Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Sacrum na sprzedaż

Agnieszka Grotek 15-12-2008, ostatnia aktualizacja 17-12-2008 10:28

Po centrach handlowych krążą aniołki z koszykami pełnymi wigilijnych opłatków. Pomysł nie podoba się księżom. – Prawdziwy opłatek powinien być poświęcony, a ten nie jest – mówią.

autor: Seweryn Sołtys
źródło: Fotorzepa

Hostessy w strojach aniołów oferują wielopaki opłatków (po 5 szt.). Na opakowaniu widnieje zapewnienie, że zostały wyprodukowane zgodnie z prawem kanonicznym, czyli składają się z czystej mąki pszennej i wody. Do tej oferty anioły dorzucają jeszcze bożonarodzeniową szopkę lub sianko. Koszt zestawu to 7 – 10 zł. Część kwoty ma trafić na cele charytatywne.

Na brak klientów nie narzekają, szczególnie w weekendy. – Taki pomysł podoba się ludziom. Od kilku lat inni nas kopiują i próbują wprowadzać swoje anioły do galerii handlowych – przyznaje Jerzy Kożuch ze spółki Polskie Pieczywo Obrzędowe, która produkuje opłatki. Aniołki z jego firmy spotkamy m.in. w CH Wileńska, CH Bemowo, Złotych Tarasach lub Galerii Mokotów.

Księża przyznają, że oni także do swoich parafii sprowadzają opłatki wyrabiane w świeckich zakładach. – Są najwyższej klasy – zapewnia Włodzimierz Rogal, jeden z wytwórców. – Do ich produkcji bierzemy przesianą mąkę pszenną wysokiej jakości. Opłatek musi być śnieżnobiały i bez żadnych paprochów.

– Ale najważniejsze, by był poświęcony w kościele w pierwszą niedzielę adwentu i stąd dostarczony do parafian. Wtedy dopiero nabiera swojej mocy – wyjaśnia ks. Wiesław Kania z bazyliki Najświętszego Serca Jezusa przy ul. Kawęczyńskiej.

Dlatego duchownym nie podoba się pomysł sprzedawania opłatków w centrach handlowych. – Opłatkowi oferowanemu obok świeżych bułek brakuje charakterystycznego dla niego sacrum – mówi ks. Sławomir Zaręba, socjolog religii z Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego.

Przedstawiciele aniołków nie ukrywają, że ich oferta skierowana jest głównie do osób, które na co dzień nie chodzą do kościoła, więc po świąteczny opłatek też tam nie pójdą. Zatem mają możliwość zakupu go podczas przedświątecznej wizyty w centrum handlowym, a nie w kościele.– Zwrot „święcenie opłatków” odnosi się do obrzędu błogosławieństwa, które może sprawować ojciec lub matka przed rozpoczęciem wieczerzy i polega na odmówieniu stosownej modlitwy – przekonuje Kożuch. – Sprzedawcy mogą mówić, co chcą. Ale podczas świąt nie może zabraknąć opłatka z kościoła – podkreślają księża.

– Ale handlowanie opłatkami już za daleko zaszło. Tego się nie zatrzyma. Każdy musi sam zdecydować, skąd przyniesie do domu wigilijny opłatek – mówi ks. Kania.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane