blisko sześciu tysięcy urzędników w ratuszu, gdy usłyszy o przejawach nierównego traktowania z jakiegoś względu, powinien chwycić za telefon, skontaktować się z policją czy pomocą stołeczną i starać się pomóc. Nie jest do tego potrzebny jeden urzędnik-omnibus – ocenia radny Jarosław Krajewski (PiS).

Prawdziwego problemu PiS upatruje natomiast w braku w ratuszu pełnomocnika d.s rodziny. Pierwszym takim pełnomocnikiem za prezydenta Lecha Kaczyńskiego była Joanna Kluzik-Rostkowska, wcześniej minister, dziś posłanka. Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zlikwidowała to stanowisko. Teraz PiS chciał je przywrócić. Ale Platforma z kolei uznała to za zbędne.

Ostatecznie ustalono, że zamiast powoływać kolejnego urzędnika, najpierw zostanie opracowany program polityki prorodzinnej. Pod stanowiskiem mówiącym o tym, że "obecnie rodzina wymaga wsparcia, ponieważ jest zagrożona w swojej funkcji. Wsparcie (samorządu) należy kierować do wszystkich rodzin, niezależnie od statusu majątkowego... A politykę prorodzinną powinno charakteryzować powszechność oddziaływania a nie chwilowa, selektywna interwencja socjalna" – podpisało się 40 radnych wszystkich opcji.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane