Magiczny sklep z zabawkami ****
Blisko sto minut muzyki oraz tańca bez słów i... Mali widzowie doskonale tę dawkę wytrzymują. Nie tylko dzięki zawartej w tytule magii. Teatr Palladium może się pochwalić swoją pierwszą prapremierą.
Nie ukrywam, miałam co do tego spektaklu obawy. Ot, komercyjny projekt na fali modnych dziś tanecznych show – myślałam przed prezentacją. I elementu komercji rzeczywiście w tym wystawieniu nie brakuje. W końcu, całkiem niedawno otwarta scena, musi na siebie zarobić.
Na szczęście jednak niemała sala dawnego kina Palladium pozwala nie windować za bardzo cen biletów, więc finansowe potrzeby teatru nie przyćmiły ostatecznego efektu. Widzów udało się oczarować, chociaż twórcy „Magicznego sklepu..." najwyraźniej od początku porzucili marzenia o spektakularnych, kosztownych rozwiązaniach.
Najbardziej ekscentrycznym elementem wystroju widowiskowej sali przy ulicy Złotej 9 jest wielka patchworkowa kurtyna. Radośnie barwna i na tyle bogata w elementy, wydobywane dodatkowo światłem, że długo może przyciągać uwagę. Inaczej, niż scenografia „magicznego sklepu...". To bardziej użyteczna konstrukcja, niż fajerwerk kreatywności (tym Grzegorz Policiński popisał się w „Les Miserables"). Na scenie Palladium do wielkiego półkolistego parawanu dostawił schody, wyciął w nim drzwi oraz miejsce na wsuwane spore pudło. Z boku umieścił piętrowe łóżko za kotarą.
Podobne rozwiązanie pewnie niespecjalnie obciążyło budżet spektaklu a mimo to pozwoliło stworzyć wrażenie różnorodnej i dynamicznej przestrzeni. Wszystko za sprawą świateł oraz „budujących" scenografię wideo-projekcji Adama Kellera. To dzięki niemu, wraz z bohaterem – niegrzecznym chłopcem, który ukradł magiczną różdżkę właścicielowi tytułowego sklepu – widzowie wyruszają w fantastyczną podróż. Wpadają w ciąg wijących się tuneli i międzygalaktyczną przestrzeń. Trafiają do mega ogromnej biblioteki i zasypanego klockami pomieszczenia a także oglądają wizję życia na obcej planecie.
Fantastyczne obrazy komasują się w drugiej części spektaklu. Pierwsza jest nieco spokojniejsza. Poznajemy w niej bohaterów – rodzeństwo, które przychodzi z mamą do sklepu z zabawkami. Tam spotyka Maga-iluzjonistę i ogląda ożywające w takt muzyki zabawki.
Twórcom spektaklu – reżyserowi Sebastianowi Gonciarzowi, autorce choreografii Iwonie Runowskiej, odpowiedzialnemu za muzykę Jakubowi Lubowiczowi, mistrzowi-iluzjoniście Tomaszowi Pałaszowi oraz wspaniałym młodym tancerzom – udało się nadać spektaklowi dobry rytm, uniknąć dłużyzn i nudy, których efektem są wiercące się dzieci i przysypiający dorośli.
Na „Magicznym sklepie z zabawkami" podobnych sytuacji nie ma, bo widz nie dostaje na nie czasu. Porusza go różnorodna, raz dynamiczna, kiedy indziej nostalgiczna muzyka, w którą Jakub Lubowicz wplótł fragmenty klasycznych utworów Aleksandra Głazunowa, Claude'a Debussy'ego czy Léo Delibesa. Ciekawie wypełniają scenę taneczne układy a działania iluzjonisty okazują się zaskakująco prostym i skutecznym sposobem na dopełnienie spektaklu. Dzięki elementom zaskoczenia i humoru ożywiają małych widzów, gdy ich uwaga staje się mniejsza.
Jednak największą wartością „Magicznego sklepu z zabawkami" jest muzyczno-taneczna forma – skierowany do dzieci i ich rodziców współczesny pełnowymiarowy spektakl, który nie ma zadęcia klasycznej realizacji baletowej, a znakomicie przygotowuje do późniejszego kontaktu z poważniejszymi projektami.
Jest jeszcze coś, co sprawia, że spektakl w Palladium zasługuje na określenie „magiczny" – to efektowne kostiumy. Szczególnie w drugiej części słusznie zbierające brawa fantazyjne projekty Anny Waś oraz fryzury i charakteryzacja Kajetana Góry. Dzięki nim po obejrzeniu pierwszej prapremiery przy ulicy Złotej 9 można przyklasnąć zapowiedzi umieszczonej na internetowej stronie teatru: „Magiczny sklep..." to faktycznie „zaczarowane taneczno-muzyczne przedstawienie dla małych i dużych".
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.