Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Architekci przeciwko oznaczeniom drugiej linii metra

Robert Biskupski, Natalia Bet 05-04-2012, ostatnia aktualizacja 05-04-2012 22:14

Stacje drugiej linii metra powinny być tak samo oznakowane, jak pierwszej – uważają architekci i protestują przeciw przetargowi na system identyfikacji wizualnej

autor: Adam Burakowski
źródło: Fotorzepa

Pod listem protestacyjnym do prezesa Metra Warszawskiego podpisały się in­sty­tu­cje na co­ dzień zaj­mu­ją­ce się prze­strzenią pu­blicz­ną: Sto­wa­rzy­sze­nie Twór­ców Gra­fi­ki Użyt­ko­wej, Sto­wa­rzy­sze­nie Pro­jek­tan­tów Form Prze­my­sło­wych, Fun­da­cja Ar­chi­tek­tu­ry oraz fun­da­cja Cen­trum Ar­chi­tek­tu­ry.

Nie podoba im się, że metro ogłosiło przetarg na firmę, która od nowa zaprojektuje wygląd tablic, map, schematów czy wyglądu stacji.

Ich zda­niem no­we ozna­ko­wa­nie wpro­wa­dzi cha­os i dez­orien­ta­cję, po­nie­waż pa­sa­że­ro­wie przy­zwy­cza­ili się do obo­wią­zu­ją­cych na pierwszej li­nii ozna­czeń. – Ko­rzy­sta­ją z nich in­tu­icyj­nie – mó­wi Grze­gorz Pią­tek z fun­da­cji Cen­trum Ar­chi­tek­tu­ry. Je­go zda­niem do­brym przy­kła­dem jest me­tro w Lon­dy­nie, któ­re od lat 30. po­słu­gu­je się tym sa­mym sys­te­mem iden­ty­fi­ka­cji wi­zu­al­nej.

Ar­chi­tek­ci uwa­ża­ją, że do­tych­cza­so­we ozna­ko­wa­nie jest po­nad­cza­so­we i spraw­dzo­ne. Dla­cze­go? –  Cho­ciaż­by li­nia z na­zwą sta­cji umiesz­czo­na na ścia­nie tu­ne­lu, to ge­nial­ne roz­wią­za­nie – uwa­ża Grze­gorz Pią­tek. – Mi­mo że nie za­wsze z wa­go­nu me­tra wi­dać na­zwę sta­cji, to spo­glą­da­jąc na pa­sek, wia­do­mo, gdzie znaj­du­je­my się. Umiesz­czo­ny jest na od­po­wied­niej wy­so­ko­ści. Przy dru­giej li­nii me­tra nie bę­dzie moż­na po­wtó­rzyć te­go roz­wią­za­nia, po­nie­waż bę­dzie to na­ru­sze­nie praw au­tor­skich – tłu­ma­czy. I do­da­je: – Sys­tem wy­ma­ga mo­dy­fi­ka­cji np. o ozna­cze­nia dla nie­do­wi­dzą­cych czy an­giel­ska wer­sja ję­zy­ko­wa, ale je­go pod­sta­wo­we za­ło­że­nia są do­bre.

Za­sko­cze­ni są też po­śpie­chem, w ja­kim prze­pro­wa­dza­ny jest prze­targ.  – Głów­nym kry­te­rium prze­tar­gu jest ce­na, a nie ja­kość. Na­wet je­że­li zo­sta­nie wy­bra­na naj­niż­sza ce­na, to trze­ba do­li­czyć do te­go koszt wdro­że­nia i prze­te­sto­wa­nia. A jak bę­dzie trze­ba coś po­pra­wić, to wy­da­tek wzro­śnie. Po co wy­da­wać pie­nią­dze na coś, co już jest spraw­dzo­ne, prze­te­sto­wa­ne?  – argumentuje Pią­tek. I za przy­kład po­da­je Dwo­rzec Cen­tral­ny, gdzie prze­targ na ozna­ko­wa­nie od­był się w po­śpie­chu i trze­ba by­ło go po­pra­wiać (m.in. złe kie­run­ki, błę­dy or­to­gra­ficz­ne na tablicach).

Wła­dze Me­tra War­szaw­skie­go tłu­ma­czą, że prze­targ zo­stał ogło­szo­ny po fia­sku roz­mów ze współ­au­to­rem ozna­czeń na sta­cjach pierw­szej li­nii Ry­szar­dem Bo­ja­rem. – Za­żą­dał od nas 200 tys. zł net­to przy za­strze­że­niu, że za­cho­wu­je pra­wo do ko­lo­rów – mó­wi rzecz­nik me­tra Krzysz­tof Ma­law­ko. – To by­ła dla nas zbyt wy­so­ka kwo­ta. Au­to­rzy li­stu o tym do­sko­na­le wie­dzą. Tym­cza­sem w prze­tar­gu naj­niż­sza ce­na wy­nio­sła nie­co po­nad 100 tys. zł. – Fak­tycz­nie, pro­wa­dzi­li­śmy roz­mo­wy – przy­zna­je Ry­szard Bo­jar. – Pa­da­ły róż­ne kwo­ty, za­rów­no z mo­jej stro­ny, jak i ze stro­ny władz me­tra. Na­gle ne­go­cja­cje zo­sta­ły prze­rwa­ne. To nie­do­brze, bo sys­tem, któ­ry funk­cjo­nu­je obec­nie, jest do­bry. Przyjęliśmy, że pierw­sza li­nia bę­dzie mia­ła ko­lor Wi­sły, dru­ga – wscho­dzą­ce­go i za­cho­dzą­ce­go słoń­ca, by­ła też np. li­nia par­ko­wa – zie­lo­na.  War­to z te­go sko­rzy­stać, w in­nych mia­stach sys­te­my na sta­cjach me­tra są spój­ne.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane