Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kontrakt nie dla sióstr

06-02-2011, ostatnia aktualizacja 07-02-2011 10:43

Pielęgniarki nie będą mogły pracować na kontraktach. Dlaczego posłowie nagle zmieniają prawo?

autor: Zubrzycki Marian
źródło: Fotorzepa

To rozwiązanie uderzy w kilkanaście tysięcy sióstr, które zrezygnowały z umów o pracę, by zarabiać więcej, pracując na kontraktach. Posłowie chcą im taką możliwość odebrać. Parlamentarzyści pracujący w sejmowej podkomisji wprowadzili poprawki do projektu ustawy o lecznictwie, które zakażą pielęgniarkom pracy na kontraktach w szpitalach.

Lekarzom taką możliwość pozostawiono. W ustawie znalazły się rozwiązania, które im to ułatwiają i tę formę zatrudnienia porządkują.

Związki zadowolone

Pielęgniarki pracujące na kontraktach załamują ręce. Nie chcą powiedzieć, ile zyskują na tym, że same rozliczają się z ZUS i płacą podatki. Nieoficjalnie mówi się, że przez zmianę formy zatrudnienia zarobki mogą wzrosnąć z 3 do 6 tys. zł brutto. 

– Takie umowy są poufne. Nikt nie powie, ile zarabia na kontrakcie. Na pewno jest to rozwiązanie korzystne, umożliwia indywidualne negocjowanie zarobków z pracodawcą, podczas gdy o siatce płac, która obowiązuje przy umowach o pracę, rozmawia szpitalny związek zawodowy z dyrektorem – mówi Elżbieta Wrona, pielęgniarka ze Szczecina, która od lat pracuje na kontrakcie. Pielęgniarskie związki mają inne zdanie.

– Praca pielęgniarki polega na stałym monitoringu stanu pacjenta, obserwowaniu zmian w jego zdrowiu. Nie może jej właściwie wykonywać osoba, która na oddział szpitalny przychodzi np. raz w tygodniu na weekendowy dyżur – uważa Dorota Gardias, szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. – Naszym zdaniem, w szpitalach powinny pracować stałe zespoły. Jeśli koleżanki chcą dodatkowo pracować, to mogą, ale poza szpitalem.

Dyrektorzy: resort uległ lobbingowi

Z takiej zmiany niezadowoleni są także dyrektorzy placówek. – Ministerstwo Zdrowia uległo lobbingowi związków, które wcale nie zawsze występują w obronie interesów pielęgniarek – mówi Marek Nowak, dyrektor szpitala w Grudziądzu. Od lat zatrudnia pielęgniarki na kontraktach. – To oczywiście szansa na lepsze zarobki, ale też na bardziej elastyczne zatrudnienie – tłumaczy Nowak. – Są osoby, które np. wychowują dziecko i chcą przychodzić do szpitala tylko na dyżury, by nie stracić kontaktu z zawodem. Są wysoko wykwalifikowane specjalistki, które uczestniczą tylko w niektórych zabiegach wykonywanych w szpitalu.

Jest jeszcze drugi powód, dla którego dyrektorzy wolą kontrakty. Unijne przepisy ograniczają czas pracy osoby zatrudnionej do 40 godzin tygodniowo. Szpitale mają problem z obsadzeniem dyżurów nocnych czy świątecznych i spełnieniem tych norm. Dlatego wybierają kontrakty, które pozwalają wydłużać czas pracy.

– Pielęgniarki są często zmuszane do zmiany umowy o pracę na kontrakt. To obchodzenie prawa – denerwuje się Gardias. – Wydłużenie czasu pracy w nieskończoność, przemęczenie stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjenta.

– Nikt mnie do niczego nie zmusza, a dodatkowych ludzi do pracy nie ma skąd wziąć. Personelu brakuje – ripostuje Elżbieta Wrona.

Dlaczego PO zmieniła zdanie

Konflikt o pracę pielęgniarek nie rozpoczął się teraz. Jeszcze w 2005 r. TK sprawdzał, czy można zakazać im pracy na kontraktach. I uznał, że skoro lekarze mogą tak pracować, to zakaz dla pielęgniarek jest formą dyskryminacji.

– W walkę o przywrócenie kontraktów pielęgniarskich zaangażowana była PO, w tym osobiście minister Ewa Kopacz. Wiele razy na ten temat rozmawiałyśmy. Nie wiem, co się od tamtego czasu stało – mówi Wrona. – My byliśmy przeciw kontraktom, PO walczyła o tę formę zatrudnienia. Pytałem, co się stało, że zmienili zdanie, ale nie uzyskałem odpowiedzi – mówi Bolesław Piecha z PiS. – Można się tylko domyślać, że chodzi o zbliżające się wybory i o to, by w czasie kampanii nie wchodzić w konflikt z dużym, wpływowym związkiem zawodowym.

Ministerstwo Zdrowia nie odpowiedziało na pytania dotyczące kontraktów, nie udało nam się też porozmawiać z Beatą Małecką-Liberą (PO), która jest szefową podkomisji pracującej nad ustawą.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane