Wilcze ślady w puszczy
Wkrótce będzie wiadomo, czy rodzinie wilków, która od kilku lat zamieszkuje Kampinoski Park Narodowy, urodziły się kolejne szczenięta.
Po raz pierwszy wilka w Kampinoskim Parku Narodowym zarejestrowano na tzw. fotopułapce (zamaskowane urządzenie nagrywające obraz) w grudniu 2013 r. Przez cały 2014 r. pracownicy parku obserwowali pojedyncze osobniki tego gatunku. Dopiero rok później okazało się, że park zamieszkuje para rodzicielska i na przełomie kwietnia i maja 2015 r. wadera (samica wilka) się oszczeniła, wydając na świat trzy małe wilczki. Rok później kampinoskie wilki miały czworo szczeniąt.
– Wiemy, że jedno z zeszłorocznych młodych już nie żyje – mówi dr Adam Olszewski z Kampinoskiego Parku Narodowego. – Mamy jednak nadzieję, że większość pozostałych młodych żyje i ma się dobrze.
Pracownicy parku interweniowali, gdy 30 marca tego roku w południowej części parku dwuletni basior (samiec wilka) wpadł pod samochód. – Miał złamaną miednicę i uszkodzoną wątrobę, potrzebował rehabilitacji – opowiada Adam Olszewski. – Co ciekawe, gdy przyszliśmy mu z pomocą, nie ruszał się, tylko pozwolił się zbadać. Widać było, że bardzo się bał – wskazywały na to płytki oddech i przyspieszone bicie serca. Na początku myśleliśmy, że ma złamany kręgosłup. Dopiero później, gdy po pierwszych oględzinach odeszliśmy, okazało się, że odwrócił głowę w naszą stronę. To dowód inteligencji tych zwierząt.
Strach przed ludźmi
Czy to oznacza, że wilki nie są takie złe, jak są przedstawiane w bajkach? – Przede wszystkim wilki bardzo się boją człowieka – tłumaczy Adam Olszewski. – Nie oznacza to, że nie pojawiają się one blisko szlaków turystycznych czy osad ludzkich. Jednak gdy tylko zobaczą lub poczują człowieka, natychmiast uciekają.
Pracownicy przystołecznego parku narodowego tłumaczą, że opowieści o agresywnych wilkach, które atakują człowieka, są oparte wyłącznie na legendach z dawnych czasów. Wówczas ludzie nie rozumieli takich zwierząt jak wilki czy nietoperze, więc tworzyli o nich nieprawdziwe historie stawiające je w złym świetle.
Dziki i jelenie
Tymczasem w Kampinoskim Parku Narodowym wilki odgrywają bardzo ważną rolę. – Brakowało tu drugiego drapieżnika, który by regulował liczebność jeleniowatych i dzików – mówi Adam Olszewski. – Liczba rysi, którą szacujemy obecnie na pięć–dziesięć osobników, pomaga nam w tym w niewielkim stopniu, więc cieszymy się, że pojawiły się wilki, które polują głównie na osobniki chore, stare i młode takich gatunków, jak jelenie, sarny, łosie i dziki. Choć pracownicy parku mają dowody, że nie gardzą również bobrami. Ich pożywieniem mogą się stać również wałęsające się po Puszczy Kampinoskiej bezpańskie psy i koty.
Historia w genach
Z badań genetycznych zleconych Instytutowi Genetyki i Biotechnologii Uniwersytetu Warszawskiego wiadomo, że wilki przywędrowały do Kampinosu wzdłuż Wisły z Lasów Gostynińsko-Włocławskich i Puszczy Bydgoskiej.
– U nas każdy osobnik ma określony genotyp, dzięki czemu jesteśmy w stanie śledzić poczynania poszczególnych osobników – mówi Adam Olszewski. – Jeśli znajdziemy np. odchody zwierzęcia, jesteśmy w stanie powiedzieć, który dokładnie wilk je zostawił.
Pracownicy KPN prowadzą ciągłe obserwacje wilków. Wiadomo, że park jest w stanie pomieścić jedną watahę (w terenie nizinnym stanowi to maksymalnie 20 wilków). Wataha to zazwyczaj rodzice z dziećmi z ostatnich dwóch lat. Osobniki trzyletnie oraz część dwulatków z reguły zaczynają już żyć „na własny rachunek".
– Wilkowi, który po wypadku przeszedł rekonwalescencję w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Dzikich w Nadleśnictwie Olsztynek, we współpracy ze Stowarzyszeniem dla Natury Wilk przed wypuszczeniem 7 czerwca br. założyliśmy nadajnik satelitarny – mówi dr Adam Olszewski. – Dzięki temu będziemy mogli śledzić, czy wilk o imieniu Kampinos wróci do swoich rodziców, czy zacznie wędrówkę w poszukiwaniu nowego miejsca dla siebie i być może swojej rodziny, w której to on będzie samcem alfa.
Prawdopodobnie wkrótce pracownicy parku dowiedzą się, ile młodych urodziło się wilczej rodzinie w tym roku. – W okresie wiosennym wataha wilków mająca szczenięta jest bardzo ostrożna, dlatego co roku w tym czasie mamy najmniej obserwacji tego wspaniałego drapieżnika – tłumaczy pracownik parku.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.