DRUKUJ

Biblioteki jak antykwariaty

Robert Biskupski 20-08-2011, ostatnia aktualizacja 20-08-2011 22:36

Mamy coraz mniej pieniędzy na nowości książkowe – skarżą się warszawscy bibliotekarze i szukają oszczędności, gdzie tylko się da. Liczba wypożyczeń maleje. Bo nie ma co czytać.

Jeśli władze dzielnic nadal będą cięły budżety bibliotek, to nowe będą w nich tylko regały
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
Jeśli władze dzielnic nadal będą cięły budżety bibliotek, to nowe będą w nich tylko regały

Zarząd Pragi-Północ planuje drastycznie obciąć budżet bibliotece w tej dzielnicy. Urzędnicy tłumaczą tę decyzję kryzysem i szukaniem oszczędności.

Problem polega na tym, że w placówce nawet bez cięć pieniędzy brakuje już od dawna.

– Mamy 13 filii. Aby je utrzymać, potrzeba nam ok. 5 mln zł rocznie – mówi dyrektor biblioteki Janina Masłowska.

Na nowości placówka potrzebuje ok. 500 tys. zł rocznie. Przy planowanych oszczędnościach na nowe książki mogłoby nie wystarczyć w ogóle. Tymczasem już od dawna na Pradze-Północ liczba czytelników rośnie, a wypożyczeń – niestety spada.

– Dla nas to jest sygnał, że ludzie, którzy do nas przychodzą, nie znajdują dla siebie ciekawych książek – mówi dyrektor Masłowska. – Główną przyczyną jest właśnie brak nowości.

Pieniędzy coraz mniej

Drastyczny spadek liczby nowości zanotowała też biblioteka na Pradze-Południe. – Zapotrzebowanie jest, ale pieniędzy nie ma – mówi dyrektor placówki Mirosława Majewska. – W zeszłym roku kupiliśmy ok. 20 tys. woluminów, w tym – 3 tys.

Biblioteka Publiczna na Woli na swojej stronie internetowej namawia czytelników, by pisali, jakie książki trzeba kupić. „Dzięki Waszym podpowiedziom będziemy mogli łatwiej dostosować swoją ofertę do aktualnych potrzeb i oczekiwań" – piszą władze.

– Kupujemy wiele książek, ale faktycznie budżet mamy o wiele niższy niż w poprzednich latach – mówi dyrektor wolskiej biblioteki Anna Grędzińska.

– Dla porównania: w 2011 r. kupiliśmy o jedną czwartą mniej niż w roku 2008.

Wśród dzielnic tnących budżety zdarzają się jednak wyjątki. Do takich należy Białołęka.

– Jesteśmy bardzo specyficzną dzielnicą, najmłodszą w Warszawie – mówi rzeczniczka Białołęki Bernadeta Włoch-Nagórny. – Mamy wymagających czytelników. Gdybyśmy nie kupowali nowości, nikt by do naszych wypożyczalni nie zaglądał.

Co roku tamtejsza biblioteka wydaje ok. 300 tys. zł na nowe książki. Przyjmijmy, że ich średnia cena w hurtowni to 25 zł. Daje to 12 tys. nowych egzemplarzy rocznie. – Nie zamierzamy zmniejszać tej liczby – zapewnia Bernadeta Włoch-Nagórny.

Podaruj książkę bibliotece

Mimo obciętych budżetów biblioteki uzupełniają księgozbiory. Placówka  na Woli kupiła ostatnio m.in. „Gwałt" Joanny Chmielewskiej, „Zaginione imperium" Clive'a Cusslera czy „Szachrajkę" Magdaleny Koziej. Wypożyczalnia na Ochocie wzbogaciła się natomiast m.in. o „Arabską córkę" Tanyi Valko i „Królową Pszczół" Katarzyny Krenz.

– Musimy się wykazywać naprawdę ogromną kreatywnością, by pozyskiwać więcej książek – przyznaje dyrektor Grędzińska z Woli. Przykładowo jej biblioteka ma podpisane umowy z niektórymi wydawnictwami. Na ich podstawie dostaje darmowe egzemplarze drukowanych przez nie książek.

Dyrektorzy placówek mówią, że każdy grosz przed wydaniem trzeba oglądać kilka razy.  Szczególnie ten wydawany na zatrudnienie, bo to jest największy procent kosztów.

Poszukują też sponsorów. Tych jednak jest jak na lekarstwo. – W tym roku jedna osoba przekazała nam 10 tys. zł, prosząc o anonimowość – mówi dyrektor Masłowska z Pragi-Północ. – Niestety, takie wpłaty zdarzają się raz na kilka lat.

Coraz częściej to czytelnicy zostają sponsorami. Kupują książki, a po przeczytaniu oddają je bibliotece. – Bardzo chętnie je przyjmujemy – mówi Masłowska.

Wampiry już nie w modzie

Szuka się też nowych, najlepiej darmowych rozwiązań na poszerzenie oferty. Przykładowo wypożyczalnie na Woli i Pradze-Południe wprowadziły w pierwszym półroczu możliwość darmowego ściągania e-booków w bibliotece z zasobów Światowej Biblioteki E-booków. Zapotrzebowanie jest. Tylko w maju br. czytelnicy biblioteki na Woli ściągnęli ponad 107 tys. publikacji.

– To jeden z najlepszych wyników w całej historii e-booków – informuje szef Światowej Biblioteki E-booków Walter Kny.

Kierownicy placówek twierdzą, że biblioteka bez świeżych tytułów wiele straci. – Ludzie bardzo szybko reagują na wszystkie nowości, które pokazują się na rynku – mówi dyrektor Grędzińska. – Przykładowo w zeszłym roku był boom na horrory i opowieści o wampirach, więc u nas też ciągle o nie pytano.

Obecnie najchętniej wypożyczanymi książkami dla dorosłych są: „Makatka" Katarzyny Grocholi, „Zrób sobie raj" Mariusza Szczygła, „Arabska żona" Valko Tanji, „Cieślakowie" Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk i „Upadek gigantów" Kena Folleta.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy